Lato 2014 r. Na murze śmietnika na jednym z białostockich osiedli ktoś namalował swastykę. Alarm podniosła „Gazeta Wyborcza". Sprawa trafia do prokuratury. Ta jednak umarza śledztwo, a do mediów wycieka wyrwany z kontekstu, wyjątkowo głupi fragment uzasadnienia decyzji: „swastyka to indyjski symbol szczęścia". Wybucha skandal. Grzmi „Wyborcza", grzmią ministrowie, o sprawie wypowiada się też premier. Zewsząd słychać zapowiedzi kontroli, zmian przepisów, lecą prokuratorskie głowy, a prokurator generalny zapowiada powołanie w podległych mu jednostkach specjalnych komórek ideologicznych, które wyczulą śledczych na sprawy związane z nietolerancją, nazizmem czy ksenofobią, bo ta niebezpiecznie szerzy się w Polsce.
Presja jest duża, widać, że puszka z farbą i pędzlem do zamalowania napisu to zdecydowanie za mało. W prokuraturach zaczyna się liczenie spraw z mową nienawiści. Jest nerwowo. Te odłożone na półkę jako mniej ważne trzeba szybko odgrzebać. Te dotyczące zabójstw czy gwałtów mogą poczekać. Stawka jest wysoka, każde przeoczenie może słono kosztować, nawet utratę stanowiska. Białystok straszy.
W Prokuraturze Generalnej sprawozdawczość również pracuje pełną parą. Aż w końcu... klapa. Medialnej tezy o fali rasizmu i ksenofobii statystycznie nie udaje się uzasadnić. Zebrane we wszystkich prokuraturach dane nie chcą być inne. W 2014 r. prowadzono zaledwie 1863 postępowania związane z rasizmem czy ksenofobią (wyrokami skończyła się tylko część). To margines. Dla porównania, samych tylko kradzieży w tym czasie było 175 tys., a przestępstw rozbójniczych 13 tys.
To jednak nie przekonało zwolenników tezy o fali nienawiści. Są opinie, że tak słaby wynik to efekt małej wrażliwości i lenistwa prokuratorów, a nawet ich niezdrowych sympatii, czego dowodem jest słynne uzasadnienie o indyjskim symbolu szczęścia. Andrzej Seremet nie ma wyboru. W odpowiedzi na te zarzuty i apele o powstrzymanie niebezpiecznej, choć niewidzialnej brunatnej fali zapowiada ściganie z całą surowością, z urzędu tych niepokojących zjawisk. Specjalne zarządzenie trafia do wszystkich jednostek prokuratury. Jakie są efekty? Statystyki za 2015 r. na razie milczą.
Na fali nienawiści
Ale może wkrótce przemówią. O wyniki działań wspomnianych specjalnych komórek zwrócił się właśnie do Seremeta Adam Bodnar, nowy rzecznik praw obywatelskich. A jego wystąpienie ma mocno alarmistyczny ton, który przypomina retoryczne wystąpienia przy okazji ubiegłorocznej tzw. afery swastykowej.