Z partii, która godziła treści konserwatywne, liberalne i socjalne, Angela Merkel zdołała wyczarować ideologiczne nic" – podsumował na łamach „Die Welt" publicysta Alexander Gauland. W tej druzgocącej krytyce nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że on sam należy do CDU. Równie zdegustowani brakiem wyrazistego oblicza Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej są partyjna starszyzna i jej prominenci z byłym kanclerzem Helmutem Kohlem włącznie.
Dokąd zmierza niemiecka prawica?
Problem tożsamości dręczy chadeków od dawna. Jak na ironię, najważniejsze reformy odchudzające niemieckie społeczeństwo z socjalnego tłuszczu, które wydobyły gospodarkę RFN z zastoju, przeprowadził czerwono-zielony gabinet Gerharda Schrödera. Angela Merkel objęła ster rządu w komfortowej sytuacji, gdy przekształcenia uchwalone przez SPD – Zielonych zaczęły przynosić pierwsze owoce.
Spółka CDU/CSU z liberałami z FDP miała być „koalicją marzeń", jednak po zaledwie dwóch latach jej istnienia partnerzy pałają do siebie niechęcią i dołują w sondażach. Gdyby dziś odbyły się wybory, nie mieliby szans na utworzenie wspólnego rządu: według politycznego barometru FDP nie weszłaby nawet do Bundestagu, a na CDU/CSU głosowałoby tylko 34 proc. wyborców.
Tymczasem „socis" z rezultatem 31 proc. depczą im po piętach i, jeśli nic się nie zmieni, powrót do władzy tandemu SPD – Zieloni jest w ich zasięgu. Według znanych postaci z chadeckiego świecznika przyczynę utraty popularności przez ich partie określają dwa słowa: bezideowość i koniunkturalizm.
Prawdziwą burzę wywołało niedawne wystąpienie Erwina Teufela przed audytorium seniorów CDU w Berlinie. Ten 72-letni były premier Badenii-Wirtembergii wyłuszczył to, co leży na sercu nie tylko jemu. Jak stwierdził, do partii wstąpił przed 55 laty ze względów idealistycznych, gdy cele prawicy i jej program były wyraźnie określone: polityka proeuropejska, w kraju socjalna gospodarka rynkowa, ochrona państwa prawa, demokracji, wartości konserwatywnych, rodziny i społecznej sprawiedliwości. Pochodzący z chłopskiej rodziny Teufel, który swego czasu został najmłodszym burmistrzem w RFN, ubolewa, że obecnie młodzi ludzie wstępują do CDU wyłącznie dla kariery, jej funkcjonariusze zmieniają zdanie w zależności, z której strony wiatr zawieje, i sami niejednokrotnie łamią normy społeczno-obyczajowe, a partia straciła kontakt ze społeczeństwem i nie wiadomo, czego chce, za czym się opowiada i do czego zmierza.