Skomentuj na [link=http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2009/02/11/sterta-bzdur-o-okraglym-stole/" "target=_blank]blog.rp.pl/ziemkiewicz[/link]
Można było się spodziewać, że rocznica Okrągłego Stołu zostanie wykorzystana do powtórzenia po raz kolejny, jeszcze głośniej niż dotąd, rozmaitych fałszów. W istocie było gorzej, niż się na to zanosiło. Czytelnik, widz i słuchacz mediów przysypani zostali lawiną głupstw, kłamliwych stereotypów i zupełnie oderwanego od historycznych faktów samochwalstwa uczestników tamtych wydarzeń.
Składały się one na bajkę o "największym historycznym sukcesie" Polaków w XX wieku. Sukcesie odniesionym jakoby dlatego, że komunistyczni generałowie (którzy jak gdyby pojawili się dopiero w tym momencie dziejów i ich reputacji nie obciąża nic, co miało miejsce wcześniej) w poczuciu odpowiedzialności postanowili oddać władzę opozycji, a działacze tejże opozycji z nie mniejszą odpowiedzialnością powstrzymali się od zemsty i włączyli ich w proces budowania demokracji i wolnego rynku. Większość z tego, co w ostatnich dniach dotarło do Polaków w tzw. przekazie medialnym (rekordy mitotwórstwa pobite zostały podczas rocznicowej sesji w Sejmie), nie wytrzymuje jednak konfrontacji nie tylko z dokumentami, ale i ze zdrowym rozsądkiem. Dlatego, nie wgłębiając się w polemiki z poszczególnymi wypowiedziami, trzeba przypomnieć rzeczy oczywiste.
[srodtytul]Okrągłostołowa klapa[/srodtytul]
Zacznijmy od tego, że Okrągły Stół, zważywszy na to, z jakimi zamiarami do niego siadano, nie był sukcesem, a wręcz przeciwnie – klapą. Było z nim tak samo jak z pieriestrojką Gorbaczowa: w zamyśle ostatniego sowieckiego genseka miała ona przecież uratować komunizm, dziś tymczasem świat gotów jest przyznawać mu laury za jego dobicie. Michaił Gorbaczow jest jednak o tyle uczciwszy od Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka, że to nieporozumienie uparcie prostuje. Komunistyczni generałowie zaproponowali opozycji negocjacje nie po to, żeby oddać władzę, ale po to, by się u władzy utrzymać. Chcieli, jak tłumaczył to Jaruzelski gensekowi NRD, wpuścić do przedsiębiorstwa nowych udziałowców, zachowując pakiet kontrolny. Mimo posiadanej przewagi nad partnerami negocjacji, zwłaszcza przewagi wiedzy o rzeczywistej sytuacji Polski i zamiarach Sowietów, to im się nie udało. Nie dlatego, żeby partnerzy okazali się od nich sprytniejsi, ale dlatego, iż rozkład PRL nabrał tempa, jakiego nie przewidywali w najczarniejszych snach.