Jan Bończa-Szabłowski: Czterej pancerni i PiS

Powołanie Rządu Donalda Tuska z wiadomych względów rozciągnięte jest na wiele tygodni. Można więc przyjąć, że codziennie obserwujemy kolejny odcinek trzymającego w napięciu serialu pt. „Czterej pancerni i PiS”.

Publikacja: 01.12.2023 20:08

Jan Bończa-Szabłowski: Czterej pancerni i PiS

Foto: PAP/Paweł Supernak

Analogie nasuwają się same. Skoro na czele rządu ma stanąć Donald Tusk, to ludzie, którzy go tworzą, stają się załogą „Rudego”. Z identyfikacją poszczególnych bohaterów byłby pewien problem, bo milczą jak zaklęci, ale ja obstawiłbym to tak. Donald Tusk w roli Olgierda, Szymon Hołownia oczywiście Janek, Włodzimierz Czarzasty to Grigorij, a najwyższy z nich Kosiniak-Kamysz - Gustlik.

Opowieść o pancernych transmitowana jest w dwóch wersjach. Na kanałach prywatnych ukazuje się ich jako  scementowaną w boju załogę, która z uśmiechem, odwagą i męstwem potrafi pokonać wszelkie przeciwności losu. Nie reaguje na zaczepki i do czasu ogłoszenia daty wymarszu nie ma zamiaru prezentować publicznie strategii wiodącej do zwycięstwa. Wszyscy dość zgodnym chórem, jak przystało na pancernych, śpiewają sobie piosenkę i nie są to „Deszcze niespokojne”, ale znacznie późniejszy przebój zaczynający się od słów: „PiS nie może przecież wiecznie trwać”.

Czytaj więcej

Andrzej Duda mówił o powołaniu rządu Donalda Tuska

Opowieść TVP

I jest druga wersja opowieści, biało-czarna prezentowana na tak zwanym kanale publicznym. To opowieść o załodze, która właściwie nigdy nie będzie załogą. O tych, co do domu nie wrócą, w piecu nie napalą i oczywiście zapomną nakarmić psa. Prywatnie się nie znoszą. I nigdy też nie zdobędą Berlina, bo każdy z nich wyznaczył sobie inną trasę dojazdową. A zresztą, jeśli nawet dojadą do Berlina, to dowódca natychmiast wywiesi białą flagę i przebierze się w mundur niemiecki z okrzykiem „Für Deutschland”. W tv publicznej po każdym odcinku grupa stałych bywalców: dwóch komentatorów plus profesor nie kryje zawodu z tego, co zobaczyli i usłyszeli.

Czytaj więcej

Kiedy powołanie nowego rządu? Donald Tusk i Szymon Hołownia uzgodnili szczegóły. "Mamy plan"

Przeciwwagą dla ambitnej załogi Rudego ma być kusiciel Mateusz, reprezentujący ugrupowanie o nazwie PiS. Podejmuje się dla dobra ludzkości misji, w którą sam nie do końca chyba wierzy. Chce przede wszystkim podważyć spójność załogi Rudego, każdemu proponując to, co tylko sobie wymarzy. Skąd może znać takie marzenia, zwłaszcza te najbardziej skryte? Jest takie przekonanie, że pomaga mu w tym mityczny koń ze skrzydłami zwany Pegasusem.

Wodzący na pokuszenie Mateusz Morawiecki

Aby przekonać samego siebie, że postępuje wyjątkowo etycznie postanawia niczym Mojżesz odwołać się do Dekalogu. Nic sobie nie robi z sugestii załogi Rudego, że jego dotychczasowe postępowanie bardziej niż 10 przykazań przypominało siedem grzechów głównych z pychą i chciwością na czele.  Mateusz kusi nie tylko załogę Rudego, ale też reprezentantów ich partii. Jako argument, że potrafi wspiąć się ponad podziałami pracuje nad powołaniem nowego rządu. Rządu dusz. Nazwiska tak, jak w przypadku rządu Tuska trzymane są wprawdzie w głębokiej tajemnicy, ale od czego są tzw. maile Dworczyka. Wystarczy jedno kliknięcie i mamy już listę powołanych: minister oświaty Hugo Kołłątaj, minister rolnictwa Władysław St. Reymont, minister klimatu Czesław Nowicki, znany bliżej jako Wicherek, minister obrony Jan III Sobieski, minister zdrowia doktor Judym, ministerstwem cyfryzacji pokierują ci, co rozszyfrowali Enigmę, ministrem budownictwa będzie Kazimierz Wielki, a generalnym konserwatorem zabytków Kazimierz Odnowiciel. Pełnomocnikiem premiera ds. samorządów będzie Bolesław Krzywousty, który ma doświadczenie w podziale Polski na dzielnice.

Przeciwwagą dla ambitnej załogi Rudego ma być kusiciel Mateusz, podejmujący misję dla dobra ludzkości

Okazuje się, że Mateusz nie miał najmniejszej trudności w pozyskaniu tak zacnego grona specjalistów. Wszyscy przyznali, że współpraca z nim będzie dla nich zaszczytem. Ponieważ każdy jest trochę z innej epoki ustalono, że zapłata musi być ponadepokowa, czyli miska ryżu. Kusiciel Mateusz poinformował, że spotkał się z nimi wszystkimi osobiście, a kandydaci zadeklarowali, iż potwierdzą swą obecność mailowo i stawią się wszyscy w dniu ostatecznym. To znaczy w terminie, kiedy ich kandydatury zostaną ostatecznie przegłosowane.

Analogie nasuwają się same. Skoro na czele rządu ma stanąć Donald Tusk, to ludzie, którzy go tworzą, stają się załogą „Rudego”. Z identyfikacją poszczególnych bohaterów byłby pewien problem, bo milczą jak zaklęci, ale ja obstawiłbym to tak. Donald Tusk w roli Olgierda, Szymon Hołownia oczywiście Janek, Włodzimierz Czarzasty to Grigorij, a najwyższy z nich Kosiniak-Kamysz - Gustlik.

Opowieść o pancernych transmitowana jest w dwóch wersjach. Na kanałach prywatnych ukazuje się ich jako  scementowaną w boju załogę, która z uśmiechem, odwagą i męstwem potrafi pokonać wszelkie przeciwności losu. Nie reaguje na zaczepki i do czasu ogłoszenia daty wymarszu nie ma zamiaru prezentować publicznie strategii wiodącej do zwycięstwa. Wszyscy dość zgodnym chórem, jak przystało na pancernych, śpiewają sobie piosenkę i nie są to „Deszcze niespokojne”, ale znacznie późniejszy przebój zaczynający się od słów: „PiS nie może przecież wiecznie trwać”.

Pozostało 80% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Marek Kutarba: Dlaczego nie ma zgody USA na biało-czerwoną szachownicę na F-35?
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Unia Europejska na rozstaju dróg
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Zmiana unijnego paradygmatu
Opinie polityczno - społeczne
Cezary Szymanek: Spełnione nadzieje i rozwiane obawy po 20 latach w UE
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Witajcie w innym kraju
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił