Jeśli szukać miary wizerunkowego sukcesu Jarosława Kaczyńskiego, warto się odwołać do dwóch materiałów TVN. W „Faktach” w przeddzień spotkania prezesa PiS z ekonomistami eksponowano nieobecność Leszka Balcerowicza i Grzegorza Kołodki oraz wydumane tezy przeciwników.
Na przykład taką, że na spotkanie partii opozycyjnej z ekspertami powinien być zaproszony minister finansów, czyli główny polityczny przeciwnik tej partii (dlaczego?). I że debaty nie powinien otwierać partyjny polityk - co zważywszy na to, że gospodarzem była partia, powinno przejść do annałów medialnej piany.
Po spotkaniu materiał był dużo bardziej wyważony. Kładziono nacisk na jego marketingowy charakter (po części słusznie), ale też uznawano, że Kaczyński tym razem zdał egzamin, i wystrzegano się jałowych złośliwości. I robiona przez, i adresowana do przeciwników PiS,stacja uznała, że pójście całkowicie kontra faktom będzie ryzykowne.
Teatr i program
To był więc dobry ruch opozycji, zwłaszcza na tle coraz bardziej przypominającej oblężoną twierdzę rządowej centrali. I coraz bardziej zacietrzewionego ministra Rostowskiego.
Kaczyński powinien wyciągnąć z tego wnioski. Receptą na poszerzenie społecznego zaufania dla zręcznego lidera opozycji mogłaby być w tej chwili cała seria spotkań z reprezentantami różnych środowisk - naukowców, lekarzy czy rolników. Wystarczyłoby, aby prezes z dobrotliwym uśmiechem zbierał cudze żale.