Paweł Zerka (ECFR): W Unii zapanowały ponure nastroje. Mamy 80 dni na ich cofnięcie

Polska wyróżnia się na tle Europy jako kraj, w którym proeuropejskie nastroje nabierają rozpędu. Jednak w pozostałych państwach członkowskich Unii elektoraty partii antyeuropejskich są bardzo mocno zmobilizowane. Najważniejszym wyzwaniem dla sił proeuropejskich jest odwrócenie tych nastrojów.

Publikacja: 22.03.2024 06:00

Paweł Zerka (ECFR): W Unii zapanowały ponure nastroje. Mamy 80 dni na ich cofnięcie

Foto: Stefan Wermuth/Bloomberg

Śledzenie wiadomości jest obecnie bolesnym doświadczeniem dla postępowych Europejczyków. Ukraina nie może się przebić w wojnie z Rosją. Donald Trump najwyraźniej jest na dobrej drodze powrotnej do Białego Domu. Z kolei partie o antyeuropejskich zapędach osiągają dobre wyniki w sondażach opinii publicznej przed tegorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się już za 80 dni.

Dlaczego wybory do Parlamentu Europejskiego dotychczas nie cieszyły się zbyt dużym zainteresowaniem wyborców

Obywatele Europy niewiele są w stanie zrobić, żeby wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych lub na przebieg wydarzeń na polu bitwy w Ukrainie, ale zaplanowane na czerwiec wybory w 27 krajach UE dają im rzadką okazję do tego, aby mieli na coś wpływ. Zasadnicze pytanie brzmi: czy zechcą się tym zainteresować?

Czytaj więcej

Sondaż przed wyborami do PE. Kto wygrywa w polskich eurowyborach?

Dotychczas takie wybory nie cieszyły się zbyt dużym zainteresowaniem wyborców. W 2019 r. wziął w nich udział tylko co drugi wyborca, a w trzech krajach (Czechy, Słowacja, Chorwacja) frekwencja wyniosła poniżej 30 proc. Taki brak zainteresowania często tłumaczony jest powszechnym przekonaniem opinii publicznej, że wybory do Parlamentu Europejskiego nie mają większego znaczenia.

Wyborcy partii antyeuropejskich są mocno zmobilizowani

Ale w tym roku pojawia się jedna istotna różnica. W kilku krajach elektoraty partii antyeuropejskich (które w przeszłości raczej nie interesowały się Europą) są silnie zmobilizowane – w co najmniej takim samym stopniu, jak elektorat ich proeuropejskich konkurentów, jeśli nie większym. Według najnowszego badania opinii publicznej przeprowadzonego przez ECFR aż 71 proc. zwolenników Alternatywy dla Niemiec (AfD) twierdzi, że „na pewno” weźmie udział w wyborach do PE – w porównaniu z 64 proc. wśród wyborców CDU/CSU. We Francji i Austrii wyniki badania sugerują również, że zwolennicy głównych partii antyeuropejskich (Rassemblement National i Partii Wolności) są tak samo zmobilizowani jak ich bezpośredni rywale (odpowiednio LREM i ÖVP).

Wielu wyborców partii antyeuropejskich zdaje się też dostrzegać znaczenie tegorocznych wyborów. Na pytanie, jak bardzo wyniki wyborów wpłyną na ich przyszłość, 58 proc. wyborców AfD odpowiedziało „w dużym stopniu” lub „w dość dużym stopniu”, w porównaniu z 52 proc. wśród osób sprzymierzonych z CDU/CSU. Podobnie sytuacja wygląda w Szwecji, gdzie 49 proc. wyborców Szwedzkich Demokratów stwierdziło, że wyniki będą znaczące, w porównaniu z 36 proc. wyborców partii umiarkowanych.

Czytaj więcej

Marek Migalski: PiS może wygrać wybory do Parlamentu Europejskiego

Niepewność mobilizacji wyborców głównego nurtu w kilku krajach można po części wytłumaczyć sukcesem ich rywali w „odtruwaniu się”. Obecnie mało kto wierzy, że premier Włoch Giorgia Meloni chce wyjścia Włoch z UE lub strefy euro, pomimo obaw przed zwycięstwem jej partii w wyborach w 2022 r. Poparcie Szwedzkich Demokratów dla rządu tego kraju mogło znormalizować motywy tej partii w oczach wielu wyborców. Podobnie może się niebawem stać z postrzeganiem Geerta Wildersa, jeśli zostanie on członkiem kolejnego rządu w Holandii. Nawet Marine Le Pen zdołała poprawić swój – również partyjny – wizerunek. Na tyle, że jest postrzegana jako faworytka wyborów prezydenckich we Francji w 2027 r. Dlatego też partie proeuropejskie mają trudności z przedstawieniem przekonujących argumentów przemawiających za koniecznością ratowania Europy przed skrajną prawicą.

Co przed wyborami sprzyja siłom antyeuropejskim

Różnice w mobilizacji między partiami pro- i antyeuropejskimi mogą wynikać z radykalnie odmiennych nastrojów ich wyborców. W przypadku skrajnej prawicy, która w kilku krajach może czuć, że sytuacja jest po jej stronie, wielu postępowców jest rozczarowanych wynikami rządów krajowych, zmęczonych licznymi kryzysami, które wstrząsnęły UE w ostatnich latach, a nawet może uważać, że polityczny zwrot w prawo jest nieunikniony.

Niezwykle znamienne jest także to, że nawet w kwestiach dobrobytu i bezpieczeństwa, które od końca zimnej wojny stanowiły fundament liberalnej demokracji, wyborcy odczuwają coraz więcej negatywnych emocji. To wszystko razem sprzyja antyeuropejskim siłom i ich postulatom zmian, zamiast przyciągać obywateli do centrum.

Polska chlubnym wyjątkiem

Jednak jeden z krajów – Polska – stanowi pod tym względem istotny wyjątek. Wyborcy sprzymierzeni z Koalicją Obywatelską (KO) kierowaną przez Donalda Tuska są wyraźnie bardziej zmobilizowani przed czerwcem niż wyborcy ich antyeuropejskiego rywala – partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Według naszego sondażu 73 proc. wyborców KO, w porównaniu z 61 proc. wyborców PiS, twierdzi, że „na pewno” zagłosuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Przed wyborami parlamentarnymi w październiku ubiegłego roku KO włożyła wiele pracy w przekonanie postępowych wyborców, że odsunięcie PiS od władzy jest możliwe. Ich pozytywna wizja (wraz z irytacją działaniami PiS) pobudziła sympatyków do działania, a w wyborach udało im się dokonać tej zmiany.

Straszenie proeuropejskich wyborców wizją rządów skrajnej prawicy może pomóc zwolennikom Unii Europejskiej w niektórych krajach – w tym w Niemczech i Hiszpanii – ale nie będzie wystarczające do przełamania letargu

Wprawdzie Polska wyróżnia się na tle Europy – jako kraj, w którym proeuropejskie nastroje nabierają rozpędu – to jednak oferuje cenny obraz tego, jak ważne jest zaufanie wyborców.

Jak odwrócić ponure nastroje przed wyborami do Parlamentu Europejskiego

Rosnąca zbieżność polityk i narracji europejskiego głównego nurtu, niezależnie od ich politycznego ukierunkowania, pozwoliła partiom antyeuropejskim – takim jak AfD, Rassemblement National, Szwedzcy Demokraci, PVV, Vox czy Chega – pozować na jedyną autentyczną alternatywę. Wydaje się, że im bardziej udało im się przyciągnąć nowych wyborców, tym bardziej wzbudziły one wśród zwolenników postępu poczucie tego, co nieuniknione. Dzisiaj najważniejszym wyzwaniem dla sił proeuropejskich jest odwrócenie tych nastrojów.

Straszenie proeuropejskich wyborców wizją rządów skrajnej prawicy może pomóc zwolennikom Unii Europejskiej w niektórych krajach – w tym w Niemczech i Hiszpanii – ale nie będzie wystarczające do przełamania letargu. Z każdymi wyborami strach jako element kampanii wyborczej staje się coraz słabszy. W celu mobilizacji wyborców partie proeuropejskie muszą przedstawić jasną i namacalną wizję silnej i zjednoczonej Europy. Ich zadaniem będzie wzbudzenie nowego poczucia zaufania do Europy i liberalnej demokracji, przy jednoczesnym zaprezentowaniu przekonujących argumentów przemawiających za tym, dlaczego wyniki tych wyborów będą miały tak ogromne znaczenie dla przyszłości ich wyborców. Jeśli uda im się tego dokonać w czerwcu, to być może pomogą rozwiać nieco mroczne nastroje nie tylko w Europie, ale także w USA i Ukrainie.

Autor

Paweł Zerka

Specjalista ds. polityki zagranicznej w Europejskiej Radzie Spraw Zagranicznych (ECFR)

Śledzenie wiadomości jest obecnie bolesnym doświadczeniem dla postępowych Europejczyków. Ukraina nie może się przebić w wojnie z Rosją. Donald Trump najwyraźniej jest na dobrej drodze powrotnej do Białego Domu. Z kolei partie o antyeuropejskich zapędach osiągają dobre wyniki w sondażach opinii publicznej przed tegorocznymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się już za 80 dni.

Dlaczego wybory do Parlamentu Europejskiego dotychczas nie cieszyły się zbyt dużym zainteresowaniem wyborców

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Krótka ławka Lewicy
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika