Jerzy Haszczyński: Ajatollahowie czekają na Morawieckiego

Nieoczekiwane porozumienie z Arabią Saudyjską dodało Iranowi energii. Chce dokonać innych przełomów. Z tym najważniejszym - powrotem do umowy atomowej.

Publikacja: 24.03.2023 03:00

Jerzy Haszczyński: Ajatollahowie czekają na Morawieckiego

Foto: AFP PHOTO / HO / KHAMENEI.IR

Dwaj wielcy wrogowie i liderzy dwóch odłamów islamu - sunnicka Arabia Saudyjska i szyicki Iran - dogadali się dwa tygodnie temu. Przywrócą stosunki dyplomatyczne i rozwiną wszechstronną współpracę, z tą w zakresie bezpieczeństwa włącznie. Porozumienie wynegocjowały Chiny, przejmując rolę głównego mediatora, niekoniecznie tylko w regionie Bliskiego Wschodu. Bardzo symboliczne - po raz pierwszy tego typu porozumienia nie spisano po angielsku. Ograniczono się do arabskiego, perskiego i chińskiego. 

Zapomniana izolacja

Ambasadorowie jeszcze nie wyruszyli do placówek - irański do Rijadu, a saudyjski do Teheranu - a Islamska Republika Iranu już poszła za ciosem, zaczęła poprawiać relacje z innymi krajami Zatoki. Kontradmirał Ali Szamhani, który podpisał umowę z Saudyjczykami w Pekinie, zaraz pojechał do Abu Zabi, gdzie przyjął go prezydent Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA) Mohamed bin Zajed. Z ZEA Iran przywrócił stosunki na poziomie ambasadorów już w zeszłym roku, po sześciu latach przerwy, ale teraz jest mowa o nowej erze relacji, w tym także dotyczących bezpieczeństwa. W kolejce czeka jeszcze Bahrajn - z nim normalizacja ma nastąpić „wkrótce”. 

To wielkie przemiany nad Zatoką Perską. Sześć lat temu Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty i Bahrajn tak bardzo obawiały się Iranu, że zaczęły izolować Katar, który się go nie obawiał. Wcześniej postawiły małemu emiratowi ultimatum, na pierwszym miejscu było obniżenie rangi stosunków dyplomatycznych z ich, czego wtedy nie ukrywały, śmiertelnym wrogiem - Islamską Republiką. Katar nie uległ, po trzech i pół roku izolacja i bojkot się zakończyły. A teraz znika ich główny powód - niechęć do Teheranu.

Czytaj więcej

Nowy świat nad Zatoką

Jest nadzieja, że porozumienie doprowadzi do zakończenia w Jemenie. I ją podzielają także Stany Zjednoczone, choć fakt, że Irańczyków i Saudyjczyków pogodzili Chińczycy, nie jest dla nich dobrą wiadomością. W Jemenie koalicja pod wodzą Rijadu osiem lat temu zaatakowała wspierany przez Teheran szyicki ruch Hutich, który kontroluje znaczną część kluczowych ziem kraju, ze stolicą Saną włącznie. Sygnały od różnych uczestników konfliktu w Jemenie sugerują, że droga do pokoju nie będzie krótka.

Zgrzyty w Abrahamowym sojuszu

Łatwiej idzie z Syrią. Wspierany przez Irańczyków dyktator Baszar Asad właśnie na dobre wrócił na arabskie salony. Z honorami przyjmował go kilka dni temu w Abu Zabi, Mohamed bin Zajed. Na dodatek Zjednoczone Emiraty zaczęły sygnalizować, że mogą obniżyć rangę stosunków z Izraelem, a to one zapoczątkowały proces normalizacji stosunków monarchii znad Zatoki z państwem żydowskim, zwany porozumieniami Abrahama. Izrael widział w porozumieniach tworzenie sojuszu przeciw Iranowi, który traktuje jak egzystencjalne zagrożenie. Abrahamowym aliansom zagraża radykalna polityka rządu Beniamina Netanjahu – nie tylko w kwestii palestyńskiej. Ale - co ciekawe i co nagłośniły w tym tygodniu izraelskie media – Emiratczyków niepokoi także majstrowanie przy izraelskim wymiarze sprawiedliwości, bo zmiany w izraelskich sądach mogą uderzyć w ich finanse.

Skoro wasz premier był w Rijadzie

Jeszcze większym problemem dla Izraela byłby powrót do porozumienia atomowego Iranu z Zachodem oraz Rosją i Chinami (JCPOA), które zamarło po wycofaniu się z niego Ameryki w czasach Donalda Trumpa. Teheran wierzy, że teraz po porozumieniu z Saudyjczykami, uda się i z JCPOA, co oznaczałoby znoszenie sankcji. Nawet sugeruje, że ma wsparcie ze strony europejskich sygnatariuszy umowy atomowej (Wielka Brytania, Francja, Niemcy).

Wierzy też, jak usłyszałem z poważnym irańskich źródeł, że lada moment Europa rzuci się w ramiona Islamskiej Republiki, posypią się wizyty na najwyższym szczeblu i wróci normalny handel. Ajatollahowie chcieliby u siebie zobaczyć na przykład premiera Mateusza Morawieckiego. Dlaczego nie może pojawić się w Teheranie, skoro niedawno (7 marca) był w Rijadzie, z którym się teraz przyjaźnimy? - zapytano mnie. 

Choćby dlatego, odpowiedziałem, że Iran jest sojusznikiem Rosji w wojnie z Ukrainą, a to dla Polski kluczowa sprawa. Irańczykom trudno zrozumieć, że to miałoby być przeszkodą. Zresztą zaprzeczają, że dostarczają Rosjanom swoje drony, w każdym razie od momentu rozpoczęcia wielkiej wojny 24 lutego 2022 roku. Nie zaprzeczając jednocześnie, że ich współpraca z Moskwą, także militarna, to nie tylko przeszłość. 

Dwaj wielcy wrogowie i liderzy dwóch odłamów islamu - sunnicka Arabia Saudyjska i szyicki Iran - dogadali się dwa tygodnie temu. Przywrócą stosunki dyplomatyczne i rozwiną wszechstronną współpracę, z tą w zakresie bezpieczeństwa włącznie. Porozumienie wynegocjowały Chiny, przejmując rolę głównego mediatora, niekoniecznie tylko w regionie Bliskiego Wschodu. Bardzo symboliczne - po raz pierwszy tego typu porozumienia nie spisano po angielsku. Ograniczono się do arabskiego, perskiego i chińskiego. 

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę