Reklama

Zbrodnia przeciw dzieciom - Terlikowski o klapsach i akcji RPD

Rusza nowa akcja przeciwników bicia. Znowu setki tysiące złotych zostaną wydane na to, by przekonywać rodziców, że klaps jest zbrodnią niewybaczalną i że kto wymierzy karę cielesną dziecku, jest przestępcą, którego trzeba ścigać ?(a według polskiego prawa złamał on prawo).

Publikacja: 20.10.2014 01:19

Tomasz P. Terlikowski

Tomasz P. Terlikowski

Foto: Fotorzepa/Ryszard Waniek

I byłbym to nawet w stanie zrozumieć, gdyby przeciwnicy klapsów rzeczywiście walczyli z tym, co realnie krzywdzi dzieci, gdyby zaangażowali się w sprzeciw wobec działań rodziców, które naznaczają dzieci na całe ich dorosłe życie.

O czym mówię? O rozwodach. Niewielu Polaków wie, że rozwód rodziców jest dla ich własnego dziecka/dzieci większą traumą ?niż śmierć jednego z rodziców. ?W przypadku tej ostatniej dziecko nie ma powodów, by winić siebie, odpowiedzialność za rozwód zaś dziecko bierze zazwyczaj na siebie, uznaje, że gdyby było lepsze, to rodzice byliby razem. I męczy się ?z tym. Rodzice zaś, pochłonięci nową miłością, nie chcą tego zauważyć, przekonani, że ich własne dzieci są tak samo szczęśliwe jak oni. Tak jednak nie jest. Nie są i nie będą, a skutki rozwodu rodziców naznaczą je do końca życia.

Dzieci rozwodników o wiele częściej same się rozwodzą, o wiele trudniej zawierają związki, gorzej się uczą, częściej chorują, a nawet wcześniej zachodzą w nieplanowane ciąże. ?I nie ma znaczenia, w jakim wieku, ?w którym momencie ich życia doszło do rozwodu. Rozstanie rodziców niszczy je zawsze.

Wiedza o tym nie jest niedostępna. Setki raportów traktują o tym problemie, nawet w internecie można znaleźć dziesiątki artykułów poświęconych temu problemowi... Ale rzecznik praw dziecka, rzecznik praw obywatelskich czy dyżurni psychologowie (sami często po rozwodach) nie robią nic, by przypomnieć rodzicom, że ich rozwód jest zbrodnią przeciwko dzieciom. Zbrodnią, której nie da się zaleczyć opowieściami o tym, że każdy ma prawo do szczęścia.

Dzieciom te „bajki" w niczym nie pomogą. Dlatego jeśli rozmaitej maści rzecznicy chcą rzeczywiście walczyć z przemocą mentalną wobec dzieci, jeśli chcą ich dobra, ?to zanim zaczną walczyć z klapsem (który być może jest błędem, ale na pewno nie krzywdzi dziecka tak jak rozstanie jego rodziców), niech się zajmą walką z rozwodami. To będzie prawdziwy dowód ich odwagi i zaangażowania na rzecz dzieci.

Reklama
Reklama

Na walkę z klapsami przyjdzie czas, gdy małżeństwa będą mocne i gdy dzieci nie będą krzywdzone przez nieodpowiedzialne i szkodliwe decyzje rodziców. Na walkę z nimi trzeba wydawać pieniądze, zamiast tracić je na głupie akcje przeciwko klapsom.

Autor jest redaktorem naczelnym ?telewizji Republika

I byłbym to nawet w stanie zrozumieć, gdyby przeciwnicy klapsów rzeczywiście walczyli z tym, co realnie krzywdzi dzieci, gdyby zaangażowali się w sprzeciw wobec działań rodziców, które naznaczają dzieci na całe ich dorosłe życie.

O czym mówię? O rozwodach. Niewielu Polaków wie, że rozwód rodziców jest dla ich własnego dziecka/dzieci większą traumą ?niż śmierć jednego z rodziców. ?W przypadku tej ostatniej dziecko nie ma powodów, by winić siebie, odpowiedzialność za rozwód zaś dziecko bierze zazwyczaj na siebie, uznaje, że gdyby było lepsze, to rodzice byliby razem. I męczy się ?z tym. Rodzice zaś, pochłonięci nową miłością, nie chcą tego zauważyć, przekonani, że ich własne dzieci są tak samo szczęśliwe jak oni. Tak jednak nie jest. Nie są i nie będą, a skutki rozwodu rodziców naznaczą je do końca życia.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Po co nam poprawność językowa, jak wygrywają inteligenci z siłowni
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Rekonstrukcja połowicznym sukcesem, ale Szymon Hołownia uprawia dywersję
Opinie polityczno - społeczne
Adam Bodnar ofiarą polityki, w której nie ma miejsca na kompromis
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Prekonstrukcja rządu. Jak Donald Tusk może jeszcze uratować władzę
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Protesty antyimigranckie, czyli czy górale zatęsknią za arabskimi turystami?
Reklama
Reklama