PiS w butach Unii Wolności

Jeśli Jarosław Kaczyński nie zauważy, jak bardzo jego ugrupowanie staje się podobne do UW, to PiS podzieli los partii Mazowieckiego i Balcerowicza – pisze publicysta „Rzeczpospolitej"

Aktualizacja: 17.11.2009 18:47 Publikacja: 17.11.2009 18:31

Michał Szułdrzyński

Michał Szułdrzyński

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

[b][link=http://blog.rp.pl/szuldrzynski/2009/11/17/pis-w-butach-unii-wolnosci/" "target=_blank]Skomentuj[/link] [/b]

Najbliższe kilkanaście miesięcy – czyli podwójna kampania wyborcza oraz podwójne wybory – rozstrzygnie o kształcie polskiej sceny politycznej na kolejne lata. Ukształtowany cztery lata temu dwubiegunowy podział sceny politycznej (PiS vs PO) może bowiem się skończyć wraz z kryzysem PiS. Nadchodzą trudne miesiące dla tej partii, która albo odzyska wigor i uda się jej podjąć wyrównaną walkę z PO, albo też podzieli los partii, które przeszły lub właśnie przechodzą do historii.

[srodtytul]Rozpęd i sentyment [/srodtytul]

Wiele wskazuje na to, że Prawo i Sprawiedliwość znalazło się już na tej drugiej drodze – popełniając wszystkie błędy, które doprowadziły do upadku SLD czy Unię Wolności. Z Sojuszem Lewicy Demokratycznej łączy dziś PiS znacznie więcej niż porozumienie dotyczące mediów publicznych i wspólny cel w komisji hazardowej (skompromitowanie Platformy). SLD – partia, która dwukrotnie rządziła Polską – istnieje dziś na scenie politycznej siłą rozpędu i sentymentu sierot po PRL.

Politycy Sojuszu trwają w przekonaniu, że jest dla lewicy miejsce na polskiej scenie politycznej i być może, gdy wahadło społecznych sympatii oddali się od strony prawej – SLD będzie naturalnym tego beneficjentem. Wierząc w konieczność własnego istnienia i czekając, aż nastanie jego czas, Sojusz wegetuje, notując słabiutkie wyniki wyborcze.

PiS też coraz częściej sprawia wrażenie, że istnieje jedynie siłą rozpędu i sentymentu wiernych zwolenników Jarosława Kaczyńskiego. Władze tej partii (identycznie jak liderzy lewicy) wydają się przekonane, że skoro raz społeczeństwo wyniosło ich do władzy, to niebawem stanie się tak ponownie – szczególnie gdy powinie się noga ich głównemu konkurentowi.

[srodtytul]Oczywista oczywistość [/srodtytul]

Prawo i Sprawiedliwość upodobnia się jednak nie tylko do SLD. Zdaje się też popełniać wszystkie błędy, które doprowadziły do marginalizacji Unię Wolności. Paradoksalnie, im bardziej Platforma Obywatelska, która z UW przecież wyrosła, stara się odciąć od balastu swej poprzedniczki, tym gorliwiej w jej buty wchodzi Prawo i Sprawiedliwość.

Polityków PiS łączy z działaczami nieistniejącej już UW głębokie i niewzruszone przekonanie o tym, że poglądy głoszone przez ich partię są jedynie słuszne. Liderzy obu tych formacji rzadko zmieniali zdanie, w przekonaniu, że w polityce najważniejsze jest mieć rację. A skoro ma się rację, to nie trzeba zadawać sobie trudu, by innych (czy to koalicjantów, czy to politycznych przeciwników, czy wreszcie wyborców) do swego zdania przekonać. Unia Demokratyczna, a później Unia Wolności, była przekonana, że jej racje są tak oczywiste, że tylko człowiek nierozumny może je odrzucać. PiS uważa, że przedstawiana przez jego polityków wizja świata to (by zacytować słowa prezesa partii) oczywista oczywistość, więc każdy, kto nie jest ślepy, musi ją dostrzegać. A kto jest prawdziwym polskim patriotą, powinien poglądy PiS podzielać. Tych zaś, co nie są patriotami, w ogóle nie warto przekonywać.

Głębokiemu przeświadczeniu o słuszności własnych przekonań towarzyszy wiara we własne racje moralne. To my jesteśmy lepsi i uczciwsi niż wszyscy inni – mówią sobie politycy obu porównywanych tu partii. UW uważała, że tylko ona reprezentuje prawdziwie bezinteresowne podejście do polityki – wszyscy inni to oszołomy, nienawistnicy lub zwykli karierowicze. Zdaniem PiS tylko jego rządy zapewnią Polsce rozwój i suwerenność – więc przeciwnicy to zdrajcy lub złodzieje.

Wśród źródeł, z których czerpią (lub czerpali) przekonanie o swojej moralnej racji politycy obu partii, warto wymienić kombatanctwo. Dla Unii były to wspomnienia o wieloletnich wyrokach, jakie odsiadywali w czasach PRL jej czołowi działacze – chwalebna przeszłość dawała im autorytet i immunitet (którego nikt nie miał prawa podważać), a także miała być gwarancją ich bezinteresowności.

Kombatanctwo wcale nie jest też obce działaczom PiS. I nie chodzi tu tylko o opozycyjną kartę w PRL (choć w Prawie i Sprawiedliwości jest wielu zasłużonych działaczy demokratycznej opozycji), ale i o czasy późniejsze.

Otóż środowisko Kaczyńskich pielęgnuje tradycję swojego męczeństwa z lat 90., gdy było wykluczane z szerokiej publicznej debaty, oskarżane niemal o faszyzm, ale też brutalnie inwigilowane przez służby specjalne. Ci, którzy przeszli taki szlak bojowy, stali się ludźmi niezłomnymi i udowodnili swoją wierność prawdzie. W ich intencje nie sposób zwątpić...

[srodtytul]Bez szacunku dla mediów [/srodtytul]

Na pierwszy rzut oka nic bardziej nie różni od siebie tych dwóch partii niż ich kontakty z mediami. Politycy Unii Wolności byli stale otoczeni wianuszkiem swoich wyznawców z mediów spijających im z ust – i przekazujących społeczeństwu – słowa mądrości. Jeśli wokół PiS krążą dziennikarze, to tylko po to, aby rejestrować i transmitować – często w sposób złośliwy – ich błędy i wpadki.

Paradoksalnie jednak liderzy obu ugrupowań mają do mediów i dziennikarzy stosunek podobny: nie cenią ich i nie szanują. Leszek Balcerowicz jako szef UW potrafił ignorować dziennikarzy, dając im demonstracyjnie do zrozumienia, że nie są w stanie pojąć jego koncepcji. Jarosław Kaczyński żurnalistów uważa za wrogów i nie dbając o skutki takiego postępowania, potrafi swoich medialnych rozmówców bezceremonialnie obrażać. W obu przypadkach efekt jest podobny. Politycy dochodzą do wniosku, że skoro dziennikarze są źli lub głupi, to i tak nie warto (lub nie da się) zabiegać o ich przychylność i zrozumienie – a prawda wypłynie na wierzch sama.

[srodtytul] Wyborcy zignorowani[/srodtytul]

Początkiem końca obu tych partii było skierowanie się wyłącznie do wyborców już przekonanych i utwierdzanie ich w przekonaniu, że tylko oni mają słuszność. Jaki był skutek takiej polityki w przypadku Unii? Wyborcy (wraz z wieloma politykami tej partii) w końcu odpłynęli do Platformy Obywatelskiej, która oferowała zbliżony program, jednak już bez nieznośnego zadęcia i zarozumiałości.

Jak będzie w przypadku Prawa i Sprawiedliwości? Potencjał dwudziestu kilku procent poparcia w sondażach to wciąż dużo. Ale jeśli Jarosław Kaczyński nie zauważy, jak bardzo jego partia stała się podobna do UW, to PiS podzieli los tego ugrupowania.

I naprawdę nie chodzi teraz o tworzenie nowej strategii PR-owskiej, zlecanie kolejnych zadań spin doktorom, ale o umiejętność krytycznego spojrzenia na samych siebie – na swój stosunek do wyborców i do mediów, które owym wyborcom przekazują informacje. Bo ignorując swoje błędy z ostatnich dwóch lat, liderzy PiS ignorują wyborców. A ci mogą odpłacić im tak samo, jak odpłacili Unii Wolności.

[b][link=http://blog.rp.pl/szuldrzynski/2009/11/17/pis-w-butach-unii-wolnosci/" "target=_blank]Skomentuj[/link] [/b]

Najbliższe kilkanaście miesięcy – czyli podwójna kampania wyborcza oraz podwójne wybory – rozstrzygnie o kształcie polskiej sceny politycznej na kolejne lata. Ukształtowany cztery lata temu dwubiegunowy podział sceny politycznej (PiS vs PO) może bowiem się skończyć wraz z kryzysem PiS. Nadchodzą trudne miesiące dla tej partii, która albo odzyska wigor i uda się jej podjąć wyrównaną walkę z PO, albo też podzieli los partii, które przeszły lub właśnie przechodzą do historii.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?