Stanisław Remuszko felieton: Plebiscyt

To jest pomysł na oddolne wotum zaufania/nieufności.

Publikacja: 10.07.2014 13:13

Stanisław Remuszko

Stanisław Remuszko

Foto: rp.pl

Red

Nikt jeszcze czegoś takiego w Polsce nie zrobił, ani nawet nie zaproponował. A przecież to już kawał twardo zapisanych dziejów najnowszych naszej Ojczyzny, która właśnie świętuje ćwierćwiecze swej trzeciej wersji (III Rzeczpospolitej).

Gdy się planuje rozmaite polityczne plebiscyty, zawsze pojawiają się zastrzeżenia do doboru osób, na które można głosować. Dlaczego Kaczyński, a nie Gronkiewicz-Waltz? Czemu Balcerowicz zamiast Tuska?  Gdzie są ludowcy? – „Widać, że kwestionariusz układał ktoś z PiS!" (PO, SLD itp. – niepotrzebne skreślić). A przecież można zupełnie inaczej. Można ułożyć listę obiektywną i bezdyskusyjną, ponieważ czysto historyczną, źródłową. Same daty, fakty, nazwiska.

Z Konstytucji wynika, że najwyższych stanowisk w naszym państwie jest równo dziesięć. Zliczyłem konkretne osoby z lat 1989-2014 i wyszło mi, że prezydentów mieliśmy 5, marszałków Sejmu 13, marszałków Senatu 6, premierów 13, pierwszych prezesów Sądu Najwyższego 5, prezesów Trybunału Konstytucyjnego 7, prezesów Najwyższej Izby Kontroli 6, prezesów Narodowego Banku Polskiego 7, przewodniczących Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji 10 oraz Rzeczników Praw Obywatelskich 6. Razem – 78 nazwisk.

Uważam, że trzeba tych VIP-ów ustawić w kolejności alfabetycznej na formularzu ankiety i poprosić każdego z respondentów, aby wskazał nie więcej niż pięć osobistości, które najbardziej zasłużyły się Polsce, zrobiły dla niej najwięcej dobrego. Rzecz jasna, każdy obywatel ma nieco inne kryteria patriotyzmu, no, ale na tym właśnie polega badanie opinii, że syntetyzuje oceny indywidualne i ujawnia duże statystyczne preferencje.

Taki sondaż może być wiarygodny, miarodajny, reprezentatywny dla całego społeczeństwa, i wtedy powinien być zrealizowany przez porządną firmę socjometryczną (osobiście polecałbym CBOS - ze względu na jego naturalny status instytucji publicznej). Może też być wspólnym przedsięwzięciem medialno-obywatelskim, czyli fajną kształcącą ogólnopolską zabawą internetową (gazetowo-radiowo-telewizyjną?), której ostateczne wyniki ogłoszono by galowo na przykład 31 sierpnia albo 11 listopada 2014. Wtedy liczba ankietowanych (jeden komputer – jeden IP – jeden głos) mogłaby iść w dziesiątki tysięcy, jeśli nie setki tysięcy!

Taka sympatyczna obywatelska impreza niesie ze sobą jednak spore ryzyko. Z werdyktem narodu trudno dyskutować (vox populi – vox Dei), i może się okazać, że społeczeństwo wskazało NIE  TYCH. Że parę mitów upadło. Że na obywatelskim świeczniku niespodzianie znaleźli się INNI...

Kto się odważy to sprawdzić?

Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: O wyższości 11 listopada nad 3 maja
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Polityczna intryga wokół AfD
Opinie polityczno - społeczne
Rusłan Szoszyn: Umowa surowcowa Ukrainy z USA. Jak Zełenski chce udobruchać Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Rosyjskie obozy koncentracyjne
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku