Wracająca przy okazji wypuszczenia na wolność Mariusza T., „szatana z Piotrkowa", dyskusja na temat kary śmierci skłoniła Roberta Gwiazdowskiego do przyjrzenia się nauczaniu Kościoła w tej sprawie. „Może w niektórych sprawach Kościół katolicki niepotrzebnie zmienia zdanie" – pyta prezydent Centrum im. Adama Smitha na łamach „Rzeczpospolitej". Autor, obszernie cytując stanowisko Jana Pawła II dotyczące ludzkiego życia, które papież wyraził w 1995 roku w encyklice „Evangelium vitae", oraz jego późniejsze o trzy lata wezwanie do zniesienia kary śmierci, dochodzi do wniosku, że w tej kwestii papież z Polski zmienił stanowisko Kościoła. Nic bardziej błędnego.
Jan Paweł II, co jest bardzo widoczne w jego nauczaniu, nigdy nie był zwolennikiem stosowania kary śmierci. A zatem nie mógł w tej sprawie zrobić żadnego zwrotu. Podobnie jest z całą nauką Kościoła, która mówi wprost, że nikomu nie wolno pozbawiać życia drugiego człowieka. Wystarczy przypomnieć sobie piąte przykazanie Dekalogu: „Nie będziesz zabijał". Odwołując się zaś do cytowanej przez Gwiazdowskiego encykliki „Evangelium vitae", Jan Paweł II pisze w niej: „Życie człowieka pochodzi od Boga, jest Jego darem, Jego obrazem i odbiciem, udziałem w Jego ożywczym tchnieniu. Dlatego Bóg jest jedynym Panem tego życia, człowiek nie może nim rozporządzać".
W ciągu ponad dwóch tysięcy lat w Kościele nieraz dyskutowano o karze śmierci. Św. Tomasz z Akwinu, pisząc w „Sumie teologicznej" o cnocie sprawiedliwości, doszedł do wniosku, że kara śmierci może być stosowana. Odwoływał się przy tym do teorii tzw. obrony własnej. Św. Tomasz twierdził, że społeczeństwo stanowiące jakąś całość może wyeliminować wszystko, co jej zagraża. A zatem także przestępcę. Ta argumentacja Akwinaty wciąż obecna jest w nauce Kościoła i do niej bardzo często odwołują się zwolennicy stosowania najwyższego wymiaru kary.
Wróćmy jednak do Jana Pawła II i jego encykliki. Papież, co zauważa Gwiazdowski, podejmuje się analizy myśli św. Tomasza: „Kiedy prawo do ochrony własnego życia oraz obowiązek nieszkodzenia życiu drugiego człowieka okazują się w konkretnych okolicznościach trudne do pogodzenia". Wyraża pogląd, że władza w celu ochrony społeczeństwa powinna wymierzyć przestępcy odpowiednią karę, która ma dla niego stanowić „bodziec i pomoc do poprawy oraz wynagrodzenia za winy".
Dalej Jan Paweł II pisze, że zarówno wymiar, jak i jakość kary powinny być dokładnie przemyślane i nie powinny prowadzić do odebrania życia przestępcy. Ale „poza przypadkami absolutnej konieczności, to znaczy gdy nie ma innych sposobów obrony społeczeństwa". Gwiazdowski nie pomija w swoim felietonie istotnego zastrzeżenia, które poczynił Jan Paweł II: „Dzisiaj jednak, dzięki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale". Tu felietonista niestety urywa wypowiedź Jana Pawła II. A szkoda, bo w kolejnym zdaniu pojawia się niezwykle ważne i kluczowe dla sprawy odwołanie się do „Katechizmu Kościoła katolickiego", bez którego nie sposób zrozumieć papieskiej myśli: „Jeśli środki bezkrwawe wystarczają do obrony życia ludzkiego przed napastnikiem i do ochrony porządku publicznego oraz bezpieczeństwa osób, władza powinna stosować te środki, gdyż są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej".