Mechanizm był prosty: fundusz celowy, który miał być przeznaczany na wypłatę odszkodowań za bezprawnie znacjonalizowane mienie po wojnie, został przekształcony w podręczną kasetkę na gotówkę dzięki stopniowo i dyskretnie przeprowadzanym zmianom prawnym. Dzięki temu rząd mógł wspierać wieloma miliardami spółki Skarbu Państwa albo telewizję publiczną (30 mln zł), a na zadośćuczynienia i odszkodowania reprywatyzacyjne wydać tyle co nic, czyli nieco ponad 5 mln zł. Ustawy reprywatyzacyjnej przecież nie ma i obecna władza nie wykazuje ochoty, by ją w jakiejkolwiek formie uchwalić.