SLD mimo niedawnego wzrostu w sondażach (do 12 proc. w sondażu OBOP dla programu „Forum” w TVP) wciąż jest w głębokim kryzysie. Nadal bowiem nie podjął decyzji co do strategicznej dla niego sprawy – jakkolwiek kuriozalnie to brzmi, liderzy lewicy spierają się ostro, którą partię prawicową popierać: PiS czy PO.
Używam określenia „prawicowe” wobec obu tych ugrupowań umownie, bo z perspektywy SLD tak właśnie się one sytuują i liderzy SLD tak je nazywają. Jesteśmy więc świadkami, jak najważniejsi politycy SLD rywalizują o pozycję w partii, gdy osią ich sporu jest stosunek do PO lub PiS, i to – jak się wydaje – konstytuuje linie i tożsamość lewicy A.D. 2009.
[srodtytul]Podział na PiS i anty-PiS[/srodtytul]
– Dla lewicy najważniejsze jest odróżnienie od Prawa i Sprawiedliwości – twierdzi sprzyjający linii Wojciecha Olejniczaka politolog prof. Kazimierz Kik. – Dopóki SLD nie będzie jasną opozycją dla PO, dopóty będzie mu rosło poparcie.
Podobnego zdania są politycy skupieni wokół Olejniczaka, który stał się liderem skrzydła SLD postulującego konstruktywną współpracę z partią rządzącą. Zwolennicy koncepcji tak wyraźnie zakreślonej przez prof. Kika uważają, że najgorsze, co może się zdarzyć SLD, to posądzenie o współpracę z PiS lub prezydentem Lechem Kaczyńskim. Współpraca z rządzącą PO ma być dla tej partii korzystna i ma budować wzrost poparcia, właśnie dlatego, że PO to nie PiS.