Nie twierdzimy, że w Gruzji kwitnie demokracja

Mieliśmy wiele szacunku i sympatii do zmarłego prezydenta Kaczyńskiego. Polska nadal robi dla nas wiele, ale liczymy na więcej - mówi Piotrowi Kościńskiemu wicepremier Gruzji

Publikacja: 29.03.2012 21:00

Nie twierdzimy, że w Gruzji kwitnie demokracja

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Rozmawiamy podczas I Forum UE–Partnerstwo Wschodnie. Co dla Gruzji oznacza Partnerstwo?

Giorgi Baramidze:

To bardzo ważna inicjatywa. Choć nie daje perspektywy członkostwa w UE, to jednak go nie wyklucza i stwarza możliwość przyjęcia unijnych standardów oraz zbliżenia do Unii w różnych sferach, od tworzenia strefy wolnego handlu (układ DCFTA) po podpisanie traktatu stowarzyszeniowego. Wykorzystujemy instrumenty Partnerstwa do zmodernizowania naszego społeczeństwa, do harmonizacji naszego prawa z unijnym, a w przyszłości liczymy na możliwość wejścia do UE. Choć o tym na razie nie mówimy ani my, ani Unia.

Wydaje się, że Gruzja jest dziś bliżej NATO niż UE. Sojusz oficjalnie mówi, że się w nim znajdziecie.

Decyzja, że znajdziemy się w NATO już właściwie została przez Sojusz przyjęta. Sekretarz generalny Sojuszu Rasmussen publicznie powiedział w ubiegłym roku, że „Gruzja jest bliżej NATO niż kiedykolwiek". Musimy więc kontynuować reformy, ale robimy to nie dla NATO, ale dla nas samych. Nie usiłujemy na nowo wynaleźć roweru, ale staramy się  powtórzyć drogę innych krajów, w tym Polski. Nasi przyjaciele mówią nam: róbcie co możecie, by być gotowym do członkostwa, gdy Sojusz będzie gotowy aby was zaprosić. Poprzeczka do Gruzji została ustawiona wyżej niż dla innych, ale nie znalazła się aż tak wysoko, by nie można było jej przeskoczyć. Czekamy więc, ale nie z założonymi rękami.

Znieśliście wizy dla Rosjan, ale Moskwa nie chce się tym zrewanżować. Jak ocenia Pan stosunki gruzińsko–rosyjskie?

Rosjan wspieramy. Nigdy nie chcieliśmy embarga handlowego, które mogłoby pogorszyć warunki życia obywateli rosyjskich, nie wspomagamy żadnych rusofobicznych sentymentów. Znieśliśmy wizy dla Rosjan, zachęcamy, by robili z nami interesy, Chcemy widzieć u nas rosyjskich inwestorów, a nie rosyjskie czołgi. A Rosja dalej okupuje 20 procent naszego terytorium. Dokonała zakrojonych na wielką skalę czystek etnicznych w Abchazji i Osetii Południowej. Z domów wyrzucano nie tylko Gruzinów, ale i Abchazów, Osetyjczyków, Rosjan i Ukraińców, o ile byli przeciwni odłączeniu od Gruzji. Moskwa w ogóle chce podważyć stabilność Gruzji, usiłuje zapobiec naszej integracji z UE i NATO. Ostatnio prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew powiedział na spotkaniu z oficerami 58. Armii z Kaukazu – tej, której użyto podczas inwazji na nasz kraj: „w sierpniu 2008 r. zapobiegliśmy wejściu Gruzji do NATO". Celem inwazji było nie tylko to, ale i obalenie demokratycznie wybranych władz Gruzji. Do tego jednak nie doszło.

Opracowaliście ostatnio program działań wobec terytoriów okupowanych. Na czym on polega?

Chcemy zrobić wszystko co można, by naszym obywatelom na terytoriach okupowanych przez Rosję dać możliwość skorzystania z reform przeprowadzanych w naszym kraju. Może ludzie ci nie chcą ponownego zjednoczenia z Gruzją, ale naszymi obywatelami wciąż są. Młodzieży dajemy możliwość studiowania na naszych uczelniach i korzystania z zagranicznych programów nauczania. Wszystkim obywatelom z tych terenów oferujemy pomoc medyczną. Coraz więcej ludzi przechodzi na terytorium nieokupowane. Proponujemy im specjalne dokumenty, by mogli podróżować po świecie. A rychłe podpisanie układu o strefie wolnego handlu (DCFTA) z UE oraz z USA stworzy ogromne możliwości dla biznesmenów z Abchazji i Osetii Południowej. Mam nadzieję, że zechcą je wykorzystać.

A gdyby Rosjanie opuścili Abchazję i Osetię, jak przekonacie tamtejszą ludność, że warto być w Gruzji?

Musimy respektować prawa mniejszości, ale nigdy nie można ignorować opinii większości. A z Abchazji i Osetii Południowej usunięto 80 proc. ludności, która wcale nie chciała oddzielenia od Gruzji. A i wolę tych, którzy tam pozostali, trudno poznać. Za czasów komunizmu we wszystkich wyborach Polacy oddawali rzekomo blisko 99 procent głosów „za". Czy jednak takie liczby mówiły prawdę? Podobnie jest z obecnymi głosowaniami na terytoriach okupowanych. Jak wyjdą okupanci, mamy nadzieję, że uchodźcy wrócą do swoich domów. Oferujemy obu regionom szeroką autonomię, jesteśmy też gotowi zgodzić się na umiędzynarodowienie procesu pojednania. Zgodzimy się na referendum w sprawie przyszłości Abchazji i Osetii Południowej, ale po powrocie uchodźców. Jesteśmy też pewni, że także ci, którzy nie chcą ponownego połączenia przekonają się, że nasze propozycje są dla nich po prostu korzystne.

Bardzo dobre są prognozy gospodarcze dla Gruzji na ten rok. Czy rzeczywiście możecie osiągnąć wzrost PKB powyżej 7 procent?

W 20011 r. odnotowaliśmy wzrost PKB rzędu 7 procent, jednocyfrową inflację, wzrost przychodów z turystyki o 39 procent. Wskaźniki makroekonomiczne są bardzo zachęcające, ale nasz budżet opracowaliśmy w sposób bardzo konserwatywny, szacując wzrost PKB o 5 procent.  Przez pierwsze dwa miesiące odnotowaliśmy wzrost 6,7 proc, więc niewykluczone, że nasze prognozy były zbyt ostrożne.

Udało się wam pokonać korupcję i zmniejszyć przestępczość. W jaki sposób?

W Polsce zastosowana została terapia szokowa dla całej gospodarki, a u nas była to szokowa terapia antykorupcyjna. Przeprowadziliśmy zakrojoną na niespotykaną skalę reformę policji. Pewnego dnia wyrzucona została cała policja drogowa! Na trzy miesiące pozostaliśmy w ogóle bez drogówki. Zwolnionych zostało z pracy 90 procent policjantów, a do pracy przyjmowano zupełnie nowych ludzi, lepiej wykształconych, lepiej opłacanych – pensje podniesione zostały 10–20 razy!, lepiej wyekwipowanych i wyposażonych. Efekty są bardzo dobre. Tbilisi jest dziś najbezpieczniejszą stolicą w Europie, a Gruzja – jednym z najbezpieczniejszych krajów na starym kontynencie. To jednak nie wystarczyło. Polityka „zero tolerancji" dla korupcji i przestępczości wymagała też zreformowania prokuratury i sądownictwa. Ale musieliśmy to zrobić. Nasza rewolucja róż wybuchła między innymi dlatego, że społeczeństwo domagało się rozprawy z korupcją i przestępczością. To były nasze największe bolączki.

Władze gruzińskie chwalą się demokracją, opozycja dowodzi, że w Gruzji panuje autorytaryzm. Jaka jest pana ocena?

Jesteśmy w okresie przejściowym. Wcale nie mówimy, że w Gruzji kwitnie demokracja i jest co najmniej tak, jak w Szwajcarii. Z pewnością trzeba uczynić więcej dla wzmocnienia demokracji i instytucji demokratycznych. Dlatego też usiłujemy wspólnie z naszymi oponentami politycznymi, z Unią Europejską, Radą Europy i OBWE przygotować się do wyborów parlamentarnych, które zaplanowane są na październik.

Opozycja dowodziła niedawno, że na gruzińskiej prowincji pojawiły się jakieś tworzone przez rząd oddziały paramilitarne, które mają zwalczać oponentów politycznych...

W naszym państwie funkcjonuje duży korpus dyplomatyczny, działa też misja monitorująca UE, co prawda tylko na terenach nieokupowanych przez Rosję. Ta misja jest po to, by wykrywać ewentualne nieprawidłowości czy błędy władz. To oczywiste, że dostrzegłaby owe rzekome oddziały paramilitarne. Ministerstwo Obrony pracuje nad stworzeniem systemu obrony terytorialnej i buduje Gwardię Narodową. W niektórych miejscowościach przeprowadzane są szkolenia gwardzistów i opozycja usiłuje dowieść, że to jednostki paramilitarne tworzone w celach politycznych. Tymczasem po inwazji rosyjskiej 2008 r. uznaliśmy, że musimy wzmocnić naszą obronę i mieć przygotowane rezerwy.

Ale w obecnej sytuacji szczególnie potrzebna jest współpraca władz z opozycją.

My przyjmujemy wszelką krytykę i usiłujemy współpracować z partiami opozycyjnymi, ale jest ich za wiele, niektóre są zbyt radykalne, inne zbyt marginalne, są i takie, które oskarżają nas o nadmierną współpracę z zachodem, a inne o autorytaryzm. Niezależnie od tego, liczymy na pozytywną ocenę Rady Europy, Unii Europejskiej i NATO, a wybory będą dla nas bardzo poważnym testem.

Wiadomo, że tragicznie zmarły prezydent Lech Kaczyński bardzo wspierał Gruzję. Czy obecnie polscy w wystarczający sposób wam pomagają? I w ogóle jak Polska może i powinna pomóc Gruzji?

Mieliśmy wiele szacunku i sympatii do zmarłego prezydenta Kaczyńskiego, zrobił wiele i dla waszego kraju, i dla Europy Wschodniej. Polska dalej robi dla nas bardzo wiele, zarówno w Unii Europejskiej jak i w Sojuszu Północnoatlantyckim – i nie zamierzam krytykować naszych najbliższych przyjaciół. Oczywiście, liczymy na więcej. Chcielibyśmy też, by docierało do nas i inwestowało tu więcej polskich biznesmenów, by przyjeżdżało więcej polskich turystów. Polska zawsze cieszyła się naszą ogromną sympatią, nasze związki historyczne są znane wszystkim. Jestem przekonany, że blisko współpracując mamy ogromne szanse. Wierzę, że polski rząd robi w tej sprawie wszystko, co tylko można.

—rozmawiał Piotr Kościński

Rozmawiamy podczas I Forum UE–Partnerstwo Wschodnie. Co dla Gruzji oznacza Partnerstwo?

Giorgi Baramidze:

Pozostało 99% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Łukasz Adamski: Donald Trump antyszczepionkowcem? Po raz kolejny igra z ogniem
felietony
Jacek Czaputowicz: Jak trwoga to do Andrzeja Dudy
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Nowy spot PiS o drożyźnie. Kto wygra kampanię prezydencką na odcinku masła?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie polityczno - społeczne
Artur Bartkiewicz: Sondaże pokazują, że Karol Nawrocki wie, co robi, nosząc lodówkę