Roman Kuźniar: Lekcja Jaruzelskiego dla prezydenta Dudy

Następnej szansy na odegranie historycznej roli prezydent Andrzej Duda już mieć nie będzie. Czy na pewno chce chronić resztki mafijnego państwa PiS?

Publikacja: 10.01.2024 11:18

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Foto: PAP/Leszek Szymański

Andrzej Duda deklarował kiedyś, że stale się uczy. Wielu Polaków jest z pewnością zawiedzionych tempem tej nauki, a może nawet bardziej skłonnością prezydenta do uczenia się rzeczy złych, suflowanych mu, jak się z reguły uważa, przez szefa partii, z której się wywodzi.

Od razu przyznam, że należałem w sprawie tego prezydenckiego uczenia się do grona sceptyków. I dlatego, gdy państwo PiS zapewniło prezydentowi Dudzie drugą kadencję, nie podzielałem nadziei, że stanie się on niezależny od prezesa rządzącej partii, bo nie będzie musiał liczyć na jego wsparcie (czyli wsparcie państwa) w ubieganiu się o reelekcję. Pisałem wtedy, że nie znajduję w politycznej osobowości prezydenta przesłanek moralno-intelektualnych, które by pozwoliły mu się przeistoczyć z Kmicica w Babinicza. Wbrew ówczesnym nadziejom nie stał się lepszym prezydentem, nie zaczął przedkładać interesów Polski i Polaków nad interes partii władzy.

Czy prezydent Duda stanie na straży konstytucji

Ale oto zwycięstwo demokratycznej opozycji przynosi prezydentowi Dudzie kolejną dobrą okazję, aby dokonać ważnej korekty w sposobie sprawowania najwyższego urzędu w państwie, a przy tym swego wizerunku, z którym przejdzie do historii.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Demokracja, a nie chaos

Przypomnijmy, że zwycięstwo demokratycznej opozycji 4 czerwca 1989 r. dało generałowi Wojciechowi Jaruzelskiemu szansę odegrania roli ważnego czynnika sprzyjającego powrotowi Polski do Europy i demokracji. Generał z niej skorzystał i osąd historii jest dla niego nieco łagodniejszy. Zwłaszcza że wprowadzając stan wojenny, mógł się tłumaczyć historyczną koniecznością i widmem sowieckiej interwencji. W 1989 r., kiedy już mógł wybrać, bo ze względu na głęboki kryzys ZSRR i reformy Gorbaczowa, nie było lęku przed interwencją, wybrał sprzyjanie interesowi Polski i to wbrew stanowisku i interesom własnego obozu politycznego.

Andrzej Duda, który przez ponad osiem lat jako prezydent brał udział w odwracaniu Polski od demokracji (inne skazy na tej prezydenturze zostawiam w tej chwili na boku), dostał od demokratycznej opozycji podobną szansę. Jest to szansa na zwrot prezydentury ku roli przewidzianej dla niej w konstytucji, począwszy od stania na straży ustrojowych zasad naszego państwa. Pisał o tym niedawno przekonująco Bogusław Chrabota w tekście „Demokracja, a nie chaos”. Jedynie stanie na straży konstytucji w procesie przywracania zasad demokratycznego państwa przez koalicję 15 października da Andrzejowi Dudzie szansę na lepszą ocenę historii.

Obwoźna ikona PiS?

Problemem dla prezydenta, gdyby chciał pójść w tę stronę, może być jego najbliższe otoczenie, które nim gra o swoją polityczną przyszłość. Może zresztą sam Andrzej Duda jakąś jeszcze dla siebie widzi. Przyszłość otoczenia prezydenta i jego własna to jednak nie to samo. On powinien grać o wyższą stawkę, czyli o swoje miejsce w historii. Szanse na karierę międzynarodową już dawno pogrzebał za sprawą współdziałania z obozem tzw. Zjednoczonej Prawicy w odwracaniu Polski od demokracji i od Europy. Jedyne, co jego własna partia może mu mieć do zaoferowania, to rola obwoźnej ikony lub krasomówcy na wiecach PiS. Nie stanie się w tym obozie autonomicznym graczem i nie powinno mu to być do niczego potrzebne. Lepiej niech zacznie myśleć o Polsce tu i teraz.

Niestety, czas po przejęciu władzy przez obóz, który zwyciężył w wyborach parlamentarnych, wskazuje, że prezydent Duda jeszcze tego nie rozumie. Przejawem tego niezrozumienia jego obecnej roli i przyszłej pozycji jest weto wobec ustawy okołobudżetowej, obrona zawłaszczonych przez PiS mediów przed przywróceniem im ich publicznego charakteru, zapowiedź wetowania ustaw przywracających Polsce europejskie standardy praworządności i demokracji, ale też wrogi język wobec obozu reform.

Prezydent powinien grać o wyższą stawkę, czyli o swoje miejsce w historii. Szanse na karierę międzynarodową już dawno pogrzebał za sprawą współdziałania z obozem tzw. Zjednoczonej Prawicy w odwracaniu Polski od demokracji i od Europy.

Szczególnie ponurym pokazem niezrozumienia swej konstytucyjnej roli jest sztama z przestępcami, byłymi ministrami rządu PiS, których w 2015 r. niby ułaskawił po to właśnie, aby ci przestępcy mogli zostać ministrami w rządzie Rzeczypospolitej (!). Próba ich ochrony to próba ochrony resztek mafijnego państwa PiS. To nie przystoi głowie państwa, obraża Polskę i Polaków.

Nadzieja na to, że prezydent się uczy, jest zatem marna. Warto jednak, aby wiedział, że następnej szansy nie będzie. Albo już zacznie korzystać z lekcji Jaruzelskiego, albo za półtora roku odejdzie w niesławie.

Autor

Prof. Roman Kuźniar

Politolog i dyplomata. Był doradcą ds. międzynarodowych prezydenta Bronisława Komorowskiego w latach 2010–2015

Andrzej Duda deklarował kiedyś, że stale się uczy. Wielu Polaków jest z pewnością zawiedzionych tempem tej nauki, a może nawet bardziej skłonnością prezydenta do uczenia się rzeczy złych, suflowanych mu, jak się z reguły uważa, przez szefa partii, z której się wywodzi.

Od razu przyznam, że należałem w sprawie tego prezydenckiego uczenia się do grona sceptyków. I dlatego, gdy państwo PiS zapewniło prezydentowi Dudzie drugą kadencję, nie podzielałem nadziei, że stanie się on niezależny od prezesa rządzącej partii, bo nie będzie musiał liczyć na jego wsparcie (czyli wsparcie państwa) w ubieganiu się o reelekcję. Pisałem wtedy, że nie znajduję w politycznej osobowości prezydenta przesłanek moralno-intelektualnych, które by pozwoliły mu się przeistoczyć z Kmicica w Babinicza. Wbrew ówczesnym nadziejom nie stał się lepszym prezydentem, nie zaczął przedkładać interesów Polski i Polaków nad interes partii władzy.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Krótka ławka Lewicy
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika