Felieton Krzysztofa Feusette o wyborach 2011

Kiedy się słyszy niektórych mądrali, to aż człowiekiem telepie. Aż by chwycił jednego z drugim, potrząsnął jak drzewem owocowym i zawołał prosto w cztery oczy: "Ty pedancie!".

Publikacja: 21.06.2011 20:43

Krzysztof Feusette

Krzysztof Feusette

Foto: Rzeczpospolita

Czepiają się tej władzy już tak natrętnie, namolnie, ohydnie, obrzydliwie i podle (dobrze, panie Stefanku?), jakby niczego nie rozumieli. Jakby do tych pustych i pozbawionych wyobraźni łepetyn nie docierało, że konstytucja ma służyć ludziom.

Ale, na litość boską, nie wszystkim, tylko tym, którzy na swoich plecach dźwigają ciężar naszego jestestwa, konkretnie – ludziom rządzącym. Pierwszy z brzegu przykład: wybory. W Konstytucji RP stoi jak byk: "Wybory do Sejmu i Senatu zarządza Prezydent Rzeczypospolitej (...) wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy". Co tu jest najważniejsze? Że prezydent! Nie konstytucja. Że Rzeczypospolitej, a nie Ugandy czy Mozambiku. Że zarządza, a nie np. urządza, bo by się nie wypłacił do końca życia.

To są kwestie istotne. A te barany – że nie. Że skoro jest napisane "na dzień wolny od pracy", to chodzi o dzień wolny od pracy. A jak pan prezydent wespół z partią rządzącą postanowią inaczej – że na dwa dni, z czego tylko jeden wolny, to co? Zawali się coś? Przecież mógł się na ustawę zasadniczą wylać bigosik. A nawet jeśli nie, czyż nie można w tak szczytnym celu jak wyborczy triumf koleżanek i kolegów – delikatnie i niepostrzeżenie jak na głuszca – nagiąć kilku słów, by nie stawały okoniem?

Przecież dniem wolnym od pracy nie musi być tylko niedziela. Bezrobocie rośnie, a bezrobotny to co, nie wyborca? A cały tydzień ma wolny. Że jeden dzień powinien być, nie dwa? W sobotę jeden i w niedzielę jeden, jak dwa razy jeden jest jeden... Przepraszam, zły przykład.

A jakby się to komuś nie podobało, został przygotowany plan B. Bo czymże są wybory, jeśli nie formą udzielenia poparcia ulubionej partii. Czy potrzebujemy do tego urn, kart do głosowania i ślęczenia nad nimi po nocach? Nie taniej byłoby przez telefon, na wybranej grupie? A zatem ucinając tę akademicką dyskusję, należy wspomniany zapis Konstytucji RP poddać ostatecznej wykładni.

Czyli: "Sondaże do Sejmu i Senatu zarządza Prezydent RP, wyznaczając je w dniu dla siebie wolnym od pracy tej firmie, która daje największą gwarancję sukcesu partii wskazanej przez Prezydenta nie później niż w dniu jego wyboru na urząd". Podpisano: Krakowskie Przedmieście (wejście od tyłu z powodu namiotu).

Czepiają się tej władzy już tak natrętnie, namolnie, ohydnie, obrzydliwie i podle (dobrze, panie Stefanku?), jakby niczego nie rozumieli. Jakby do tych pustych i pozbawionych wyobraźni łepetyn nie docierało, że konstytucja ma służyć ludziom.

Ale, na litość boską, nie wszystkim, tylko tym, którzy na swoich plecach dźwigają ciężar naszego jestestwa, konkretnie – ludziom rządzącym. Pierwszy z brzegu przykład: wybory. W Konstytucji RP stoi jak byk: "Wybory do Sejmu i Senatu zarządza Prezydent Rzeczypospolitej (...) wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy". Co tu jest najważniejsze? Że prezydent! Nie konstytucja. Że Rzeczypospolitej, a nie Ugandy czy Mozambiku. Że zarządza, a nie np. urządza, bo by się nie wypłacił do końca życia.

Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę