Reklama
Rozwiń
Reklama

Tatarstan bez Rosji i Ukrainy

Deklaracje Tatarów opowiadających się za Ukrainą to jedynie gra taktyczna. Ich marzeniem jest powołanie niezależnego państwa, a to wydaje się być łatwiejsze z Kijowem niż z Moskwą.

Publikacja: 02.03.2014 00:34

Jakub Pacan

Jakub Pacan

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała Waldemar Kompała

Długo przed powstaniem Ukraińców na Majdanie krymscy Tatarzy organizowali demonstracje domagając się własnego państwa. Już pod koniec lat dziewięćdziesiątych obok transparentów domagających się uszanowania własnej odrębności pojawiały się wysoko podniesione egzemplarze Koranu.

Tatarzy nie są fanatykami religijnymi, jednak zawsze bliżej im było do Mekki niż do Moskwy. Nie przypadkiem mniejszość tatarska domagała się w 1992 r. samostanowienia w dziedzinie polityki społecznej kulturalnej i zagranicznej właśnie. Turcja bacznie przygląda się rozwojowi wypadków w tym rejonie. Po upadku ZSRS wielu młodych mężczyzn wybierało karierę muzułmańskich duchownych, tym bardziej, że studia i wsparcie dla rodziny w całości pokrywała Arabia Saudyjska lub bogate kraje Zatoki Perskiej. Część absolwentów tych arabskich medres ma już za sobą walkę w szeregach dżihadu.

Rosja wprowadzając swoje wojska na Krym stąpa po cienkim lodzie. W sytuacji, kiedy dojdzie tam do rozlewu krwi, u Tatarów znów otworzy się niezagojona rana stalinowskich zbrodni i rosyjskiej dyskryminacji. Kreml już dziś nie radzi sobie z muzułmanami z republik kaukaskich i Azji Środkowej.

Patriotyzm Tatarów przeżywa obecnie ogromny rozkwit. Młode umalowane Tatarki ubrane w leginsy bez żadnego zażenowania mówią, że ich obowiązkiem jest rodzenie dużej ilości dzieci, by odtworzyć populację własnego narodu tak mocno zniszczoną przez komunizm. I faktycznie wskaźniki demograficzne Tatarów kilkakrotnie przekraczają liczbę urodzin Ukrainek i Rosjanek.

Krym jest dla Tatarów dar al – islam, świętą ziemią islamu, miejscem panowania islamu oraz jego prawa, które w skutek niesprzyjających okoliczności politycznych są teraz podporządkowane niewiernym. Obowiązkiem muzułmanów jest przywrócenie "światła islamu" tam, gdzie już kiedyś zostało ono zapalone.

Reklama
Reklama

Dziś Tatarzy chcą należeć do Ukrainy, jednak jest tylko kwestią czasu, kiedy ponownie zaczną się domagać powstania niezależnego Tatarstanu. W końcu Hindusi i Pakistańczycy też walczyli ramię w ramię z angielskim kolonizatorem. Gdy jednak nastała niepodległość zaczęły się krwawe walki o ustanowienie islamskiego państwa na północy Indii, co zostało w końcu osiągnięte.

Moskwa podporządkowując sobie bezceremonialnie Krym na własne życzenie przygotowuje w dłuższej perspektywie kolejny rejon zapalny wśród mniejszości religijnej, która i tak już jej nienawidzi.

Długo przed powstaniem Ukraińców na Majdanie krymscy Tatarzy organizowali demonstracje domagając się własnego państwa. Już pod koniec lat dziewięćdziesiątych obok transparentów domagających się uszanowania własnej odrębności pojawiały się wysoko podniesione egzemplarze Koranu.

Tatarzy nie są fanatykami religijnymi, jednak zawsze bliżej im było do Mekki niż do Moskwy. Nie przypadkiem mniejszość tatarska domagała się w 1992 r. samostanowienia w dziedzinie polityki społecznej kulturalnej i zagranicznej właśnie. Turcja bacznie przygląda się rozwojowi wypadków w tym rejonie. Po upadku ZSRS wielu młodych mężczyzn wybierało karierę muzułmańskich duchownych, tym bardziej, że studia i wsparcie dla rodziny w całości pokrywała Arabia Saudyjska lub bogate kraje Zatoki Perskiej. Część absolwentów tych arabskich medres ma już za sobą walkę w szeregach dżihadu.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Napierała: Po co nam dziś IPN i polityka historyczna
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Opinie polityczno - społeczne
Kiedy pękają tamy – jak budować odporność społeczną na kryzysy?
Opinie polityczno - społeczne
Jarosław Kuisz: Pułapka fasadowego nacjonalizmu
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: A może czas na reset w sprawie edukacji zdrowotnej?
Materiał Promocyjny
Rynek europejski potrzebuje lepszych regulacji
Analiza
Jacek Nizinkiewicz: Kaczyński jest dziś w gorszej sytuacji niż Tusk
Materiał Promocyjny
Wiedza, która trafia w punkt. Prosto do Ciebie. Zamów już dziś!
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama