Orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, oddalające pozew Powiernictwa Pruskiego to bardzo dobra wiadomość.
To sygnał, że jeden z najważniejszych trybunałów europejskich uznaje, iż wracanie do spraw majątkowych sprzed 60 lat wynikłych z tragicznej sytuacji Polski po II wojnie światowej jest bezprzedmiotowe.
Ten werdykt osłabia pozycję Powiernictwa Pruskiego i to jest jego najważniejszy efekt. Tym bardziej że większość niemieckich mediów, informując o orzeczeniu strasburskiego Trybunału, skupiło się na zasadniczej tezie werdyktu. Wskazuje on , że "artykuł 1. protokołu I do europejskiej konwencji praw człowieka nie może być interpretowany jako ogólne zobowiązanie państw sygnatariuszy do zwrotu własności, którą pozyskały one przed ratyfikowaniem konwencji". Polska ratyfikowała konwencję w 1994 roku. Tym samym orzeczono więc, że żądania odszkodowań za przymusowe powojenne wysiedlenia nie mają oparcia w europejskiej konwencji praw człowieka.
Przykry dla sądowych pieniaczy komunikat wzmocniła kanclerz Angela Merkel, spotykając się z Donaldem Tuskiem. Także szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier ogłosił, że decyzję Trybunału przyjął z uznaniem jako potwierdzenie, iż w stosunkach polsko-niemieckich nie ma żadnych otwartych kwestii majątkowych w związku z II wojną światową.
[srodtytul]Niepokojący ton[/srodtytul]