Zapis w umowie koalicyjnej niemieckiego rządu „o wysiłkach na rzecz federalizacji UE" wywołał ogromne zaniepokojenie wśród konserwatywnych polityków. Polski rząd zdecydował się nawet na zwołanie w Warszawie szczytu liderów prawicowych partii, gdzie dyskutowano o zagrożeniach z tego płynących. Reakcja prawicy wydaje się jednak mocno przesadzona. W obecnych realiach urzeczywistnienie idei federalnej Unii byłoby trudne do zaakceptowania przez społeczeństwa europejskie.
Wszystkie lęki prawicy
Niemiecki rząd nie sprecyzował, na czym – jego zdaniem – federalizacja miałaby polegać. Generalnie chodzi jednak o oddanie większych kompetencji organom unijnym przez rządy narodowe, co byłoby krokiem w kierunku budowania superpaństwa europejskiego. Przekazanie kompetencji wiązałoby się też zapewne z ograniczeniem politycznego wpływu społeczeństw na wybór swoich przedstawicieli. Bo trudno sobie wyobrazić, aby europejski superrząd mógł być wybierany w wyborach powszechnych.
Dla prawicy, zresztą nie tylko polskiej, taki model UE jest nie do przyjęcia. Dla niej podstawą integracji nadal pozostają państwa narodowe, które oddały swoje kompetencje na rzecz wspólnot europejskich, ale bez naruszenia własnej tożsamości – w zakresie koniecznym, tj. zdeterminowanym integracją gospodarczą, względami cywilizacyjnymi itd. W sferze aksjologii między światem liberalnym i konserwatywnym istnieje przepaść w definiowaniu, czym są wspólne europejskie wartości. Przepaść nie do zasypania.
Dla polityków prawicy odejście od państw narodowych to przede wszystkim zagrożenie zamazywania się tradycyjnych więzi wspólnotowych, tożsamościowych, kulturowych, a także odejście od własnej historii i religii na rzecz politycznego tworu bez własnego demosu i poczucia tradycyjnie rozumianej wspólnotowości. To również przekazanie kompetencji politycznych przez rządy narodowe na rzecz organów i instytucji niewybieralnych w demokratycznych procesach i nieweryfikowalnych. To wreszcie odejście od tradycyjnego modelu społeczeństwa na rzecz społeczeństwa wielokulturowego, bez wyraźnej tożsamości i wspólnych korzeni, wartości.