Reklama

Politykom i celebrytom pogorszyło się

Nie wiem, czy to jakaś koniunkcja między Marsem a Uranem, klątwa Majów czy po prostu rok przestępny. Dość powiedzieć, że politykom i celebrytom znacznie się pogorszyło. I to hurtem.

Publikacja: 09.03.2012 18:48

Robert Mazurek

Robert Mazurek

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Tak, kiedyś było inaczej. Dziesięć lat temu Justyna Steczkowska tak głęboko przeżywała śmierć ojca, że musiała opowiedzieć o tym światu. Jej wyznania redakcja „Vivy" zilustrowała sesją zdjęciową na Powązkach. Co prawda tata pani Justyny spoczywał od trzech lat w Stalowej Woli, ale widocznie ból córki był tak silny, że łkała na każdej nekropolii. Za wyczyn ten redakcję uhonorowano tytułem Hieny Roku.

Dziś dostaliby może nie od razu Orła Białego, ale Krzyż Zasługi na pewno. Dziś bowiem w ramach nekrolansu połowa polskiego Sejmu postanowiła poinformować nas, że cudem uniknęła śmierci w katastrofie pod Szczekocinami. Palma pierwszeństwa odbiła tu ministrowi Gowinowi, który nie tylko sam niemal pożegnał się z życiem, ale i syna umieścił w pociągu jadącym z naprzeciwka. O siostrzeńcu Gibale o dziwo nie wspomniał.

Poszedł tu Gowin w ślady niestrudzonych rodziców zmarłej Magdy z Sosnowca, którzy w towarzystwie fotoreporterów i detektywa R. odbywają teraz tournée po kraju. Papa, żeby go nie rozpoznawano, przefarbował nawet włosy. I zaraz potem pomknął ten nasz mistrz kamuflażu prosto na konferencję prasową.

Z kolei o miano Aborterki Roku zmagają się dwie damy. Zaczęła Maria Czubaszek, która nie przestaje dziękować losowi, że ciążę przerwała dwukrotnie. Jej rówieśniczka Krystyna Mazurówna wydawała się na straconej pozycji – nie dość, że mniej znana, to jeszcze z wyznaniami się spóźniła. Przebiła więc Czubaszek liczbą aborcji i napomknęła o kilku. Drogie panie, kto da więcej?

Nekrolans i abortlans mają może większy ciężar gatunkowy, ale opowieści Kwaśniewskiego i Oleksego o płukaniu jelit też są smaczne. No może to złe słowo, powiedzmy, barwne. Najdalej w gastrolansie zabrnął Ryszard Kalisz, zapewniając jednocześnie, że jego wywiady o lewatywach służą... dobru chorych.

Reklama
Reklama

Nie wiem, co chorego ma Kalisz, ale zapewne nie jelita. Mniejsza z tym, czas zadbać o siebie. Wszak bez fascynującej opowieści nigdy nie zostanę kimś. Ojciec mnie, niestety, nie molestował, ale przecież i ja mogłem być w tym pociągu! Poza tym piję i biję dzieci, żonę oraz sąsiadów. Spałem też z księdzem, co ja mówię z księdzem, z kardynałem! Ciąży mi nie usunięto, ale ząb owszem.

Tylko czy to wystarczy? Czy ja też mógłbym zostać sławny?

Tak, kiedyś było inaczej. Dziesięć lat temu Justyna Steczkowska tak głęboko przeżywała śmierć ojca, że musiała opowiedzieć o tym światu. Jej wyznania redakcja „Vivy" zilustrowała sesją zdjęciową na Powązkach. Co prawda tata pani Justyny spoczywał od trzech lat w Stalowej Woli, ale widocznie ból córki był tak silny, że łkała na każdej nekropolii. Za wyczyn ten redakcję uhonorowano tytułem Hieny Roku.

Dziś dostaliby może nie od razu Orła Białego, ale Krzyż Zasługi na pewno. Dziś bowiem w ramach nekrolansu połowa polskiego Sejmu postanowiła poinformować nas, że cudem uniknęła śmierci w katastrofie pod Szczekocinami. Palma pierwszeństwa odbiła tu ministrowi Gowinowi, który nie tylko sam niemal pożegnał się z życiem, ale i syna umieścił w pociągu jadącym z naprzeciwka. O siostrzeńcu Gibale o dziwo nie wspomniał.

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Prekonstrukcja rządu. Jak Donald Tusk może jeszcze uratować władzę
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Protesty antyimigranckie, czyli czy górale zatęsknią za arabskimi turystami?
Opinie polityczno - społeczne
„To byli i są nasi chłopcy”. Widzieliśmy wystawę w Muzeum Gdańska
Opinie polityczno - społeczne
Niezauważalne sukcesy rządu. Dlaczego ekipa Donalda Tuska sprzedaje tylko złe wiadomości?
Opinie polityczno - społeczne
Na decyzji Andrzeja Dudy w sprawie Roberta Bąkiewicza zyska Konfederacja
Reklama
Reklama