W poniedziałkowej „Rzeczpospolitej” opisywaliśmy, że system Pegasus, za który państwo zapłaciło 25 milionów, zaangażowano do inwigilacji szefa kampanii PO z 2019 roku Krzysztofa Brejzy przy okazji śledztwa dotyczącego przywłaszczenia przez urzędniczkę samorządową... 300 tys zł. Senator KO ogłosił, że pozywa Jarosława Kaczyńskiego za sugestie, że jest zamieszany w poważne przestępstwa. Do akcji wkroczyła więc prokuratura. W poniedziałek agenci CBA doręczyli ojcu senatora, prezydentowi Inowrocławia Ryszardowi Brejzie wezwanie do prokuratury w charakterze podejrzanego. Sygnatura akt sugeruje, że chodzi o tę właśnie aferę samorządową, która zaczęła się z zawiadomienia prezydenta Brejzy, który wykrył nieprawidłowości.
Czy to logiczne? Skoro Jarosław Kaczyński powiedział w wywiadzie, że nazwisko Brejzy pojawia się w kontekście przestępstw, to trzeba któremuś z Brejzów przedstawić zarzut popełnienia przestępstwa. A że śledztwo w tej sprawie trwa pięć lat, a senatora podsłuchiwano wyłącznie w czasie kampanii wyborczej i nigdy go w tej sprawie do prokuratury nie wezwano? Nieistotne. Prezes powiedział, że sprawa nie ma nic wspólnego z polityką i jest związana z przestępstwami, a Prezes nie może się mylić.
Czytaj więcej
CBA w czasie kampanii do parlamentu - także za pomocą kontroli operacyjnej - szukało dowodów na udział w aferze fakturowej kandydatów PO. Nie znalazło.
Obóz rządzący nie zdaje sobie sprawy, że Pegasus to tykająca bomba. Nie chodzi o sondaże. Pisowska propaganda tak zohydziła wyborcom PiS polityków opozycji, że pewnie duża część z nich czuje tylko satysfakcję, że dowalono tym po drugiej stronie. Chodzi jednak o wizerunek Polski na zewnątrz. PiS przekonywał, że popada w konflikt z UE, bo broni suwerenności. Że nie idzie o praworządność (Kaczyński mówił w wywiadzie dla Interii, że w Niemczech w ogóle nie ma demokracji!) tylko o upokorzenie przez lewicowo-liberalne elity zachodnioeuropejskie rządu Polski, który nie chce się zgodzić, by UE przekształciła się w IV Rzeszę Niemiecką. Również ataki na wolne media (lex TVN) tłumaczono koniecznością ochrony suwerenności.
Afera z podsłuchiwaniem w czasie kampanii szefa sztabu partii opozycyjnej pokazuje, ile warte są te tłumaczenia. Nie chodzi o żadną reformę sądownictwa, o suwerenność, o konserwatywną agendę, ale o tendencje zamordystyczne tej władzy. Sądy trzeba podporządkować, by bez szemrania zgadzały się na inwigilację opozycji, prokuratura ma realizować polityczne zlecenia. Pegasus zaś ma służyć inwigilacji opozycji.