W sobotę odbyła się Rada Naczelna PSL, podczas której partia formalnie zadecydowała o poparciu Szymona Hołowni w nadchodzących wyborach prezydenckich. Choć ta decyzja zaskoczeniem nie jest, to może się okazać dużym błędem ludowców.
Przedświątecznej niespodzianki nie było – PSL stawia w wyborach prezydenckich na Szymona Hołownię
Choć ogłoszenie Hołowni jako kandydata PSL-u, a co za tym decyzja o kontynuacji projektu Trzeciej Drogi były tylko formalnością, to ostatnich kilka miesięcy wcale nie owocowało tak dobrą współpracą, na jaką początkowo mogli liczyć liderzy koalicji. W rozmowie ze mną jeden z polityków PSL bliski partyjnej centrali przyznał, że pomimo jednogłośnego zarekomendowania Hołowni jako kandydata przez partyjny Naczelny Komitet Wykonawczy, podczas obrad omawiane i brane pod uwagę były negatywne stanowiska zgłoszone przez niektóre zarządy wojewódzkie wobec kandydatury marszałka Sejmu.
Czytaj więcej
Rada Naczelna Polskiego Stronnictwa Ludowego przez aklamację przyjęła uchwałę o poparciu kandydat...
Kampania prezydencka cechuje się skupieniem mediów i opinii publicznej na kandydatach i ich ugrupowaniach, a nie na postulatach partii, które popierają „nieswoich” polityków. To oznacza, że popierając Hołownię, PSL na kilka miesięcy straci (przynajmniej częściowo) zainteresowanie mediów i ludzi, którzy do maja przyszłego roku będą utożsamiać ludowców z liderem Polski 2050. Jest to zwłaszcza problematyczne w okresie, w którym PSL walczy o wybicie się – jak to mówi osoba z otoczenia wicepremiera Kosiniaka-Kamysza – z własną, bardziej konserwatywną tożsamością.
Polska 2050 Szymona Hołowni kolejną przystawką Donalda Tuska
Gdy Hołownia zostawał marszałkiem Sejmu, jego notowania przebijały kolejne, jak dotąd niezdobyte przez politycznych żółtodziobów (takich jak np. Kukiz’15 czy Nowoczesna) sufity poparcia. Jego popularność i poparcie dawały liderowi PL2050 jakąś nadzieję na wejście do drugiej tury, a może nawet zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Ale wraz z biegiem czasu i ostudzeniem się atmosfery powyborczej w Polsce, magia Hołowni i jego „sejmflixu” prysła.