Michał Szułdrzyński: Powódź 2024. Kiedy polityka musi ustąpić miejsca solidarności i współpracy

W obliczu powodzi bohaterami stają się strażacy, policjanci, żołnierze i pracownicy innych służb ratunkowych. Powódź to czas na współpracę i solidarność, a nie pogłębianie podziałów. Dla polityków to wielki czas próby. Czy są na to gotowi?

Aktualizacja: 16.09.2024 06:16 Publikacja: 15.09.2024 18:31

Premier Donald Tusk (C) na odprawie ze służbami w związku z aktualną sytuacją powodziową. Komenda Po

Premier Donald Tusk (C) na odprawie ze służbami w związku z aktualną sytuacją powodziową. Komenda Powiatowa Policji w Kłodzku

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Powódź staje się testem dojrzałości na wszystkich poziomach. Sprawdzianem dla społeczeństwa obywatelskiego – pokazując, jak zbudowana jest tkanka społeczna, jak wyglądają nici zaufania oraz umiejętności współpracy. To też wielki test dla samorządów, które przechodzą takie testy bardzo często. Administracja lokalna zajmuje się bowiem bezpieczeństwem i jakością życia na co dzień, a w sytuacjach kryzysowych ma możliwość przetestowania swej codziennej sprawności. Wreszcie, to także wielki test dla polskiego państwa i polityków.

Jak zmieniła się Polska od czasu wielkiej powodzi w 1997 roku?

W oczywisty sposób obecną wielką wodę porównuje się do wydarzeń sprzed 27 lat. Każdy, kto pamięta tamtą powódź, widzi, w jak innym momencie cywilizacyjnego rozwoju znajduje się dziś polskie państwo. Oczywiście możemy narzekać, że tak wiele rzeczy nie działa perfekcyjnie, ale też widzimy, jak gigantyczny postęp cywilizacyjny dokonał się od tamtego czasu. Mamy bardziej nowoczesny sprzęt, komunikację kryzysową, a także cały system infrastruktury. Choć dziś od razu na usta cisną się słowa, by rozliczyć obecną władzę, tę poprzednią i jeszcze wcześniejsze rządy, to jednak postęp, który Polska w tym czasie zrobiła, to zasługa wszystkich kolejnych gabinetów przez te niemal trzy dekady.

Oczywiście, kiedy już woda opadnie, przyjdzie czas na to, by sprawdzać, co zawiodło, jaka procedura nie zadziałała, jaka instytucja się nie sprawdziła, która inwestycja była spóźniona, a która okazała się fuszerką. Ale dziś jesteśmy jeszcze przed najgorszym. Dlatego prawdziwymi bohaterami są strażacy, policjanci, żołnierze, pracownicy rozmaitych służb ratunkowych, którzy chronią życie i dorobek ludzi na zalanych terenach. Im należą się brawa i uznanie. Od polityków mamy prawo oczekiwać, by nie przeszkadzali służbom w ich robocie.

Powódź 2024. Czas, gdy nawet najważniejsze spory powinny ustąpić miejsca współpracy

Powódź to moment wyjątkowy, w którym inne, nawet najpoważniejsze, spory muszą zejść na plan dalszy. I dziś najważniejsze jest ratowanie zalanych terenów, a nie wojna wiecznie zwaśnionych głównych partii. Trzeba zupełnie już stracić słuch społeczny, by – tak jak zrobił to PiS – w czasie strasznej nawałnicy organizować manifestację w obronie rzekomych więźniów politycznych i w obronie demokracji, którą ponoć zniósł rząd Donalda Tuska. A już atakowanie wymiaru sprawiedliwości dwa dni po tym, jak prominentny polityk PiS dostał zarzuty korupcyjne, to po prostu kpina.

Czytaj więcej

Nizinkiewicz: PiS przykrywa sprawę Czarneckiego protestem i straszy wewnętrzną wojną

Zarazem warto przypomnieć co bardziej krewkim sympatykom PO, że teraz nie czas na wygrażanie politycznym przeciwnikom, ale cała uwaga państwa powinna zostać skierowana na pomoc powodzianom. I nie idzie tu o żadne udawanie pojednania czy puszczenie w niepamięć większych i mniejszych przewin poprzedniej władzy. Nie, na to wszystko przyjdzie czas. Po prostu dziś co innego jest ważniejsze. I coś innego powinno nas jednoczyć.

Dwa i pół roku temu Polacy potrafili się wznieść ponad politycznymi podziałami, by pomóc setkom tysięcy uchodźców z Ukrainy, którzy uciekali przed bombami Putina. 27 lat temu straszna powódź zjednoczyła mieszańców Wrocławia w pięknym wysiłku obrony swego miasta przed wielką falą. Tego dziś potrzebujemy, a nie pogłębiania podziałów.

Powódź staje się testem dojrzałości na wszystkich poziomach. Sprawdzianem dla społeczeństwa obywatelskiego – pokazując, jak zbudowana jest tkanka społeczna, jak wyglądają nici zaufania oraz umiejętności współpracy. To też wielki test dla samorządów, które przechodzą takie testy bardzo często. Administracja lokalna zajmuje się bowiem bezpieczeństwem i jakością życia na co dzień, a w sytuacjach kryzysowych ma możliwość przetestowania swej codziennej sprawności. Wreszcie, to także wielki test dla polskiego państwa i polityków.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Czy naprawdę nie ma Polek, które zasługują na upamiętnienie?
Opinie polityczno - społeczne
Stanisław Strasburger: Europa jako dobre miejsce. Remanent potrzeb
Opinie polityczno - społeczne
W Warszawie zawyją dziś syreny. Dlaczego?
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Najniższe instynkty Donalda Tuska
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Nowa Lewica od nowa