Bywa, że tak bardzo jesteśmy uprzedzeni do sąsiada, że gdy uśmiechnie się i powie nam "dzień dobry!", tracimy język w gębie i nerwowo myślimy, co się za tym kryje. Tak zareagowała część z nas na wiadomość o telefonie premiera Rosji i zaproszeniu Donalda Tuska do Katynia.
A o tym, że Putin skłoni głowę w Katyniu na obchodach 70. rocznicy wymordowania polskich oficerów, wspominano już od września ubiegłego roku. Teraz, skoro już wiemy, że tak się stanie, warto złożyć gratulacje naszym dyplomatom, przede wszystkim profesorowi Adamowi Rotfeldowi, współprzewodniczącemu Polsko-Rosyjskiej Komisji ds. Trudnych. Wreszcie wychodzimy z romantycznego zaścianka do świata twórczej polityki międzynarodowej. Byleby ktoś nie wyskoczył z żądaniem zniesienia wiz do Rosji...
[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/artykul/430664.html]Andrzej Nowak: Ostrożnie z rosyjską grą[/link][/b][/wyimek]
[srodtytul] Ładny gest [/srodtytul]
Do tej pory uroczystości w Katyniu (na terytorium obcego państwa!) organizowała strona polska, oczywiście po uzgodnieniach z władzami Rosji, ale bez obecności przedstawicieli Kremla. Była to duża dyplomatyczna niezręczność. W tym roku mogło być podobnie, a gdyby stronę rosyjską, jak w Auschwitz, reprezentował np. minister oświaty, wypadałoby uznać to za ładny gest. A tu niespodzianka – rosyjski przywódca formalnie zaprasza naszego premiera na miejsce sowieckiej zbrodni, czyli bierze na siebie współorganizację całej uroczystości i po raz pierwszy będzie w Katyniu gospodarzem.