Żyjemy w niepewnym świecie, pełnym zagrożeń, w którym ofiarą szerzącej się przemocy pada najczęściej ludność cywilna. W świecie, który musi zdefiniować na nowo zasady dla tego nowego stulecia.
Więcej niż przyjaźń
Jako przedstawicielowi Lotaryngii niech mi będzie wolno mówić o Polsce od serca. Łączy nas więcej niż przyjaźń, to prawdziwa bliskość dziejowa i kulturalna. My, Lotaryńczycy i Polacy, wiemy, że historia była dla nas dramatyczna, ponieważ nasze ziemie tak długo były celem najazdów.
Będąc politykiem związanym z dawną siedzibą książąt Baru, jakże bym mógł nie wspomnieć o postaci Stanisława Leszczyńskiego, który pozbawiony przez cara tronu Polski stał się księciem Lotaryngii i Baru, po czym ponownie został królem Polski. Ten oświecony książę umocnił więzi pomiędzy Polską, Lotaryngią i Francją, wydając córkę Marię za króla Francji Ludwika XV. Był symbolem tego, co jednoczy Europę.
Nasze wspólne dzieje są bogate, a nasze losy pozostają nadal ściśle splecione, zwłaszcza od czasów, kiedy w pierwszych dziesięcioleciach XX wieku Lotaryngia stała się miejscem osiedlania się polskich górników i robotników. Żyli oni ze swymi lotaryńskimi braćmi, zwłaszcza w najtrudniejszych chwilach naszych wspólnych dziejów. W nowej ojczyźnie Polacy doskonale się zintegrowali i dzisiaj tysiące Lotaryńczyków szczycą się polskim pochodzeniem czy nazwiskiem.
Mamy to szczęście, że jesteśmy najstarszymi sprzymierzeńcami w Europie. Warto podkreślić, że pomiędzy Francją a Polską nigdy nie doszło do konfliktu: to przykład najstarszej i najtrwalszej zgody w Europie, która panowała nawet w okresie rewolucyjnych zawirowań, gdy pojawiły się znaczące postacie: generała Tadeusza Kościuszki, wielkiego przyjaciela Francji, generała Henryka Dąbrowskiego, którego waleczne czyny w armii Napoleona sławi polski hymn narodowy, czy księcia Józefa Poniatowskiego, który był marszałkiem Francji.