Trybunał jest wprawdzie sądem prawa, nie może jednak nie dostrzegać, że mamy kryzys finansowy – stwierdził prezes Trybunału Andrzej Rzepliński na dorocznym zgromadzeniu ogólnym sędziów. A może lepiej by było, gdyby Trybunał, kiedy nie ma kryzysu finansowego, potrafił dostrzec, że on może być? Mógłby wówczas w ogóle abstrahować od kondycji budżetu, bez względu na to, jaka ona jest!
Bo dlaczegóż to przepis prawny ma być raz zgodny z Konstytucją, a raz sprzeczny – w zależności od kondycji budżetu? Jak tę kondycję oceniać? Sędziowie Trybunału mają to robić według własnej oceny tej kondycji, na podstawie informacji prezentowanych w mediach? Czy może mają pytać oficjalnie ministra finansów? Czy może powoływać jakichś biegłych? Jak wyznaczyć granicę tej „kondycji", która determinowałaby rozstrzygnięcie? A może za niekonstytucyjny uznać cały kryzys finansowy?
Może Trybunał powinien zacząć, na przykład, od rozstrzygnięcia fundamentalnej kwestii: czy zgodne z konstytucją byłoby wprowadzenie prawa pozwalającego zaciągać zobowiązania w imieniu osoby trzeciej bez posiadania do tego jej pełnomocnictwa?
Niezbadane są, co prawda, wyroki nie tylko Opatrzności Bożej, ale i Trybunału Konstytucyjnego, ale głęboko wierzę, że Trybunał uznałby taki przepis za sprzeczny z konstytucją. A jeśli tą „osobą trzecią" jest nieposiadający osobowości prawnej abstrakcyjny byt w postaci „przyszłego pokolenia"? Bo przecież to ono, i de facto, i de iure, będzie musiało wypełniać świadczenia, do których spełnienia w przyszłości zobowiązuje się dzisiaj rząd, zaciągając długi! Bo przecież rząd na ich realizację będzie musiał ściągnąć podatki nie tylko od tych, którzy dziś rząd wybrali w demokratycznym głosowaniu, ale również od tych, którzy jeszcze głosować nie mogą.
Portugalski Trybunał Konstytucyjny uznał właśnie za sprzeczne z konstytucją obcięcie emerytur pracowników sektora publicznego, likwidację tak zwanych czternastek, zmniejszenie dodatków urlopowych dla pracowników budżetówki i zasiłków chorobowych dla bezrobotnych. Uznał zatem, że rząd nie ma prawa przestać dawać! Nie rozstrzygnął, skąd rząd ma brać, żeby móc musieć dawać! Będzie to musiał zrobić cypryjski Sąd Najwyższy, który z pewnością będzie rozpoznawał sprawy wywłaszczenia Cypryjczyków (bez podstawy prawnej obowiązującej w momencie dokonywania wywłaszczenia) w postaci zawłaszczenia części ich depozytów bankowych.