Przez 20 lat mieliśmy spory mądrych z głupimi. Mazowiecki był mądry, a Tymiński głupi. Balcerowicz był mądry, a Geremek głupi. Geremek był mądry itd. Po raz pierwszy mamy wielki publiczny spór mądrych z mądrymi – wyłożył Jacek Żakowski swoją prostą niczym cep wersję historii III RP.
Można by się czepiać, dopytywać, kto w którym momencie był mądry, przypominać domorosłemu historykowi już choćby to, że Bronisława Geremka pokonał kiedyś Donald Tusk. Ale to chyba nie ma sensu. Poprzestańmy na tym, że tak właśnie, w kategorii wojny mądrych z mądrymi, jeden z głównych ideologów mainstreamu opisał obecny spór rządu Tuska z Leszkiem Balcerowiczem związany z poprawianiem reformy emerytalnej. Zrobił to na łamach „Polityki", w rozmowie z Andrzejem Wajdą.
Hymn ku czci premiera
Ta myśl Żakowskiego, do tej pory, zwłaszcza w tej sprawie, zdecydowanego rzecznika racji rządu, co znamienne z pozycji antyliberalnych, była dygresją. Zdążył już przecież wcześniej wiele razy oskarżyć „mądrego" Balcerowicza na przemian o doktrynerstwo i liberalny populizm.
Za to zgoła niedygresyjny charakter miały apele Wojciecha Mazowieckiego, który wzywał niedawno w „Wyborczej", aby „zakończyć ten niepotrzebny spór". Ten publicysta nie ukrywał, że chodzi mu jedynie o odnowienie frontu antypisowskiego. Z tych pozycji fundamentalną debatę można opisać jako zadrażnienie przy stole. Skoro dotyczy samych mądrych...
I te marzenia ziściły się szybciej, niż można było przypuszczać. A w każdym razie wykonano pierwszy krok. Oto „Wyborcza" uczciła początek debaty na temat OFE komentarzem Aleksandry Klich: „Na rząd solidarnie rzuciły się więc i PiS, i SLD, i PJN, i Palikot. Rzadko słychać rozsądne głosy, jak choćby Marka Borowskiego, ekonomisty, byłego wicepremiera, że rząd nie miał innego wyjścia jak zreformowanie OFE" – orzekła komentatorka. Całość brzmiała jak wielki hymn ku czci premiera, który jej zdaniem „pokazuje ludzką twarz liberalizmu".