List otwarty do Prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Pana Jarosława Kaczyńskiego

Publikacja: 21.09.2012 16:30

List otwarty do Prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Pana Jarosława Kaczyńskiego

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Red

Szanowny Panie Prezesie,

dziękuję za zaproszenie na konferencję ekonomistów mającą się odbyć 24 września, wyrażone najpierw publicznie, a potem także listownie. Jak rozumiem, ma to być spotkanie z Panem i innymi osobami z kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, którego celem będzie odniesienie się do zgłoszonych przez Pana na konferencji prasowej 2 września propozycji nowych inicjatyw w polityce gospodarczej Polski. Przyjmuję to zaproszenie w poczuciu obywatelskiego obowiązku i w przekonaniu, że pod wpływem przedstawionych na tym spotkaniu ważkich argumentów – o ile uzna je Pan za przekonujące – jest Pan gotów na zmianę swoich propozycji.

Z uwagi na planowaną dużą liczbę uczestników spotkania i bardzo w związku z tym ograniczony czas wystąpień zdecydowałem się zabrać głos w postaci listu otwartego. Nie zamierzam dokładnie w nim recenzować poszczególnych Pańskich propozycji, chociaż odniosę się ogólnie do niektórych z nich.

Proponowane działania powinny służyć osiągnięciu kilku ważnych celów społeczno-gospodarczych, które należałoby realizować równocześnie. Moje doświadczenie doradcy wielu rządów od 1989 r. podpowiada mi, że z reguły łatwiej o zbliżenie stanowisk, czasem wręcz o consensus, w odniesieniu do takich strategicznych celów. Jeśli o nich pamiętamy, to w kolejnych etapach poddajemy proponowane działania testowi spójności. Analizujemy, czy działanie będzie pomagać, czy też może odwrotnie, przeszkadzać, w realizacji przyjętych celów. Chciałbym więc przede wszystkim takie cele sformułować.

Proponuję, by Pan i inni uczestnicy spotkania uznali za podstawowe następujące trzy cele:

W trosce o stabilność makrofinansową rozwoju gospodarczego kraju, wynik sektora finansów publicznych należy utrzymać przynajmniej przez najbliższe 10–20 lat w przedziale od nadwyżki 3% PKB w latach szybkiego wzrostu do deficytu 3% PKB w latach recesyjnych. W latach 2007–2011, a także przez większość czasu w latach 1990–2006 nasz wynik mieścił się w przedziale od deficytu 2% PKB do deficytu 8% PKB.

Należy zwiększyć stopień aktywności zawodowej w grupie wiekowej 20–65 lat z poziomu 57,6% w 2011 r. i podobnych lub mniejszych poziomów w latach poprzednich do poziomu 63–64%, jaki ma teraz 15 krajów tzw. starej Unii Europejskiej. Podniesienie stopnia aktywności zawodowej o 6 punktów procentowych wymagałoby zwiększenia przez przedsiębiorców liczby miejsc pracy o około 1,5 miliona.

W trosce o rozwój gospodarczy potrzebny do kontynuacji zmniejszania dystansu cywilizacyjnego wobec Europy Zachodniej, należy zabiegać o utrzymanie średniego tempa wzrostu PKB na poziomie 4–5% rocznie. Wymaga to udziału inwestycji prywatnych i publicznych w PKB średnio na poziomie 20–25%, a to z kolei utrzymania wydatków publicznych innych niż inwestycyjne w przedziale 30–35% PKB.

Według danych Eurostatu dług publiczny Polski wzrósł w relacji do PKB z poziomu 45,7% w 2004 r. do 56,3% w 2011 r. Ponieważ rentowności od naszych skarbowych papierów wartościowych są dość wysokie (znacznie wyższe niż w przypadku Czech lub Niemiec), to w tym czasie silnie wzrósł koszt obsługi długu publicznego, wynoszący teraz ponad 40 mld zł rocznie. W najbliższych latach potrzebny jest zatem powrót do znacznie niższego poziomu relacji długu do PKB. Dlatego uważam, że należy uznać cel nr 1 za bardzo ważny, a przy obecnej dużej niepewności w Europie i na świecie – nawet za cel podstawowy.

Na marginesie zachęcam Pana do zainteresowania się polityką fiskalną takich krajów, jak Szwecja, Czechy czy Słowacja. W Szwecji zmniejszono relację długu publicznego do PKB z ponad 70% 15 lat temu do 40,2% w 2007 r. i – pomimo światowego kryzysu finansowego –do 38,4% w 2011 r. Nasi południowi sąsiedzi, ale także Litwa, Łotwa, Dania i Finlandia, również utrzymują tę relację na poziomie około 40%. Kilku krajom udało się ją sprowadzić do jeszcze niższych poziomów: w 2011 r. w Estonii wyniosła ona 6%, a Bułgarii 16,3%. Mamy zatem liczne przykłady krajów, z których doświadczeń Polska mogłaby skorzystać.

Tak jak pisałem w swoim komentarzu rozesłanym do środków masowego przekazu 3 września, najbardziej kontrowersyjne i potencjalnie najbardziej niebezpieczne dla finansów publicznych są Pańskie propozycje dotyczące podejmowania decyzji w sprawie  przebudowy systemu emerytalnego  w drodze referendum. Jest bowiem prawdopodobne, że większość osób biorących udział w takim referendum opowiedziałaby się za zerwaniem zależności emerytur od składek gromadzonych w I filarze (czyli powrotem do systemu obowiązującego przed 1999 r.) oraz za przekazywaniem dużej części składki emerytalnej do OFE (II filar). W takiej sytuacji wzrosłyby znacznie wydatki na  emerytury wypłacane przez ZUS, natomiast zmniejszyłyby się dochody ZUS-u. Tymczasem już teraz w ZUS-ie jest duży deficyt, szacowany na około 60 mld zł. Ten deficyt mógłby wzrosnąć w perspektywie 10–20 lat nawet do 200 mld zł. Stałoby się tak zwłaszcza w przypadku, gdyby rząd powrócił do wieku emerytalnego 60/65 lat. Zatem ta Pańska propozycja pozostaje w jaskrawej sprzeczności z celem nr 1. W dodatku reforma emerytalna Jerzego Buzka będzie teraz sprzyjać realizacji celu nr 2, a więc odejście od niej byłoby sprzeczne z dwoma celami, które uważam za podstawowe dla dobrej polityki gospodarczej.

Druga kontrowersyjna Pańska propozycja to wprowadzenie podatku obrotowego w handlu i sektorze finansowym. Taki podatek zwiększyłby koszty prowadzenia działalności w tych sektorach, zostałby więc sfinansowany przez wzrost cen. Zatem byłby to podatek proporcjonalny do wydatków gospodarstw domowych, czyli liniowy, płacony formalnie przez domy handlowe i banki, ale naprawdę przez nas wszystkich. Gdyby miał on finansować wszystkie Pańskie propozycje wydatkowe (praktycznie zerowy CIT, silna polityka prorodzinna, większe i szybko rosnące wydatki emerytalno-rentowe, wspomaganie budownictwa mieszkaniowego, stymulowanie zatrudnienia), to musiałby przynosić już w najbliższych latach około 60–90 mld zł rocznie, czyli 4–6% PKB, z perspektywą rosnącego udziału w następnych latach. Oznaczałoby to bardzo poważny wzrost redystrybucji dochodu narodowego poprzez budżet państwa.

W swoich propozycjach kładzie Pan duży nacisk na tzw. politykę prorodzinną. Ten nacisk można uzasadnić prognozami demograficznymi. Jednak polityka prorodzinna, aby była skuteczna, musiałaby być bardzo kosztowna. Tymczasem mamy do zagospodarowania dwie duże rezerwy zatrudnienia: osoby w wieku powyżej 50 lat oraz w wieku 20–30 lat. W tych grupach wiekowych stopień aktywności zawodowej jest niski. Ponadto w rolnictwie zatrudnionych jest według danych GUS-u około 2 miliony osób, a w perspektywie 20 lat mogłoby ich być około 1 milion. W sumie mamy rezerwę pracy na poziomie około 3 milionów osób. Potrzebne są propozycje uaktywnienia tej rezerwy. Temu m.in. powinny służyć reformy rentowo-emerytalne.

W Pańskim pakiecie najciekawsze i najatrakcyjniejsze dla mnie są propozycje dotyczące ulgi inwestycyjnej w podatku CIT, popierania budownictwa mieszkaniowego oraz wspierania zatrudnienia. Ale ich koszt dla budżetu byłby bardzo duży, w rzeczy samej nadmierny. Sam proponowałem potraktowanie inwestycji jako kosztu, ale tylko w gminach o niskich dochodach. W tych gminach mamy też duże bezrobocie. Wydatek publiczny byłby wtedy dużo mniejszy i dużo bardziej uzasadniony.

Byłbym skłonny zgodzić się z Pańską oceną, że „aby cokolwiek w Polsce zrobić, trzeba od nowa zorganizować finanse publiczne". Tego typu reorganizacja wymaga jednak społecznie kontrowersyjnych zmian ustawowych, a być może także zmiany Konstytucji. Do realizacji takiego celu potrzebna jest współpraca parlamentarna głównych sił politycznych.

Z wyrazami szacunku

Stanisław Gomułka

 

Czytaj:

7 września 2012: Rostowski podlicza prezesa PiS

7 września 2012: List otwarty Ministra Finansów do Redaktora Naczelnego Rzeczpospolitej

9 września 2012: Bigos Jacka Rostowskiego - redaktor naczelny „Rz" odpowiada ministrowi finansów

11 września 2012: Jacek Rostowski - Opieraliśmy się na konserwatywnych założeniach, rzetelności i transparentności

11 września 2012: Odpowiedź Tomasza Wróblewskiego, redaktora naczelnego "Rz", na list ministra finansów - Przechodzimy na płaszczyznę wymiany argumentów

Szanowny Panie Prezesie,

dziękuję za zaproszenie na konferencję ekonomistów mającą się odbyć 24 września, wyrażone najpierw publicznie, a potem także listownie. Jak rozumiem, ma to być spotkanie z Panem i innymi osobami z kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, którego celem będzie odniesienie się do zgłoszonych przez Pana na konferencji prasowej 2 września propozycji nowych inicjatyw w polityce gospodarczej Polski. Przyjmuję to zaproszenie w poczuciu obywatelskiego obowiązku i w przekonaniu, że pod wpływem przedstawionych na tym spotkaniu ważkich argumentów – o ile uzna je Pan za przekonujące – jest Pan gotów na zmianę swoich propozycji.

Pozostało 92% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?