Według kolejnych sondaży wzrasta przewaga Platformy Obywatelskiej nad Prawem i Sprawiedliwością. Potwierdza to także ostatni sondaż "Rzeczpospolitej". Trudno jednak określić, w jakim stopniu mamy tu do czynienia z trendem długookresowym, a na ile jest to przejściowe wahnięcie, po którym wróci czas zbliżania się obu partii w sondażach.
Zwolennicy tezy, zgodnie z którą ma to być trend krótkookresowy, podkreślają wzmożoną aktywność medialną Platformy w ostatnich tygodniach – hucznie obchodzone dziesięciolecie i spektakularne transfery. Ci zaś, którzy doszukują się w tych wynikach trwalszych tendencji, podkreślają umiejętność Platformy i przede wszystkim jej szefa Donalda Tuska w kreowaniu dominującej narracji i w przykrywaniu kłopotliwych informacji sterowanymi przez siebie wydarzeniami.
Jedni i drudzy kładą zatem nacisk na wpływ elementów bardziej z dziedziny infotainment niż rzeczywistych działań politycznych, różnią się zaś w określeniu trwałości tych przedsięwzięć.
Cztery lata bez wspomnień
Teza o postpolitycznym charakterze działalności rządu Tuska jest nienowa i już banalna. Jest jednak coś, co umyka najczęściej uwadze komentatorów – tych, którzy komentują politykę z dnia na dzień, z informacji na informację. To prawda, że Tusk jest sprawny w kreowaniu przekonań obywateli. Tej sprawności brakuje jednak konsekwencji.
Te już prawie cztery lata rządów Platformy nie pozostawią po sobie jednej opowieści ani jednego obrazu. Nie pozostawią ich nawet kilku, a to dlatego, że każda z kreowanych opowieści ulega szybkiej dezaktualizacji. Z jednej strony daje to elastyczność działań, z drugiej jednak rodzi liczne zagrożenia, z których dwa warto tu wymienić.