Seks jest wszędzie

Skupienie uwagi na atrakcyjności fizycznej nie jest niczym nowym. Dziewczynki zawsze dbały o urodę, stroiły się. Ale dawniej sukces towarzyski osiągało się nie tylko dzięki wyglądowi. Obecne natężenie seksualizacji kultury jest bez precedensu – zauważa publicystka

Publikacja: 20.03.2013 18:21

Moje piersi warte są pięć milionów dolarów – powiedziała w programie „USA Today” Jennifer Love Hewitt, amerykańska gwiazda seriali. „Wspaniale opalone ciało, umięśniony brzuszek i długie nogi” – zachwyca się brytyjski „Sun” naszą rodzimą gwiazdą Natalią Siwiec. Natalia nie gra wprawdzie w serialach, ale ma duże usta, duży biust oraz długie nogi. Wystarczy, żeby otrzymać własny program w TVN. Atrakcyjnym ciałem może pochwalić się także jurorka „Top Model” Joanna Krupa. Trudności z wysławianiem się po polsku stanowi dodatkowy urok modelki repatriowanej z USA.

Duży biust, duże usta, seksownie wygięte ciało. Czy wszystkie o tym marzymy? A jeśli nie, to może coś z nami jest nie tak? Sądząc po tym, że widzimy je wszędzie: na okładkach pism, billboardach, w reklamach telewizyjnych, stały się już współczesną normą cywilizacyjną. Reklamują sukienki, samochody, napój gazowany, myjnię samochodową, paintball, parówki... Wszystko można sprzedać biustem i seksownym wygięciem.

– Przyzwyczajamy się do tego od dzieciństwa – mówi profesor psychologii Eileen Zurbriggen z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz, która przyjechała do Warszawy na konferencję „Seksualizacja kobiet i dziewcząt we współczesnej kulturze” zorganizowaną przez Stowarzyszenie Twoja Sprawa. Na konferencji, która odbyła się w środę w Sejmie, przedstawiono dwa dokumenty o seksualizacji: jeden autorstwa Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego APA pt. „Sexualization of Girls”. Drugi raport nosi nazwę „Letting children be children” („Pozwolić dzieciom być dziećmi”) i został przygotowany przez brytyjską organizację Mothers’ Union na zlecenie Ministerstwa Edukacji Wielkiej Brytanii. W roku 2011 z rozkazu królowej Elżbiety II przedstawiono go parlamentowi.

Oba badania jednoznacznie wskazują, że seksualizacja kultury i mediów zagraża prawidłowemu rozwojowi młodzieży, prowadzi do osłabienia więzi międzyludzkich i rozpadu rodziny.

Pocahontas z dekoltem

Zaczyna się od dzieciństwa. Bratz, po Barbie najpopularniejsza lalka na świecie, jest wielonarodowościowa (obowiązuje poprawność polityczna) i uosabia grupę nastolatek zainteresowanych modą, chłopcami, muzyką i przede wszystkim własnym wyglądem. Laleczka nosi seksowne ubrania, minispódniczki z piórami, kabaretki. W reklamach ubrana w bikini siedzi w jacuzzi albo stoi nieruchomo i miesza drinki. Obok aktywne chłopaki grają na gitarze albo trzymając deski, szykują się do windsurfingu.

Sukces seksownej Bratz postanowiła zdyskontować firma Mattel, twórca Barbie. Z poczciwych, grubych, proszących się o przytulenie lalek trolli zrobiono nowe wcielenie – „Trollz”. Pełne usta, ogromna fryzura, minispódniczka i goły brzuch – wszystkie atrybuty pociągającej dziewczyny. Firma Hasbro była gotowa do wypuszczenia serii lalek dla cztero-, ośmiolatek wzorowanych na członkiniach grupy muzycznej Pussycat Dolls, znanej ze skąpych ubrań i wulgarnych tekstów. Obywatelski protest spowodował odstąpienie od tego pomysłu.

Wejście do działu dziewczynek w Zarze czy H&M upewnia, że pierwszą rzeczą, o którą od wczesnego dzieciństwa powinna zadbać sześciolatka, jest seksowny wygląd. Proponowany dla niej strój to miniatura ubrań z działu dla dorosłych. Spódniczka mini, balerinki z cekinami, kryształkami, sweterki obszyte futerkiem, bluzeczki w panterkę, obcisłe dżinsy. „Produkowanie seksownych strojów dla dzieci i nastolatków jest nawet w Ameryce nowym zjawiskiem” – piszą badacze. „Stringi wzorowane na strojach dla strptizerek, podkoszulki na ramiączkach czy koronkowe majtki kiedyś sprzedawane były tylko dorosłym. Teraz oferowane są dzieciom”.

W grudniu 2011 roku we francuskim magazynie „Vogue” ukazała się sesja zdjęciowa „Prezenty”. Fotografował Sharif Hamza, stylizowała szefowa magazynu Carine Roitfeld (wkrótce potem zwolniona przez wydawcę, Conde Nast.) Do kilkustronicowego materiału pozowały trzy sześcioletnie modelki. W mocnym makijażu, obwieszone biżuterią, w wieczorowych toaletach, ustawione w sugestywnych pozach. Zdjęcie jednej z nich na skórze tygrysa przypomina fotki króliczków playboya w rezydencji Hugh Hefnera. Czytelnicy „Vogue’a” byli pomysłem zachwyceni. Innego zdania były środowiska psychologów, pedagogów. Zaprotestowały portale rodziców. Francuska doktor medycyny Elisabeth Pino, członek komitetu redakcyjnego pisma „Medycyna i dziecko”, rozesłała list do lekarzy, w którym zawiadamiała, że „Vogue” przekroczył granicę.

– Widziałam te zdjęcia. Są szokujące – mówi profesor Zurbriggen. – A czy zna pani program „Toddlers and Tiaras” amerykańskiej telewizji TLC? – pyta. – To konkurs piękności dla dziewczynek, w którym czterolatki występują w pełnym makijażu, na obcasach, w dorosłych fryzurach, obwieszone biżuterią. – Za to są oceniane, ku dumie i radości matek, które miesiącami przygotowują je do występu przed kamerami.

„Producenci ubrań sprzedają dziewczynkom osobowość – piszą amerykańscy naukowcy. – Jednego dnia możesz być punkiem, drugiego wyglądać niewinnie. Dziewczynkom trudno będzie odnaleźć swoją wartość inaczej niż poprzez eksponowanie swojej seksualności”.

Lekcja w sklepie z ubraniami nie odbiega daleko od obrazków widzianych przez dzieci w kreskówkach. Bohaterki filmów Disneya: Mała Syrenka, Pocahontas mają większe dekolty i bardziej skąpe stroje niż Królewny Śnieżki czy Kopciuszki z lat 70. A striptizer w „Shreku 2” odgrywający sugestywnie swoją parodię? Obrazek dla dzieci, tylko dosyć dosłowny, jak na swoją grupę docelową.

Jaki biust ma tenisistka

„Co robisz, żeby mieć seksowne włosy? Seksowne ciało? Na pewno wiele. Podziel się z nami swoimi sztuczkami” – wzywa magazyn „Cosmopolitan”, edycja polska. Tym apelem nasze „Cosmo” dołącza do tonu pism amerykańskich. Jak wynika z badań tamtejszych magazynów kierowanych do nastolatek i młodych kobiet ( „YM”, „Teen”, „Seventeen”, „Glamour”, „Mademoiselle”), przekazywane w nich treści skłaniają je do myślenia o sobie wyłącznie w kategorii obiektów seksualnych.

Bez seksu życie nie ma wartości. Co pociąga faceta najbardziej, czego należy unikać, aby go zdobyć? Jak go zdobyć, zadowolić, zatrzymać? Świat tych magazynów to miejsce, w którym kobieta nieustannie konsumuje, upiększa się i poluje na mężczyznę. Ale i tak nie uda jej się dojść do nieosiągalnego ideału piękna, jaki reprezentują nienaturalnie chude, wysokie (lecz wyposażone w duży biust) wymakijażowane i wyfotoszopowane modelki.

Zabarwienie seksualne ma także sport. Mniej niż wysiłek i wyniki liczy się wygląd. Na okładkach pism sportowych i magazynów dla kobiet zawodniczki przedstawiane są w prowokacyjnych strojach lub fotografowane tak, by zwrócić uwagę na ich biust. „Maria Szarapowa w bikini” –zachęca wirtualna Polska. „Gorrące zdjęcia! Anna Kurnikowa rozbiera się dla magazynu »Maxime«”. Rosjanka mimo upływu lat wciąż jest seksowna” – nawołuje portal Sportfan.

„Sportowcy, których widzimy w reklamach jako twarze marki, rzadko są przedstawiani jako obiekty seksualne” – piszą Amerykanie. „Natomiast zawodniczki pozują nago lub w prowokujących pozach”.

– Czy globalny hit telewizyjny, serial „Seks w wielkim mieście”, przyczynił się do uproszczenia wizerunku kobiety, do nakierowania jej uwagi tylko na jeden aspekt życia? – pytam profesor Zurbriggen.

– Ten serial to jeszcze nie największe zło, bo kobiety, które w nim występują, pracują zawodowo, są niezależne – odpowiada badaczka. – Teraz w HBO mamy coś znacznie gorszego – serial „Girls”. – Tam nie chodzi o nic innego, jak tylko o seks.

Kostium kąpielowy albo matematyka

Amerykański nastolatek ogląda telewizję przez trzy godziny dziennie. Ze wszystkich mediów – kina, telewizji, radia, Internetu, komórki – korzysta sześć godzin. Jaki przekaz płynie do niego stamtąd?

22 proc. dziewcząt i 26 proc. chłopców w wieku od 9 do 16 lat podało, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy mieli styczność z seksualnymi obrazami w Internecie lub poza nim. 8 proc. widziało seksualne obrazy, w których występowała nagość, 6 proc. widziało narządy płciowe, 2 proc. było świadkami przemocy.

Badacze wykazują, że wczesne zetknięcie się dzieci z takimi materiałami może spowodować samouprzedmiotowienie. Polega ono na traktowaniu swego ciała wyłącznie jako przedmiotu zainteresowania innych. Takie osoby przez całe życie będą miały trudności z życiem osobistym i budowaniem relacji. Znane są powszechnie skutki obcowania z nasyconymi seksem obrazami, z nienaturalną urodą wychudzonych modelek o rozmiarze 0. Obsesyjne diety, anoreksja i bulimia, masowa moda na operacje plastyczne, depresje.

Naukowcy ostrzegają przed inną, podstępną konsekwencją. Nazywają to dezintegracją świadomości. Oznacza ona osłabioną aktywność umysłową i fizyczną. Przeprowadzono doświadczenie: studentki poproszono o przymierzenie i ocenę swetra oraz kostiumu kąpielowego. Miały na to 10 minut i w tym czasie musiały rozwiązać test matematyczny. Okazało się, że dziewczyny, które przymierzały kostium, miały wyniki znacznie gorsze od tych, które przymierzały swetry. Powstaje pytanie: czy seksualizacja może mieć wpływ na to, że w szkole średniej dziewczynki rezygnują z uczenia się matematyki na wyższym poziomie?

Raport brytyjski poruszał m.in. problem teledysków. Najbardziej niepokojące są w nich agresywne i wulgarne teksty piosenek, układy taneczne symulujące taniec erotyczny. Reg Bailey, autor badania, cytuje wypowiedzi rodziców: „To, co śpiewa mój trzynastoletni syn, jest naprawdę szokujące”. „Moja córeczka, która śpiewa piosenki, naśladuje ruchy z teledysków, choć ich nie rozumie i nie wie, że wykonuje taniec erotyczny. Jest słodka, jak to dziecko, ale martwi mnie to”. „W teledyskach prawie nagie kobiety zachowują się tak, jakby uprawiały seks”.

Reklama nie mówi prawdy

Skupienie uwagi na atrakcyjności fizycznej nie jest niczym nowym. Dziewczynki zawsze dbały o urodę, stroiły się, chciały być piękne. Chciały wyjść za mąż, założyć rodzinę. Ale także starały się zdobywać wiedzę, uczyć się dobrych manier. Sukces towarzyski osiągało się nie tylko dzięki wyglądowi. Obecne natężenie seksualizacji kultury jest bez precedensu. Celem życia ma być rozrywka i zabawa, a seks i zmiana partnerów stanowią jej najważniejszą część. Dziewczynki boją się, że jeśli nie włączą się w ten proces, zostaną odrzucone. Wpisując się w wąskie standardy atrakcyjności fizycznej, dokonują samouprzedmiotowienia.

– Co można z tym wszystkim zrobić? – pytam profesor Zurbriggen.

– Nie sposób odpowiedzieć na to pytanie jednym zdaniem. Potrzebne są działania wielorakie: państwa, szkoły, rodziców, organizacji społecznych. Ale na pewno rodzice powinni z dziećmi i nastolatkami rozmawiać, kierować ich zainteresowania w stronę sportu, nauki, książek. Przedstawiać im świat w innych aspektach niż te, które widzą w mediach. Tłumaczyć, że reklamy nie mówią prawdy o kobiecie. Że życie niesie doświadczenia bogatsze i ciekawsze niż tylko seks. Oczywiście nie negując jego znaczenia, bo jest ważnym składnikiem życia i źródłem radości – mówi.

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?