Rafał Tomański: Murakami krytykuje Japonię

Haruki Murakami pisze dużo, ale stanowiska publiczne zajmuje dość rzadko. Jeżeli coś mówi, świat słucha uważnie.

Publikacja: 04.11.2014 14:28

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa

Haruki Murakami jest bardzo popularnym na całym świecie pisarzem. Nowe książki mają zagwarantowane w Japonii pierwsze miejsca na listach bestsellerów, a sam Haruki status gwiazdy. Na przestrzeni lat widać, że w swojej twórczości stara się przemycać wątki ważne z punktu widzenia historii i społeczeństwa, ale jeżeli na coś nie ma miejsca w tekście literackim, resztę pisarz dopowiada w wywiadach.

Krytyka pod adresem kraju

W pierwszy poniedziałek listopada w rozmowie z reporterem dziennika Mainichi Shimbun ze strony Murakamiego padły ostre słowa pod adresem Japonii. Pisarz stwierdził, że jego zdaniem nikt nie zdobył się na poważne podjęcie tematu rozliczenia po drugiej wojnie światowej i nie czuje się także odpowiedzialny za wypadki w Fukushimie w 2011 roku. Według niego po wojnie nie padły słowa, które byłyby choć próbą przyznania się do popełnionych zbrodni, nic z tego, co robiła Japonia, nie zostało ocenione źle i prowadzi to w efekcie do sytuacji szkodliwego zawieszenia moralnego. Murakami nazywa to wszechobecnym stanem japońskiej mentalności, do tego Japończycy doszli do wniosku, że sami stali się ofiarami wojny. Ponieważ zabrakło poważnego i zgodnego z prawdą podsumowania wydarzeń.

Według Murakamiego narastające antyjapońskie nastroje w Chinach czy Korei Południowej są naturalną konsekwencją tego braku rozliczeń. Trudno się mieszkańcom tych krajów dziwić, ponieważ ładunek krzywd doznanych ze strony cesarskiej armii jest nie do zapomnienia. Pisarz podkreśla fakt zmiany postrzegania rzeczywistości i odwracania prawdy historycznej, na podstawie którego naród agresorów uważa siebie za ofiarę i zapomina o swoich czynach.

Zachowawcza polityka wobec tropienia osób odpowiedzialnych za wyrządzone zło prowadzi zdaniem Murakamiego do kolejnych tragedii. Po katastrofie elektrowni atomowej w Fukushimie nie padły konkretne nazwiska winnych zaniechań i niedociągnięć, którego doprowadziły do poważnych wypadków. Zamiast tego szukano winowajców w postaci japońskiej mentalności i samych katastrof naturalnych, których kontrolować się nie da. Murakami twierdzi, że ten brak chęci rozumienia powodów prowadzących do powstawania zła jest dobrą drogą do zatracenia się w odbieraniu rzeczywistości i niedługo cały naród japoński będzie od czasu do czasu uważał się za ofiary agresywnych tsunami i trzęsień ziemi. Bez żadnej chęci zastanowienia się nad rolą człowieka w procesie zapobiegania katastrofom i eliminowania niedociągnięć.

Czy i komu stawiać pomnik?

Refleksja Murakamiego skłania także do myślenia o tym, czy w Japonii funkcjonuje kultura stawiania pomników osobom znanym i mogącym służyć jako autorytety. W kraju można znaleźć masę posągów buddyjskich, shintoistycznych, przewodniki skierują także do figurki wiernego psa Hachiko w centrum Tokio, czy do pomników upamiętniających ofiary atomowych ataków w Hiroshimie i Nagasaki. Brak jednak (czy może są aż tak ukryte?) pomników znanych osób, które w naszej kulturze znajdują się na każdym kroku. Jest ich tak, a chęci do stawiania kolejnych tak dużo, że czasem pomniki stają się na zachodzie narzędziem walki politycznej. Przy okazji wciąż dając określone wzory do naśladowania.

W Japonii posłuszeństwo trzeba okazywać cesarzowi, bo szacunek gwarantuje mu historia, religia i ogrom całej tradycji. Trudno czcić dowódców z sprzed dekad, ponieważ odpowiadali za wojnę światową. Trudno szukać pomników naukowców, ponieważ w Japonii za dobre wyniki w pracy najwyższą nagrodą stawała się sama możliwość bycia zatrudnionym. Przekonał się o tym na sobie tegoroczny noblista z fizyki, prof. Nakamura, który za swoje odkrycie dostał od firmy 200 dolarów. Wynalazek przyczynił się do stworzenia rynku o wartości szacowanej na ponad 80 mld dolarów. Politycy obecnie zmieniają się szybko i zdarza się, że odchodzą w atmosferze skandali. Być może pomnikową postacią zostanie premier Shinzo Abe, który robi, co może, by zmieniać kraj na lepsze, ale skutki jego reform także będzie można ocenić z perspektywy lat.

Łatwiej znaleźć w Japonii wielkie figury postaci z kreskówek, ogromnych robotów, czy nawet Godzilli, której 60. urodziny uhonorowano w pierwszy poniedziałek listopada specjalnym certyfikatem i imponującym muralem w dzielnicy Setagaya w Tokio. Jednak to pomniki konkretnych osób, nie będących wielkimi siedzącymi Buddami z takiej-czy-inne-miejscowości, czy wymyślonymi superbohaterami mogłyby wnieść nową jakość życia do japońskiej mentalności. Chęć dążenia do wzorców wypracowanych przez innych i podejmowanie odpowiedzialności za swoje czyny.

Haruki Murakami jest bardzo popularnym na całym świecie pisarzem. Nowe książki mają zagwarantowane w Japonii pierwsze miejsca na listach bestsellerów, a sam Haruki status gwiazdy. Na przestrzeni lat widać, że w swojej twórczości stara się przemycać wątki ważne z punktu widzenia historii i społeczeństwa, ale jeżeli na coś nie ma miejsca w tekście literackim, resztę pisarz dopowiada w wywiadach.

Krytyka pod adresem kraju

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Fotka z Donaldem Trumpem – ostatnia szansa na podreperowanie wizerunku Karola Nawrockiego?
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Rosyjskie obozy koncentracyjne
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Donald Trump, mistrz porażki
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Źle o Nawrockim, dobrze o Hołowni, w ogóle o Mentzenie
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie polityczno - społeczne
Wybory prezydenckie zostały rozstrzygnięte. Wiemy już, co zrobi nowy prezydent
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne