Konrad Szymański: Arkusz kalkulacyjny lepszy niż usunięcie świń z salonu

Polityka klimatyczna „nie jest wyryta w kamieniu”. Ekonomiczne relacje w społeczeństwie, relacje człowieka i środowiska czy nasze rozumienie procesów zachodzących w naturze także nie są wyryte w kamieniu. Nasze życie się wciąż zmienia.

Publikacja: 20.03.2024 03:00

Konrad Szymański: Arkusz kalkulacyjny lepszy niż usunięcie świń z salonu

Foto: Komisja Europejska

Literacko barwna polemika Łukasza Warzechy z moim tekstem z „Plusa Minusa” ma swoje ogromne zalety. Autor w końcu przyznał, że mityczne weto w Radzie Europejskiej nie blokuje inicjatyw legislacyjnych Komisji Europejskiej. Tak, wbrew mitologii polityków Suwerennej Polski, Konfederacji i ich komentatorów, usilnie próbujących na tym tle atakować byłego premiera Mateusza Morawieckiego, weto na Radzie Europejskiej blokuje jedynie przyjęcie konkluzji, czyniąc Radę niemą.

Aby KE w tych inicjatywach okiełznać, trzeba byłoby zebrać wszystkie państwa Unii Europejskiej na gruncie wspólnego stanowiska

Weto nie blokuje natomiast złożenia projektów legislacji w zakresie polityki klimatycznej. Wbrew ocenom autora, takie milczenie Rady niczego nawet nie utrudnia. Nowe normy w zakresie budynków, objęcie mieszkalnictwa i transportu systemem ETS-2 czy wymagania w zakresie ugorowania i pestycydów w rolnictwie były przedstawione przez Komisję Europejską bez jakiegokolwiek głosu Rady Europejskiej. Choć było wiadomo, że zdania są mocno podzielone. Aby KE w tych inicjatywach okiełznać, trzeba byłoby zebrać wszystkie państwa Unii Europejskiej na gruncie wspólnego stanowiska. A tego brakuje, bo transformacja klimatyczna cieszy się w Europie przygniatającym poparciem. 

Sektor rolniczy zainteresowany transformacją energetyczną

Nie oznacza to entuzjazmu dla każdej z licznych inicjatyw. Jednak dzisiejsza elastyczność w traktowaniu rolnictwa nie oznacza kryzysu poparcia dla całej reszty. Sektor rolniczy sam jest zainteresowany transformacją energetyczną np. tam, gdzie otwiera to drogę do wykorzystania biomasy. 

Jest i druga ogromna zaleta tekstu Łukasza Warzechy. Autor, do tej pory bezkrytycznie kokietujący każdy rodzaj krytyki polityki klimatycznej, przyznaje, że „powinniśmy dokonać zmian w naszym miksie energetycznym”. Warto dodać dlaczego. Powinniśmy zmienić miks, ponieważ węgiel w Polsce jest coraz mniej dostępny; ponieważ wydawanie ponad 70 mld złotych na węgiel z Rosji (i ponad 1 bln na inne paliwa kopalne) nie ma nic wspólnego z suwerennością; ponieważ bez zmian w miksie energetycznym Polska traci atrakcyjność inwestycyjną i konkurencyjność swoich towarów i usług na kluczowych rynkach zbytu.  

Czytaj więcej

Łukasz Warzecha: Unijna polityka klimatyczna? Zagrożenie dla naszego dobrobytu

Powinniśmy to robić według polskiego scenariusza transformacji. To oczywiste. Polityka klimatyczna UE jest wciąż niewystarczająco dopasowana do uwarunkowań Europy Środkowej. Nie ma kraju, który to podnosi w UE przez ostatnie 17 lat głośniej niż Polska. Dlatego Polska już ma odrębną ścieżkę transformacji. Otrzymujemy realne wsparcie dla transformacji z pieniędzy UE (190 mld złotych do 2027 roku z budżetu UE, ok. 50 mld z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji i Społecznego Funduszu Klimatycznego, już zainkasowane 80 mld z systemu ETS od 2017 roku). Czy to wystarczy? Nie. Trzeba dalej organizować presję na rzecz lepszego rozłożenia kosztów.

Jednak krzykliwe wezwania od tej realnej gry o polskie interesy nas tylko oddalają, są przeciwskuteczne, bo budują zbiorowe złudzenie. Skoro już się zgodziliśmy, że magiczne weto tu nie pomoże, to czym miałaby być ta „całkowita likwidacja” polityki klimatycznej? Partnerzy są do gry o jej wyważenie. Do likwidacji, takich brak. Wiemy to od 15 lat. 

Sukces fotowoltaiki, pomp ciepła czy programów ocieplania budynków pokazuje, że Polacy nie ideologizują tak transformacji

Sukces fotowoltaiki, pomp ciepła czy programów ocieplania budynków pokazuje, że Polacy nie ideologizują tak transformacji. Potrzebują tylko publicznego wsparcia, które jest możliwe przy odpowiedniej polityce krajowej, ze znaczącym wsparciem pieniędzy z UE. 

Aby minimalizować koszty u nas, we własnym interesie powinniśmy przyspieszyć transformację, bo przestrzeń do gry na czas już się kończy. Deficyt uprawnień ETS obrazuje dysfunkcje tego systemu, ale także nasze własne zaniedbania. 

Coraz droższe utrzymywanie węglowego status quo

Alternatywą jest coraz droższe utrzymywanie węglowego status quo. Koszty braku transformacji– wbrew temu, co twierdzi Łukasz Warzecha – nie biorą się tylko z kosztów ETS. Polskie moce produkcji energii i sieci są na ostatnich nogach i wymagają olbrzymich inwestycji bez względu na politykę Unii. 

Nawet wyjście z UE – do czego niektórzy już dziś wzdychają na fali protestów rolniczych – nie zwolniłoby nas z konieczności transformacji. Świat, z którym handlujemy, jest już w innym miejscu.  

Budowa węglowego skansenu za polskie pieniądze

Mamy prosty wybór: albo skorzystać z zewnętrznego finansowania unijnego oraz prywatnego i zrobić sensowną transformację, albo za jeszcze większe pieniądze – tym razem tylko z polskiej kieszeni – budować węglowy skansen. 

Aksjologia tych zmian jest osobnym tematem, którym faktycznie się nie zająłem. Jednak nie tylko polityka klimatyczna „nie jest wyryta w kamieniu”. Ekonomiczne relacje w społeczeństwie (model kapitalizmu), relacje człowieka i środowiska czy nasze rozumienie procesów zachodzących w naturze także nie są wyryte w kamieniu. Nasza wiedza o nich jest dziś nieporównywalnie większa niż w czasach rewolucji przemysłowej i kolejnych faz kapitalizmu. Nie powinno nas więc dziwić, że nasze życie się wciąż zmienia.

Czytaj więcej

Mariusz Janik: Wyborcze błądzenie we mgle

Przed odkryciami Louisa Pasteura ludzie myli ręce znacznie rzadziej niż dziś. Jeszcze niedawno za miękki totalitaryzm uznawano eliminację palenia w biurach, restauracjach czy na dworcach. Dziś brzmi to komicznie. Sprawa jest oczywiście poważniejsza i wymagałaby osobnego eseju. Oczekuję jednak krytycznej otwartości od wszystkich — bez względu na to, o jaki ulubiony paradygmat chodzi.

Do tworzenia wizji „jak być powinno” wystarczą mniejsze lub większe uzdolnienia beletrystyczne („usunąć świnie z salonu!”). Do projektowania polityki – przyznaję – wolę arkusz kalkulacyjny. Może być Excel. 

Literacko barwna polemika Łukasza Warzechy z moim tekstem z „Plusa Minusa” ma swoje ogromne zalety. Autor w końcu przyznał, że mityczne weto w Radzie Europejskiej nie blokuje inicjatyw legislacyjnych Komisji Europejskiej. Tak, wbrew mitologii polityków Suwerennej Polski, Konfederacji i ich komentatorów, usilnie próbujących na tym tle atakować byłego premiera Mateusza Morawieckiego, weto na Radzie Europejskiej blokuje jedynie przyjęcie konkluzji, czyniąc Radę niemą.

Weto nie blokuje natomiast złożenia projektów legislacji w zakresie polityki klimatycznej. Wbrew ocenom autora, takie milczenie Rady niczego nawet nie utrudnia. Nowe normy w zakresie budynków, objęcie mieszkalnictwa i transportu systemem ETS-2 czy wymagania w zakresie ugorowania i pestycydów w rolnictwie były przedstawione przez Komisję Europejską bez jakiegokolwiek głosu Rady Europejskiej. Choć było wiadomo, że zdania są mocno podzielone. Aby KE w tych inicjatywach okiełznać, trzeba byłoby zebrać wszystkie państwa Unii Europejskiej na gruncie wspólnego stanowiska. A tego brakuje, bo transformacja klimatyczna cieszy się w Europie przygniatającym poparciem. 

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Emmanuel Macron w swych deklaracjach jawi się jako wizjonerski lider Europy
Opinie polityczno - społeczne
Michał Matlak: Czego Ukraina i Unia Europejska mogą nauczyć się z rozszerzenia Wspólnoty w 2004 r.
Opinie polityczno - społeczne
Bogusław Chrabota: Wolność słowa w kajdanach, ale nie umarła
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Jak Hołownia może utorować drogę do prezydentury Tuskowi i zwinąć swoją partię
Opinie polityczno - społeczne
Michał Kolanko: Partie stopniowo odchodzą od "modelu celebryckiego" na listach