Rz: Legatus to międzynarodowe stowarzyszenie skupiające katolickich liderów biznesu. Po co milionerom taka organizacja?
John Roth: Bo to pomaga nam wzmacniać naszą wiarę. Pomysł stworzenia Legatusa zrodził się po spotkaniu miliardera Toma Monaghana z papieżem Janem Pawłem II w 1987 roku. Dziś Legatus liczy już 1200 członków na całym świecie. Do organizacji należą ludzie, którzy zmagają się z podobnym problemami, są odpowiedzialni nie tylko za siebie, ale też za swoich pracowników, a ponadto mają podobną wrażliwość moralną i wierzą w Jezusa Chrystusa. Wszyscy jesteśmy świadomi, że skoro jesteśmy katolikami, to chrześcijańskie przykazania obowiązują nas także – a może przede wszystkim – w pracy, bo tam spędzamy najwięcej czasu. I tam każdego dnia przechodzimy test na to, jakim jesteś chrześcijanami.
Jack Carew: Staramy się wzajemnie motywować do tego, by prowadzić nasze firmy zgodnie z zasadami etyki chrześcijańskiej. Z tego wynika nasz stosunek do pracowników, nasz szacunek dla nich, zaufanie i sprawiedliwe ich wynagradzanie. Czujemy się za nich bezpośrednio odpowiedzialni, także za ich rodziny i dzieci. Dlatego naszym celem jest także utrzymywanie firm w takim stanie, abyśmy nie musieli wyrzucać na bruk naszych pracowników. W mojej firmie pracuje ponad 50 osób. Razem z żoną dopilnowaliśmy, aby dzieci każdego z pracowników mogły pójść do college’u, aby rodziców było na to stać.
Czy jednak przez tę wierność zasadom nie tracicie jako biznesmeni? Jak skutecznie rywalizować na rynku z konkurentami, których jedyną zasadą jest brak jakichkolwiek zasad?
John Roth: Mój znajomy, także członek Legatusa, biznesmen z Kalifornii, który zajmuje się produkcją sprzętów kuchennych, w pewnym momencie zauważył, że jego konkurenci zaczynają stosować nową taktykę reklamową, zachęcając do kupna lodówek za pomocą półnagich panienek. Specjaliści także jego przekonywali, że to dobra strategia, ale odrzucił ich propozycję, choć wiedział, że może na tym stracić. Dziś jednak jego firma jest dowodem, że warto być przyzwoitym i żyć w zgodzie ze swoimi przekonaniami. W ciągu pięciu lat podwoił majątek, zostawiając w tyle całą konkurencję, a jego obroty wzrastają o 10 – 12 proc. rocznie. To, że jesteś chrześcijaninem, nie oznacza, że nie możesz być kompetentny, odnosić sukcesów i zarabiać dużych pieniędzy. Bóg daje nam pewne talenty i jeśli ich nie wykorzystujemy, marnujemy boży dar. Jeśli Bóg dał mi możliwość zarobienia dużych pieniędzy, chce, bym dzięki nim mógł uczynić coś dobrego.