Może to moda, potrzeba rozgłosu, może przekora, ale na pewno nie troska o demokrację i wolności osobiste stoi za żądaniem usunięcia krzyża z urzędu miejskiego w Świnoujściu. Sąd pewnie będzie rozważał sprawę latami, po nim kolejne instancje i wreszcie Europejski Trybunał Praw Człowieka. Ten, zgodnie z duchem postanowienia w sprawie krucyfiksów we włoskich szkołach, pewnie uzna krzyż ze Świnoujścia za szkodliwe społecznie zło.
[srodtytul]Skończyć z szacunkiem[/srodtytul]
W przypadku włoskich szkół Trybunał odrzucił argumenty, że krucyfiks jest częścią narodowego godła Włoch, że jest nierozerwalnie związany z historią tego kraju, jego kulturą i tradycją. Nie dał także wiary argumentom, że „w obliczu Boga wszyscy jesteśmy równi”, że amerykańscy abolicjoniści, że księża ukrywający Żydów, że Matka Teresa z Kalkuty.
[wyimek]Katolicy, podobnie jak muzułmanie, w Europie przegrywają wojnę propagandową. Trudno dziś zdecydować, kto potrzebuje ochrony: ateiści czy wierzący[/wyimek]
Teraz i my możemy się spodziewać, że zdaniem europejskiego sądu, którego prawa zobowiązało się wypełniać 47 państw, krzyż w Świnoujściu „będzie aktem pogwałcenia praw mniejszości religijnych”, a bohaterem ten, kto w ich obronie wystąpił.