Dawno, dawno temu, na kontynencie europejskim wielką połać nizin od Atlantyku po Ural pokrywał las. Las ukształtowany jakieś osiem, może dziesięć tysięcy lat temu. Po ostatnim zlodowaceniu stał się idealnym ekosystemem. Samowystarczalny, samoregulujący się cud życia na trzeciej od słońca planecie. Skomplikowany byt złożony z tysięcy elementów, które w kuchni matki natury nieustannie tworzą jego chwieją równowagę. Zapleciony z dziesiątek tysięcy gatunków grzybów, roślin i zwierząt, w tym z setek takich, które istniały tylko tam. Ludzie stanowili wtedy nieopresyjną dla przyrody mniejszość.
Dziś na miejscu, gdzie niegdyś był ten las, stoją Wieża Eiffla, Brama Brandenburska i Kreml. Z tamtego lasu pierwotnego został nam niewielki wycinek: Puszcza Białowieska. Niewielki, ale jedyny taki, jaki nam pozostał. I wiedzą o tym już prawie wszyscy na świecie.
Ludzie późno zdali sobie sprawę, że nie oni tylko są przejawem życia na ziemi. I ustanowili na wszystkich kontynentach parki narodowe, by ochronić różnorodność biologiczną w jej naturalnych siedliskach.
[srodtytul]Samorządność natury[/srodtytul]
Park narodowy to najlepszy sposób ochrony przyrody. To certyfikat poświadczający, że na pewnym obszarze ustanawiamy samorządność środowiska naturalnego, któremu odtąd chcemy się jedynie przyglądać i obserwować, jak natura sama tworzy i sama niszczy. To gwarancja ochrony przed ingerencją człowieka i zachowania form natury i życia w tych niewielu już miejscach, które nie zostały przez niego przeobrażone. Takich miejsc pozostało w Polsce już niewiele. Mamy na terenie Polski tylko 23 parki narodowe, które łącznie zajmują powierzchnię 316 tys. ha, czyli 1 proc. naszego kraju.