Mariusz Cieślik: Idiota pod strzechą

Krytycy Olgi Tokarczuk dopatrzyli się w jej słowach pogardy wobec prostych ludzi. To pewnie przez słowo „strzechy”. Ale jeśli uznać, że strzechy są także w apartamentowcach Miasteczka Wilanów, to cały wywód nieco zmienia sens.

Publikacja: 22.07.2022 03:00

Olga Tokarczuk (na zdjęciu): Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iś

Olga Tokarczuk (na zdjęciu): Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Liczba głupców jest nieskończona – powiada Pismo św. Czy idioci mieszkają pod strzechami? – jak chce Olga Tokarczuk w słynnej już wypowiedzi.

Ależ skąd! Oni mieszkają także w pałacach, apartamentach, telewizjach! Akurat pod strzechami jest ich mniej, niż można by sądzić.

Ludzie, którzy zmagają się na co dzień z problemami w stylu „jak przetrwać do pierwszego”, mają zazwyczaj więcej rozsądku niż ci, którzy sami siebie uważają za elitę. Trudniej nimi manipulować, bo ich aspiracje są raczej przyziemne. I właśnie z tych powodów książek noblistki nie czytają. Nie jest im to po prostu przydatne. Doznań estetycznych, których – jak wszyscy – potrzebują, dostarcza im popkultura. Co innego tak zwana elita. Oni czytają, bo wypada. Nawet jeśli nie rozumieją. I w związku z tym podejrzewam, że takich idiotów wśród odbiorców Olgi Tokarczuk jest całkiem sporo. Znaczna część z nich zaczęła czytać jej książki, kiedy pisarka dostała Nobla. I nie wydaje mi się, że to właśnie do nich pisarka adresuje swój przekaz.

Czytaj więcej

Czy czytanie świadczy o przynależności do elity?

No dobrze, to jeszcze przypomnijmy, co takiego Olga Tokarczuk powiedziała. „Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. (…) Literatura nie jest dla idiotów”. Za te właśnie słowa wypowiedziane na własnym festiwalu noblistki Góry Literatury została ona skrytykowana od prawa do lewa. Czy słusznie? To już kwestia dyskusyjna. Krytycy dopatrzyli się w tych słowach pogardy wobec prostych ludzi i tzw. klasizmu, czyli dyskryminacji ze względu na przynależność do pewnej grupy społecznej. To pewnie przez słowo „strzechy”. Ale jeśli uznać, że strzechy są także w apartamentowcach Miasteczka Wilanów, to cały wywód nieco zmienia sens.

Głupców poczet jest nieprzeliczony – powtórzmy słowa Pisma św. (w innym przekładzie). Przyznają państwo, że to fakt. Idioci są wszędzie: od najwyższych urzędów przez uniwersytety i media po warzywniaki. I myślę, że Olga Tokarczuk to doskonale rozumie. Może niezbyt zręcznie, ale całkiem trafnie wyraziła więc myśl, że czytanie literatury to wyzwanie, do którego niewielu jest przygotowanych. Większość, jeśli nawet sięga po książki, to raczej po bezwartościową pulpę. Tych, którzy zrozumieją Tokarczuk, nie ma zaś w Polsce zbyt wielu. A już takich, co pojmą np., że przesłanie jednej z jej powieści (że zabijanie zwierząt jest gorsze niż zabijanie ludzi) budzi poważne wątpliwości, w ogóle jest garstka.

Liczba głupców jest nieskończona – powiada Pismo św. Czy idioci mieszkają pod strzechami? – jak chce Olga Tokarczuk w słynnej już wypowiedzi.

Ależ skąd! Oni mieszkają także w pałacach, apartamentach, telewizjach! Akurat pod strzechami jest ich mniej, niż można by sądzić.

Pozostało 90% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika