Reklama

Pussy Riot - czy polubilibyśmy je w Polsce?

Feministki z Pussy Riot, których proces zaczyna się w Moskwie, stały się sztandarem rosyjskiego ruchu wolnościowego.

Publikacja: 30.07.2012 20:12

Piotr Skwieciński

Piotr Skwieciński

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Przeciwnicy Putina z całego świata solidaryzują się z nimi. Rozumiem to, a wyrok skazujący je na bezwzględne więzienie byłby moim zdaniem oburzający. Miałbym jednak wątpliwości wobec totalnego utożsamiania się z uwięzionymi happenerkami, jakie przejawia wielu obserwatorów.

Te dziewczyny są oczywiście odważnymi przeciwniczkami autorytarnego rządu. Jest jednak równie oczywiste, że w ramach walki z reżimem dokonały profanacji - w moskiewskiej katedrze parodiowały prawosławne obrzędy. Parodiowały, wznosząc „modły" o obalenie Putina. Ale przecież parodiowały, i to w świątyni. Oskarżono je o „chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną".

Ich główne intencje były, rzecz jasna, inne - polityczne i demokratyczne. Ale przyjęta forma działania świadczy o co najmniej braku szacunku dla religii. Braku szacunku przejawionym manifestacyjnie. Zdumiewa mnie, że nie dostrzegają tego obserwatorzy polscy, w tym ci, których trudno posądzić o antyklerykalizm.

Oczywiście ważnym kontekstem sprawy jest zachowanie Cerkwi, której hierarchia wspiera Putina. Ale wyobraźmy sobie, że w PRL polski Kościół związał się z reżimem, realizował linię PAX. Czy nawet w takich okolicznościach potrafimy sobie wyobrazić, że w latach 70. czy 80. polska opozycja wdziera się do świątyń i parodiuje katolickie obrzędy?

Świat zachodni kibicuje rosyjskiej opozycji. To zrozumiałe. Ale na zewnątrz Rosji rzadko dostrzega się, że jednym z rysów sporej jej części jest silna antyreligijność właśnie. Gdy jesienią w Moskwie przez tydzień setki tysięcy ludzi stały w kilkunastogodzinnej kolejce do przywiezionej z góry Athos najcenniejszej prawosławnej relikwii, Pasa Bogarodzicy, ton komentarzy rosyjskich liberalnych publicystów - na co dzień odważnie zwalczających reżim - był nie tylko sceptyczny, ale wręcz wrogi wobec tego fenomenu. Nie wobec patriarchy Cyryla. Wobec religii.

Reklama
Reklama

To wszystko jest oczywiście wewnętrzną sprawą rosyjską. Ale to, w jaką stronę, w tym również w sensie ideowym, pójdą sprawy na Wschodzie, jest dla nas zbyt istotne, żeby Polacy mogli pozwolić sobie na luksus obserwowania sceny rosyjskiej przez okulary naiwnej fascynacji wszystkim, co sprzeciwia się Putinowi.

Przeciwnicy Putina z całego świata solidaryzują się z nimi. Rozumiem to, a wyrok skazujący je na bezwzględne więzienie byłby moim zdaniem oburzający. Miałbym jednak wątpliwości wobec totalnego utożsamiania się z uwięzionymi happenerkami, jakie przejawia wielu obserwatorów.

Te dziewczyny są oczywiście odważnymi przeciwniczkami autorytarnego rządu. Jest jednak równie oczywiste, że w ramach walki z reżimem dokonały profanacji - w moskiewskiej katedrze parodiowały prawosławne obrzędy. Parodiowały, wznosząc „modły" o obalenie Putina. Ale przecież parodiowały, i to w świątyni. Oskarżono je o „chuligaństwo motywowane nienawiścią religijną".

Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Po co nam poprawność językowa, jak wygrywają inteligenci z siłowni
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Rekonstrukcja połowicznym sukcesem, ale Szymon Hołownia uprawia dywersję
Opinie polityczno - społeczne
Adam Bodnar ofiarą polityki, w której nie ma miejsca na kompromis
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Prekonstrukcja rządu. Jak Donald Tusk może jeszcze uratować władzę
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Protesty antyimigranckie, czyli czy górale zatęsknią za arabskimi turystami?
Reklama
Reklama