Roboty robiły wszystko, ale z czasem okazywało się, że z taśm zaczynają zjeżdżać produkty wybrakowane i nie gwarantujące dotychczasowego poziomu jakości. Samochodowy gigant Toyota wprowadza firmę na nową drogę – według najnowszych wytycznych ludzie zaczynają zastępować roboty.
Przy produkcji trzeba być artystą
Okazuje się, że wraz z kolejnymi latami zautomatyzowanej produkcji ludziom przestaje zależeć na ciągłym doskonaleniu procesu tworzenia samochodów. Kompetencje pracowników przy taśmie polegają na tym, że podają robotom odpowiednie części, a gdy się coś psuje lub zacina, wzywają odpowiednią pomoc. Według szefów Toyoty ma to coraz mniej wspólnego z byciem artystą w swoim fachu. Akio Toyoda, obecny prezes koncernu, wnuk założyciela, wprowadza w życie nową strategię.
Według jej założeń cykl produkcyjny w fabrykach Toyoty musi zostać przeniesiony na wyższy poziom. Najcenniejsze jest zwiększenie efektywności i poprawienie bezawaryjności nowych samochodów. Pierwsza część strategii ma zostać wprowadzona w życie dzięki odejściu od robotyki i może zmniejszyć koszty nawet o 30 proc. Pracownicy firmy będą uczyć się produkowania każdej części od podstaw, a nie tylko polegać na wiedzy, z którego pojemnika muszą wyjąć odpowiednie podzespoły. Roboty zostaną także odpowiednio przeprogramowane. W ciągu trzech lat takich eksperymentów okazywało się, że linia produkcyjna może zostać skrócona nawet o 96 proc.
Pasmo korzyści
Produkcja ręczna pozwala na eliminację odpadów – przy wytwarzaniu korbowodów osiągnięto redukcję na poziomie 10 proc. Oczywiście nie da się zrezygnować ze wszystkich robotów, ponieważ wykonują one przeważającą część procesu składania całego samochodu, ale usprawnienia będą polegać na tworzeniu dodatkowych linii montażowych, na których pracownicy ręcznie będą pracować nad konstruowaniem aut. Programem zmian zajmuje się Mitsuru Kawai, który uważa, że nie można polegać tylko na maszynach powtarzających w kółko te same czynności. Według niego to człowiek musi być panem robotów i posiadać większą od nich wiedzę i umiejętności.
Kawai pamięta jeszcze czasy, gdy o jakości japońskiej produkcji decydowała zasada monozukuri, czyli wkładanie całej energii, pasji i umiejętności w wytwarzane rzeczy. To określenie trudno jednoznacznie przetłumaczyć, ale w skrócie oznacza pełne poświęcenie procesowi tworzenia, takie, które graniczy z nadaniem swojemu dziełu duszy i wyjątkowości. To bardzo japońskie, ponieważ według rdzennej religii shinto, dusze bogów mogą mieszkać w każdym miejscu i przedmiocie. Kawai wierzy także w sukces japońskiej optymalizacji kaizen. Według niego, gdyby tylko istniała maszyna idealna, która nie popełniałaby błędów, Toyota zainstalowałaby ją już dawno.