Reklama
Rozwiń
Reklama

Kołodziejski: Brońmy drukarza!

Do tej pory zwykło się – przynajmniej w środowiskach wolnorynkowych ortodoksów – krzyczeć, że wolność gospodarcza w Polsce jest zagrożona.

Publikacja: 11.08.2016 20:27

Kołodziejski: Brońmy drukarza!

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Bo państwo nakłada opłaty, bo koncesje, bo podatki, licencje, akcyzy itd. Szukając wroga w domniemanych socjalistycznych skłonnościach urzędników, nie dostrzeżono innego, znacznie bardziej groźnego wirusa, jakim jest poprawność polityczna.

Oto bowiem łódzkiemu drukarzowi, który odmówił wykonania banneru reklamowego dla organizacji LGBT, sąd zarzucił niedawno dyskryminację kontrahenta. Dowiedzieliśmy się tym samym, że obowiązująca od czasów rzymskich zasada swobodnego zawierania umów została na nowo zinterpretowana i dotyczy dziś wyłącznie homoseksualistów lub – ewentualnie – przedstawicieli innych „dyskryminowanych mniejszości", np. imigrantów z Pernambuco. Oznacza to, że gej lub transseksualista może sobie wybrać dowolnego kontrahenta, ale ten nie ma prawa odmówić mu przyjęcia zlecenia, bo będzie to równe dyskryminacji. Tak przynajmniej uważa łódzki sąd i rzecznik praw obywatelskich, który podjął interwencję przeciw drukarzowi. Wolność zawierania umów została zatem podporządkowana ideologii.

Byłoby to zrozumiałe, gdyby dotyczyło powszechnych usług. Na przykład gdyby kioskarz odmówił gejowi sprzedaży „Newsweeka" albo gdyby na stacji benzynowej odmówiono mu zatankowania samochodu. Jednak czym innym są umowy powszechnie zawierane w codziennym życiu, a czym innym zlecenia mogące naruszać czyjś światopogląd. Trudno zmuszać wydawcę do publikowania treści niezgodnych z jego sumieniem, podobnie trudno oczekiwać tego od firmy drukarskiej. Czy gdyby ktoś zażądał przykładowo od wydawnictwa feministycznego publikacji ulotek antyaborcyjnych, to wydawnictwo takie nie miałoby prawa odmówić? A gdyby odmówiło, to czy rzecznik praw obywatelskich powinien zaskarżyć feministki?

Oczywiście, że nie. Jednak różnica między liberalną lewicą a resztą społeczeństwa polega na tym, że większość społeczeństwa nie domaga się przywilejów wynikających z różnic światopoglądowych. Tymczasem lewica – jak dowodzi przypadek łódzkiego drukarza – próbuje siłą narzucić swój model ideologiczny każdemu, kto się z nim nie zgadza.

Mamy zatem kolejny dowód na dyskryminację większości przez ideologicznie zmotywowaną agresywną mniejszość. Jeżeli kogoś należy bronić w tej sprawie, to nie organizacji gejowskich, lecz drukarza, któremu odmawia się prawa do własnej podmiotowości, do własnych poglądów i nieskrępowanej działalności gospodarczej.

Reklama
Reklama

Czas sobie uświadomić, że głównym zagrożeniem dla praworządności są lewackie roszczenia do ideologicznego nadzoru nad społeczeństwem, których celem jest eliminacja „nieprawomyślnych" jednostek. Zupełnie jak za komuny. Szkoda, że łódzki sąd okazał się niezdolny do takiej refleksji.

Bo państwo nakłada opłaty, bo koncesje, bo podatki, licencje, akcyzy itd. Szukając wroga w domniemanych socjalistycznych skłonnościach urzędników, nie dostrzeżono innego, znacznie bardziej groźnego wirusa, jakim jest poprawność polityczna.

Oto bowiem łódzkiemu drukarzowi, który odmówił wykonania banneru reklamowego dla organizacji LGBT, sąd zarzucił niedawno dyskryminację kontrahenta. Dowiedzieliśmy się tym samym, że obowiązująca od czasów rzymskich zasada swobodnego zawierania umów została na nowo zinterpretowana i dotyczy dziś wyłącznie homoseksualistów lub – ewentualnie – przedstawicieli innych „dyskryminowanych mniejszości", np. imigrantów z Pernambuco. Oznacza to, że gej lub transseksualista może sobie wybrać dowolnego kontrahenta, ale ten nie ma prawa odmówić mu przyjęcia zlecenia, bo będzie to równe dyskryminacji. Tak przynajmniej uważa łódzki sąd i rzecznik praw obywatelskich, który podjął interwencję przeciw drukarzowi. Wolność zawierania umów została zatem podporządkowana ideologii.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Recepta na pewną katastrofę Europy
Opinie polityczno - społeczne
Joanna Napierała: Po co nam dziś IPN i polityka historyczna
Opinie polityczno - społeczne
Kiedy pękają tamy – jak budować odporność społeczną na kryzysy?
Opinie polityczno - społeczne
Jarosław Kuisz: Pułapka fasadowego nacjonalizmu
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Opinie polityczno - społeczne
Juliusz Braun: A może czas na reset w sprawie edukacji zdrowotnej?
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama