Literacko barwna polemika Łukasza Warzechy z moim tekstem z „Plusa Minusa” ma swoje ogromne zalety. Autor w końcu przyznał, że mityczne weto w Radzie Europejskiej nie blokuje inicjatyw legislacyjnych Komisji Europejskiej. Tak, wbrew mitologii polityków Suwerennej Polski, Konfederacji i ich komentatorów, usilnie próbujących na tym tle atakować byłego premiera Mateusza Morawieckiego, weto na Radzie Europejskiej blokuje jedynie przyjęcie konkluzji, czyniąc Radę niemą.
Weto nie blokuje natomiast złożenia projektów legislacji w zakresie polityki klimatycznej. Wbrew ocenom autora, takie milczenie Rady niczego nawet nie utrudnia. Nowe normy w zakresie budynków, objęcie mieszkalnictwa i transportu systemem ETS-2 czy wymagania w zakresie ugorowania i pestycydów w rolnictwie były przedstawione przez Komisję Europejską bez jakiegokolwiek głosu Rady Europejskiej. Choć było wiadomo, że zdania są mocno podzielone. Aby KE w tych inicjatywach okiełznać, trzeba byłoby zebrać wszystkie państwa Unii Europejskiej na gruncie wspólnego stanowiska. A tego brakuje, bo transformacja klimatyczna cieszy się w Europie przygniatającym poparciem.