Wydawało się, że po 15 października 2023 roku polityka historyczna, która była dotąd paliwem napędowym PiS, przestanie odgrywać znaczącą rolę. Po zmianach, na jakie zdecydowało się Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, okazuje się, że rewolucja trwa dalej. Tylko ciszej, bardziej elegancko i w białych rękawiczkach.
Właśnie odwołano z Muzeum Historii Polski dyrektora Roberta Kostrę. Tłumaczenia resortu brzmią w stylu: dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie. Ewidentnie zabrakło argumentów merytorycznych i wyobraźni, która przydaje się również w polityce. Nowy dyrektor będzie musiał bowiem mierzyć się z ostracyzmem środowiska. Ciężko w takich warunkach budować instytucje kultury, tym bardziej gdy trzeba przygotować stałą ekspozycję, która ma być wizytówką muzeum. Robert Kostro, który kierował Muzeum Historii Polski przez 18 lat, nie dotrwał nawet do końca swojej kadencji, co świadczy o tym, że rząd Donalda Tuska ma duże parcie na to, aby dokonać rewolucji kadrowej w najważniejszych instytucjach kultury.