Poziom debaty publicznej jest marny

Platforma buduje kanał przepływu idei wiary opartej na wiedzy, PiS usiłuje zaś skanalizować brak wiary wynikający z zastrzeżeń co do prawdziwości wiedzy – polską politykę analizuje socjolog

Publikacja: 18.10.2011 22:38

Bronisław Misztal

Bronisław Misztal

Foto: Archiwum

Red

Wpołowie lat 60., tuż po maturze, pracowałem jako robotnik w fabryce. W czarno-białej telewizji przemawiał towarzysz Wiesław, ale na co dzień ludzie żyli w innym wymiarze aniżeli ten, który postrzegał on z centralnej siedziby partii. Pracy nie brakowało, ale proletariacka arogancja władzy powodowała otarcia społecznego naskórka.

W grudniu 1970 roku młody partyjny uczony Krzysztof Ostrowski opublikował pracę, z której wynikało, że robotnicy mają realną reprezentację polityczną w postaci związków zawodowych. Tydzień później rozdźwięk pomiędzy dyskursem uprawianym przez władzę wsłuchaną z lubością w dźwięk własnego głosu a tym, o czym rozmawiają ludzie ściśnięci w autobusie do pracy, stał się wręcz nieoczywisty.

Kilkanaście lat po maturze pracowałem już w Polskiej Akademii Nauk. Na ekranach nielicznych kolorowych telewizorów stłoczeni oglądaliśmy mistrzostwa świata w piłce nożnej. Towarzysz Gierek tłumaczył ludziom, że Polska będzie rosła w siłę, a pewien jego doradca przekonywał, że ogólnie jest lepiej, aby zasobność i wykształcenie nie szły w parze, bo ludzie mogą uzyskać zbyt duży wpływ na życie. Ludzie rozmawiali o tym, jak kupić mięso i załatwić mieszkanie. Do czasu.

Przepływy jednokierunkowe

Co jakiś czas rzeka, którą płynie nurt życia społeczeństwa, rozlewa się szeroko i wtedy woda w rzece polityki wzbiera również. Ludzkie sprawy przypominają górski potok, którego czysty nurt wzbiera raptownie. Polityczne reperkusje nieuwagi w stosunku do ludzkich przedmiotów troski przypominają powódź.

W greckich domach i w greckim parlamencie mówi się teraz różnym językiem. Jak wykazały niedawne zamieszki w Anglii, czym innym żyje ulica w Londynie, a czym innym Izba Lordów. Podobnie będzie zapewne w czasie najbliższych wyborów w USA.

Kampania wyborcza, która rozegrała się w Polsce, jest próbą pośpiesznego zbudowania formy przepływu myśli i idei między społeczeństwem a politycznymi reprezentacjami, jakimi są największe partie. Platforma buduje kanał przepływu idei wiary opartej na wiedzy, PiS usiłuje skanalizować brak wiary wynikający z zastrzeżeń co do prawdziwości wiedzy, SLD usiłuje dotrzeć do tych, którzy chcą ulokować swoje zaufanie.

Oglądanie wieczornego programu, zwłaszcza TVN 24, wycieńcza społeczeństwo, bo przypomina on korridę. Z kolei przyglądanie się telewizji publicznej może spowodować halucynacje

Ale są to próby budowy przepływów jednokierunkowych – nikt naprawdę nie wie, o czym mówią Polacy przy stole w niedzielę. Ten polityk i ta partia, która odnajdzie magiczny klucz do ludzkiego serca i do ludzkiej codzienności, uzyska mandat na następne kilka lat.

Rozdarcie polityczne powoduje, że ludzka codzienność wyznaczana jest przez zupełnie nowy zespół spraw. Nie wiem, czy jakakolwiek „sondażownia" potrafi zapytać Polaków, o czym rozmawiają przy stole i z jakimi uczuciami kładą się spać i wstają rano. Media usiłują zamienić rozmowy o polityce na rozmowy o politykach. Od sześciu prawie lat rozziew pomiędzy przegranymi a wygranymi powoduje obsesyjne próby mówienia o osobach, a nie o sprawach, o przejęzyczeniach, a nie o programach, o małostkach, a nie o wielkości.

Twarze pozbawione godności

Oglądanie wieczornego programu, zwłaszcza TVN 24, wycieńcza społeczeństwo, bo przypomina on korridę, a nie ocenę projektów politycznych. Z kolei przyglądanie się telewizji publicznej, jak mi powiedział mój przyjaciel, będący najlepszym polskim dziennikarzem ekonomicznym, może spowodować halucynacje.

W autobusie, tramwaju i samolocie ludzie ostentacyjnie rugują politykę i polityków ze swoich rozmów. Mówią o tym, że można coś sprzedać lub nie warto kupować, że do Hongkongu kolega leciał 13 godzin. Ostatnio fryzjerka, która zarabia 15 złotych na godzinę, chciała ze mną porozmawiać o tym, czy mercedes klasy S jest najbardziej trwałym samochodem. Ani ja, ani ona raczej nigdy nie będziemy mieli tego problemu.

Politycy nie przeglądają się w lustrze rzeki codzienności. Zwykli ludzie, którzy przypadkiem spojrzą w lustro politycznego nurtu, widzą twarze pozbawione godności, spięte, wyrachowane.

W wielu krajach tzw. ławka jest krótka, co oznacza, że przy mnóstwie ludzi, którzy pokończyli szkoły, brakuje takich, którzy są faktycznie dobrze wykształceni; przy mnóstwie ludzi, którzy mają postawy superkrytyczne, brakuje takich, którzy są odpowiedzialni i potrafią przekonać społeczeństwo, że demokracja ma dwa, a nie jedno oblicze.

W Hiszpanii, jak donosi dziennik „El Pais", nakłady państwa na naukę spadły poniżej 0,8 proc. PKB, a rytm życia ulicznego wyznaczają indignados – oburzeni. Brakuje pracy, dochodów, brakuje jakichkolwiek znaczących celów w życiu. Oburzenie przelewa się falą przez ulice Wielkiej Brytanii, Francji czy Grecji. Ich nie zajmuje interwencja w Libii. „Oburzeni" żądają, ale nie pracują na rzecz spełnienia swoich żądań. W jaki sposób ukształtują oni nasze życie, z kim nawiążą dialog i kto wyjdzie do nich na Esplanadę Solidarności w Brukseli?

Mądrzy i głupcy w parlamencie

Polityka jest formą architektury. Rzeczywistość społeczna podlega, w pewnym przynajmniej stopniu, kształtowaniu. Współczesne metody analizy procesów społecznych i gospodarczych pozwalają na traktowanie społeczeństwa z elastycznością. Przy efektywnym systemie opodatkowania można stworzyć dobry system edukacyjny i można przyzwoicie opłacić dobrych nauczycieli, można zarządzać służbą zdrowia, by była instytucją przyjazną, a nie dżunglą drapieżników. Można też wybrać do parlamentu deputowanych o poziomie inteligencji powyżej przeciętnej i o kulturze obywatelskiej na miarę przyszłości.

Społeczeństwo jest wszakże formą związku partnerskiego, w którym uczestnicy mają nierówny status i nierówny system motywacyjny. W parlamencie zasiadają i mądrzy, i głupcy. Mezalians może się stać mechanizmem napędowym dla tych, którzy widzą w nim dla siebie szansę wydźwignięcia, ale może się też stać sposobem na ściągnięcie w dół tych, których stać na więcej.

Postkomunistyczna i solidarnościowa Polska była jednym wielkim mezaliansem, była miszmaszem grup i warstw, klas i korporacji, ale był to mezalians twórczy, który pomógł w awansie politycznym kraju. Są społeczeństwa, w których mechanizmem regulacyjnym są kara i represja, ośmieszenie lub zastraszenie, są takie, gdzie dominuje system zachęt, są w końcu i takie, gdzie dominuje apatia od czasu do czasu jeno przerywana obudzeniem się z drzemki.

Najgorzej wszelako jest tam, gdzie rozmowa o polityce zastępowana jest przez rozmowę o politykach, a melanż grup i interesów ściąga poziom debaty w dół.

Autor jest socjologiem polityki i dyrektorem wykonawczym Wspólnoty Demokracji, międzynarodowej organizacji społeczeństwa obywatelskiego

Wpołowie lat 60., tuż po maturze, pracowałem jako robotnik w fabryce. W czarno-białej telewizji przemawiał towarzysz Wiesław, ale na co dzień ludzie żyli w innym wymiarze aniżeli ten, który postrzegał on z centralnej siedziby partii. Pracy nie brakowało, ale proletariacka arogancja władzy powodowała otarcia społecznego naskórka.

W grudniu 1970 roku młody partyjny uczony Krzysztof Ostrowski opublikował pracę, z której wynikało, że robotnicy mają realną reprezentację polityczną w postaci związków zawodowych. Tydzień później rozdźwięk pomiędzy dyskursem uprawianym przez władzę wsłuchaną z lubością w dźwięk własnego głosu a tym, o czym rozmawiają ludzie ściśnięci w autobusie do pracy, stał się wręcz nieoczywisty.

Pozostało 89% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?