Czernienie papieru zawsze wymaga uzasadnienia. Pomni trafnego spostrzeżenia Michela de Montaigne'a, że oswojenie usypia jasność sądu, uważamy, że zanim naruszanie konstytucyjnych norm uznamy za zasadę, powinniśmy się zastanowić, jak w takich sytuacjach postępowały zagrożone społeczeństwa, by ich sąd nie poddał się mrokowi.
Co mogą wykluczeni
W demokratycznym państwie prawa monteskiuszowski model przewiduje, że trzy władze wzajemnie się kontrolują, interweniując, gdy któraś z nich przekroczy granice swojego imperium. Ta konstrukcja może nie spełnić swojej roli gwarancyjnej, gdy owa trójwładza wywodzi się z jednego obozu politycznego. W takiej sytuacji z pozoru demokratyczne działania forują jedną grupę interesu. Co wtedy z wykluczonymi? Jakimi instrumentami mogą się posłużyć dla obrony swoich praw gwarantowanych przez konstytucję?
Najprostsze wydaje się przekonywanie, przy wykorzystaniu modelu argumentacyjnego, że rozwiązania naruszające prawa wykluczanych są nielegalne. Nie działa to jednak, gdy taki głos przestaje być słuchany, a nowe prawo likwiduje rzeczywiste gwarancje demokracji, w tym prawo do protestu. Działanie takiej władzy może doprowadzić do sytuacji, gdy normy prawa stanowionego zachowują jedynie demokratyczną fasadę, w istocie gwarantując dyktat ośrodkowi władzy. Sytuację taką można zaakceptować kosztem zdrady własnych wartości lub próbować się jej przeciwstawić.
Są skrajni legaliści, którzy akceptują każdą władzę, nawet tę, którą krytykują. Takim skrajnym legalistą pod koniec życia został Sokrates, zapalczywy wróg demokracji ateńskiej, który swoją postawę okupił śmiercią. Filozof skazany wyrokiem gremium, którego nie akceptował, na karę główną przyjął ją, choć mógł jej uniknąć, składając wniosek o zamianę jej na grzywnę. Uznał tym samym najwyższą władzę państwa. Jednak częstsza od Sokratejskiej pokory jest postawa sprzeciwu.
Nie w nocy i nie w konspiracji
Możliwości przeciwstawiania się przez członków społeczeństwa legalnej władzy były przedmiotem rozważań wielu myślicieli. Jedną z koncepcji takich zachowań przedstawił Henry David Thoreau w eseju z 1849 r. „O obywatelskim nieposłuszeństwie". Definiował je jako świadome i otwarte łamanie prawa lub polityki sankcjonowanej przez władzę. Ten termin w teorii państwa i prawa jest wieloznaczny, bo niesubordynacja wobec władzy może przybrać różne formy.