Wizjoner Polski mocarstwowej - sylwetka Adolfa Bocheńskiego

Dziś wielu może się żachnąć za samo zestawienie naszego kraju ze słowem imperium i widzieć w tego typu ?myśleniu narodową megalomanię ?– w 70. rocznicę śmierci ?Adolfa Bocheńskiego jego sylwetkę prezentuje historyk i publicysta.

Publikacja: 18.07.2014 01:56

To było szczególne rodzeństwo – obdarzone zarówno wyjątkowymi talentami, jak i równie wyjątkową długowiecznością. Urodzony jako pierwszy, Józef Maria Bocheński, żył 93 lata. Dominikanin przez lata związany ze szwajcarskim uniwersytetem we Fryburgu zdobył uznanie jako wybitny logik łączący osiągnięcia filozofii analitycznej z tradycją chrześcijańskiej filozofii.

Drugi w kolejności Aleksander Bocheński osiągnął wiek 97 lat. Był oryginalnym, choć kontrowersyjnym, publicystą i myślicielem politycznym. W okresie PRL stał się jednym z intelektualnych liderów środowiska PAX-owskiego i starał się łączyć współpracę (ograniczoną, ale jednak) z komunistycznymi władzami z prowadzeniem niezależnej, kontynuującej konserwatywne tradycje, refleksji ideowej.

Trzecia w kolejności była jedyna w tym rodzeństwie siostra – Olga, która po zawarciu małżeństwa zmieniła nazwisko na Zawadzka. Żyła aż 103 lata, zmarła całkiem niedawno, bo w 2008 r. W czasie II wojny światowej uratowała życie trzem Żydówkom, za co po latach została uhonorowana medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata.

Autorzy wspomnień o Bocheńskim zwracają uwagę na jego straceńczą wręcz odwagę i pogardę śmierci

I wreszcie najmłodszy, Adolf Maria Bocheński, urodzony w roku 1909. Erudyta, jeden z najwspanialszych publicystów i myślicieli politycznych II Rzeczypospolitej, autor wielu błyskotliwych analiz dotyczących zagadnień ustrojowych, polityki zagranicznej, kwestii narodowościowych. Rzecznik polskiej idei imperialnej. W latach wojny oficer w 2. Korpusie Polskim. Jego biografia wyróżnia się na tle życiorysów braci i siostry przede wszystkim jedną cechą – nie można w jego przypadku mówić o długowieczności. Żył jedynie 35 lat. Zginął 18 lipca 1944 r. pod Ankoną w wyniku wybuchu rozbrajanej przez siebie miny. Mija właśnie 70 lat od tego wydarzenia.

Bunt młodych

Wspomnienia i opracowania są zgodne w podkreślaniu zaskakująco wczesnej intelektualnej dojrzałości Bocheńskiego. Wyjątkowo wcześnie – mając 16 lat – napisał i opublikował pierwszą własną pracę. Była to napisana wspólnie z bratem Aleksandrem książka „Tendencje samobójcze narodu polskiego". Ukończył gimnazjum klasyczne we Lwowie, prestiżową paryską École des Sciences Politiques oraz studia prawnicze na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie.

W czasie studiów związał się ze Związkiem Akademickiej Myśli Mocarstwowej i pismami „Myśl Mocarstwowa" oraz „Dzień Akademicki". Następnie, aż do końca istnienia II RP, współtworzył pisma, które wyrosły z mocarstwowych zrzeszeń akademickich, a których redaktorem naczelnym był Jerzy Giedroyc. Początkowo był to dwutygodnik „Bunt Młodych" ukazujący się od 1934 r., który w 1937 r. został przemianowany na „Politykę". Precyzyjne określenie profilu ideowego tych periodyków jest trudne, ponieważ realizowana przez nie linia programowa wymykała się podziałom ideologicznym kształtującym polityczną mapę XX-lecia. Skupionych wokół „Buntu Młodych" i „Polityki" młodych autorów zwykło się określać mianem neokonserwatystów albo przedstawicieli myśli mocarstwowej (zgodnie z ich instytucjonalnym rodowodem). O pismach tych mówiono czasem jako o periodykach propiłsudczykowskich. Tylko trzeba pamiętać, że zarówno konserwatyzm, jak i piłsudczykowskość były w tym wypadku wyjątkowo przekorne, podporządkowane tytułowemu „buntowi młodych", czyli – innymi słowy – dążeniom do sformułowania nowej idei dla młodego polskiego państwa.

W gronie tych młodych ludzi jedno z czołowych miejsc zajmował właśnie Bocheński. Oprócz artykułów publikowanych na łamach „Buntu Młodych" i „Polityki" wydał również dwie książki autorskie – „Ustrój a racja stanu" (1928) oraz „Między Niemcami a Rosją" (1937). Opracował także część ideowej deklaracji swojego środowiska, która ukazała się pod tytułem „Polska idea imperialna" (1938). W latach 30. rozpoczął pracę w dyplomacji na placówce w Pradze. Wielkiej jednak kariery nie zrobił – po pół roku został odwołany po tym, gdy publicznie wziął w obronę Adama Doboszyńskiego, polityka Stronnictwa Narodowego, którego postawiono przed sąd za organizację zbrojnego rajdu na Myślenice (tzw. wyprawa myślenicka).

Ta ryzykowna obrona ideowego i politycznego przeciwnika świadczy o cesze Bocheńskiego, którą trafnie opisał Józef Czapski w pytaniu: „Czy był w Polsce bardziej organiczny, bardziej całkowity wróg sekciarskiego partyjniactwa, totalistycznego światopoglądu, czy był człowiek, który jak on umiał lepiej »szlachetnie się różnić«, doceniać, szanować, nawet zacięcie bronić swoich przeciwników ideowych?".

Idee, koncepcje, diagnozy

Jednym z głównych tematów publicystyki Bocheńskiego była polityka międzynarodowa. W swoich pracach dotyczących tego tematu łączył namysł teoretyczny z formułowaniem praktycznych diagnoz. Charakterystyczny dla Bocheńskiego sposób myślenia o polityce międzynarodowej zwięźle charakteryzuje Rafał Habielski: „Był zwolennikiem myślenia o kwestiach geopolitycznych bez emocji, wykluczał kierowanie się w analizach polityki zagranicznej względami natury ideologicznej, siłę państwa chciał mierzyć potencjałem jego sąsiadów. Uznawał zmienność sytuacji międzynarodowej za normę i przejawiał skłonność do myślenia kombinacyjnego, to znaczy poszukiwania rozwiązania najlepszego w danym momencie".

W pracy „Między Niemcami a Rosją" Bocheński sformułował doktrynę polskiej polityki zagranicznej, która jego zdaniem najlepiej zabezpieczałaby polską rację stanu. Jej podstawowe założenia to: Polska może utrzymać niepodległość tylko dzięki własnemu wysiłkowi; sytuację geopolityczną Polski definiuje sąsiedztwo dwóch potęg – Niemiec i Rosji; w interesie Polski leży przeciwdziałanie ewentualnemu sojuszowi obu mocarstw i dlatego powinna utrzymywać dobre stosunki z jednym z nich; sprzymierzyć należy się z Niemcami, ponieważ terenem ich ekspansji będą właśnie ziemie rosyjskie; dzięki temu ruchowi wzmocnieniu ulegnie antagonizm niemiecko-rosyjski, co z kolei wykluczy wspomnianą wcześniej ewentualność zawiązania sojuszu niemiecko-rosyjskiego wymierzonego w Polskę.

Koncepcję Bocheńskiego określa się czasem mianem „orientacji proniemieckiej". To o tyle błędne określenie, że jego doktryna nie wynikała z sentymentu żywionego względem Niemiec czy – tym bardziej – z zauroczenia hitlerowskim totalitaryzmem. Warto też pamiętać, że w miesiącach poprzedzających wybuch wojny Bocheński nie trzymał się kurczowo wcześniejszych diagnoz – to byłby nieelastyczny dogmatyzm, któremu się wszak programowo przeciwstawiał.

Autor „Między Niemcami a Rosją" postulował grę obliczoną na rozbicie ZSRR i powstanie m.in. niepodległej Ukrainy. W polityce wewnętrznej polemizował z tezami narodowców głoszącymi konieczność stworzenia państwa jednolitego etnograficznie. Nie zgadzał się z polityką wymuszanej asymilacji Ukraińców. Twierdził, że większy pożytek przyniesie Polsce bardziej liberalna polityka względem mniejszości i próba związania ich z polskim państwem. Widział możliwość stworzenia federacyjnego państwa Polaków i Ukraińców. W czasie wojny rozszerzał tę myśl o możliwość powołania związku państw Europy Środkowo-Wschodniej. Kazimierz M. Ujazdowski uznaje Bocheńskiego za autora „najbardziej dojrzałych koncepcji neofederalistycznych poprzedzających integrację europejską".

Wszystkie tematy poruszane w politycznych pismach Bocheńskiego łączą się w całość dzięki koncepcji „polskiej idei imperialnej" wypracowywanej przez środowisko „Buntu Młodych" i „Polityki". Dziś wielu może się żachnąć za samo zestawienie Polski ze słowami imperium czy mocarstwo i widzieć w tego typu myśleniu narodową megalomanię.

Tymczasem postulaty tworzenia polskiej myśli imperialnej w wypadku tego środowiska wynikały nie z „rozbudzonej ambicji", ale ze „świadomości trudnego położenia Polski", która – jak referował tę koncepcję Rafał Matyja – „jeśli nie zostanie mocarstwem, [...] ulegnie nowym rozbiorom". W „Polskiej idei imperialnej" autorzy deklaracji pisali: „Jesteśmy skazani na »wielkość« i albo tę wielkość zdobędziemy, albo też się w niwecz obrócimy". Dziś pewnie pisaliby nie o imperialności i mocarstwowości, ale o podmiotowości Polski.

Wojna przyniosła zaskakujący zwrot w biografii Bocheńskiego. Ten intelektualista z krwi i kości, książkowy mol, został bohaterskim żołnierzem odznaczonym Krzyżem Walecznych i Virtuti Militari. We wrześniu 1939 r. tylko dzięki protekcji znajomego rotmistrza przyjęto go do służby w 22. Pułku Ułanów.

Po klęsce przedostał się do Węgier, a stamtąd do Francji, gdzie po ukończeniu podchorążówki trafił do Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich. Walczył pod Narwikiem. Po rozgromieniu przez Niemców Francji znalazł się w jej południowych regionach, gdzie specjalizował się w przeprowadzaniu polskich żołnierzy i oficerów przez Pireneje. Następnie udało mu się w przebraniu marynarza przedostać do Syrii. Tam zaciągnął się do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, z którą walczył najpierw w oblężonym Tobruku, a następnie we włoskiej kampanii 2. Korpusu. Brał udział w szturmie na Monte Cassino, a kilka miesięcy później zginął pod Ankoną.

Jego służba wojskowa obrosła legendą. Autorzy wspomnień zwracają uwagę nie tylko na straceńczą wręcz odwagę i pogardę śmierci, lecz także na niebywałe wręcz we frontowych i koszarowych warunkach poświęcenie – Mieczysław Pruszyński wspomina, że jeszcze w podchorążówce Bocheński na ochotnika zmywał gary i zastępował kolegów na służbie, a już na froncie potrafił po całym dniu drogi dać spać całemu dowodzonemu przez siebie oddziałowi i samemu pełnić służbę wartownika.

Dwa życia

Prawdziwym sprawdzianem dla myśli politycznej jest upływ czasu. Wiele koncepcji wietrzeje, proponowane rozwiązania szybko się dezaktualizują albo po latach rażą krótkowzrocznością. Inne zaś, niezależnie od zmieniających się warunków politycznych, wciąż mają w sobie to coś, co sprawia, że są nadal czytane, że nie dają spokoju, że wciąż prowokują i inspirują. Pisma Bocheńskiego należą do tej drugiej kategorii. Dzieje się tak ze względu na klasę intelektualną ich autora oraz urodę i błyskotliwość języka, którym zostały napisane.

Jednak nie tylko o przyjemność lektury tu chodzi – diagnozy Bocheńskiego miały (i wciąż mają) przynajmniej dwa „życia po życiu". Pierwsze z nich to rozwijane przez paryską „Kulturę" koncepcje polskiej polityki wschodniej, które wciąż obecne są przecież w dyskursie politycznym. Nie ma debaty o polityce zagranicznej, w której nie padłoby odwołanie do „polityki jagiellońskiej". Jej patronem jest właśnie Bocheński.

Drugie ze wspomnianych „żyć" to rola pism Bocheńskiego w kształtowaniu ideowej tożsamości młodej polskiej prawicy skupionej w latach 80. wokół Ruchu Młodej Polski. Znów, mimo upływu lat, nie jest to rola zakończona. Bocheński wciąż pozostaje istotnym punktem odniesienia dla polskiego konserwatyzmu. Stał się jednym z jego niezaprzeczalnych klasyków.

Autor jest historykiem i publicystą, pracownikiem Muzeum ?Historii Polski, redaktorem periodyku „Czterdzieści i Cztery"

Pełna wersja tekstu ukazuje się dzisiaj w serwisie internetowym Muzeum Historii Polski: www.muzhp.pl

To było szczególne rodzeństwo – obdarzone zarówno wyjątkowymi talentami, jak i równie wyjątkową długowiecznością. Urodzony jako pierwszy, Józef Maria Bocheński, żył 93 lata. Dominikanin przez lata związany ze szwajcarskim uniwersytetem we Fryburgu zdobył uznanie jako wybitny logik łączący osiągnięcia filozofii analitycznej z tradycją chrześcijańskiej filozofii.

Drugi w kolejności Aleksander Bocheński osiągnął wiek 97 lat. Był oryginalnym, choć kontrowersyjnym, publicystą i myślicielem politycznym. W okresie PRL stał się jednym z intelektualnych liderów środowiska PAX-owskiego i starał się łączyć współpracę (ograniczoną, ale jednak) z komunistycznymi władzami z prowadzeniem niezależnej, kontynuującej konserwatywne tradycje, refleksji ideowej.

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Duopol kontra społeczeństwo
analizy
PiS, przyjaźniąc się z przyjacielem Putina, może przegrać wybory europejskie
analizy
Aleksander Łukaszenko i jego oblężona twierdza. Dyktator izoluje i zastrasza
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Arak: Po 20 latach w UE musimy nauczyć się budować koalicje
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Krótka ławka Lewicy
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?