Platforma kontroluje dziś rząd. Kieruje parlamentem, obsadziła stanowiska marszałków Sejmu i Senatu. Ma urząd prezydenta. Kontroluje służby specjalne. Przy pojawiającej się tylko okazji zdobywa kolejne instytucje. Od rzecznika praw obywatelskich po Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Po wyborach samorządowych przejęła niemal wszystkie sejmiki samorządowe. Chwilę potem szefem Trybunału Konstytucyjnego został kandydat PO. I – o czym nie wolno zapominać – partia Tuska może liczyć na przychylność większości mediów.
[srodtytul]Ekspansja jednej partii [/srodtytul]
Kiedy w trakcie kampanii samorządowej jechałem przez Polskę, miałem wrażenie, że zewsząd otacza mnie Platforma Obywatelska. Jej kandydaci spoglądali na mnie zza każdego rogu. Z małych ulotek, plakatów, najrozmaitszych stojaków i wielkich billboardów. Nie powinno mnie to dziwić, bo zgodnie z uchwaloną – wspólnie z konkurencyjnym PiS – zasadą finansowania partii, największej partii jak psu buda należy się największa kasa. Na umacnianie swojej potęgi. Można powiedzieć – normalny proces demokratyczny. PO dostała wiele głosów, wyborcy sami zagwarantowali jej wielkie wpływy, więc niczego nie bierze siłą.
Idźmy dalej. W spółkach Skarbu Państwa działa dziś miotła sprawniejsza od tej, którą dzierżył w dłoni Jarosław Kaczyński, gdy był premierem. Ludzie nominowani przez Platformę Obywatelską obsadzają setki kluczowych stanowisk w firmach, które zależą ciągle od państwa. Apetyt rządzącej partii wydaje się nienasycony. PGNiG, Orlen, KGHM, PKP, setki innych większych i mniejszych przedsiębiorstw – wszędzie tam są ludzie z nominacji PO.
Platforma wzmacnia te instytucje, na które ma wpływ, osłabia zaś te, które są od niej niezależne. Przyjrzyjmy się, jakie imprezy zaszczycają swoją obecnością przedstawiciele PO. Prezydent Bronisław Komorowski nie pojawił się na prestiżowej imprezie Wrocław Global Forum. Dlaczego? Pewności nie ma, ale coś mi mówi, że jednym z powodów mogłoby być to, iż wrocławską imprezę organizuje prezydent Rafał Dutkiewicz, który, niestety, śmiał wygrać z kandydatami PO. Gdy się nie da czegoś zablokować, można przynajmniej nie wspierać. Bo Platforma bardzo nie lubi, by coś działo się poza jej kontrolą. Nie ma żadnego demokratycznego mechanizmu, który by tę jednopartyjną ekspansję mógł zatrzymać.