Sprawa Amber Gold boleśnie dowodzi, że zaufanie, które istotnie wpływa na wysokość kosztów transakcyjnych w gospodarce i tym samym warunkuje jej rozwój, jeszcze długo nie będzie stanowić osi w naszych relacjach biznesowych i międzyludzkich. Oczywiście dziś wszyscy udają mądrali i powtarzają z powagą, że to państwo zawiodło w sprawie Amber Gold, gdyż nie kontrolowało dostatecznie poczynań przedsiębiorcy oferującego „złote lokaty".
Trzeba ukraść?
Sęk w tym, że ta sytuacja zrodziła się nie z braku regulacji, lecz jej kulejącej egzekucji, a ponadto obnażyła dylemat między zaufaniem a kontrolą. Niektórzy uważają, że brak zaufania można zastąpić regulacją i nadzorem. Relacja wymienna nie jest tu jednak taka prosta. Zaufanie oszczędza bowiem społeczeństwu kosztów wlekących się za podejrzliwością.
Z jednej strony w „przyzwoitym społeczeństwie" przedsiębiorcy mają prawo oczekiwać od państwa, że nie będzie ono robić za „nieufnego żandarma, podejrzewającego ich o pokrętne interesy na każdym kroku. Z drugiej jednak strony ci, którzy na co dzień krzyczą, że państwa jest za dużo w gospodarce jako regulatora, podnoszą jednocześnie przy okazji takich przypadków jak Amber Gold larum, iż państwo zawiodło, bo niedostatecznie kontroluje przedsiębiorców. Jak widać, i tak źle, i tak nie dobrze.
Ale to niejedyny problem, jaki ujawnił się przy okazji Amber Gold. Otóż nikt bodaj nie zwrócił uwagi na fakt, że cięgi zbierają nie tylko państwowe instytucje (np. prokuratura, która nie dopełniła swoich obowiązków), ale rykoszetem dostaje się również polskim przedsiębiorcom. Powstałe w wyniku afery zamieszanie może bowiem utrwalić w świadomości wielu Polek i Polaków negatywny wizerunek przedsiębiorców jako cwaniaków i złodziei. Czy w takiej atmosferze przedsiębiorcy mogą spać spokojnie? Czy jest to problem obojętny dla samego państwa?
Przedsiębiorstwa, zwłaszcza małe i średnie, to koło zamachowe naszej gospodarki. GUS podaje, że w sektorze prywatnym w 2011 roku pracowało ok. 75 proc. Polaków. To przedsiębiorcy zapewniają nam pracę i dobrobyt. Tyle że jako społeczeństwo nie ufamy im.