Gejowskie małżeństwa we Francji. Oświecony zamordyzm

We Francji ustawę o gejowskich małżeństwach dopiero co przyjął Senat, a policja już ściga jej przeciwników i zwolenników tradycyjnej rodziny za to, że manifestują swoje poglądy – pisze publicysta

Publikacja: 15.04.2013 19:30

Piotr Kowalczuk

Piotr Kowalczuk

Foto: Archiwum

"Nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale oddam życie, abyś miał prawo to powiedzieć” – te słowa przypisuje się Wolterowi, choć zdaje się, że nigdy ich nie wypowiedział. Tak czy inaczej funkcjonują w zbiorowej świadomości jako szlachetne hasło Oświecenia ukute w obronie wolności słowa i sumienia.

Okazuje się jednak, że dziś w ojczyźnie Woltera, gdzie u władzy jest lider sił postępu i jedynie słusznych idei, socjalista Francois Hollande, gdzie kawiorowej lewicy nie zamykają się usta pełne frazesów o demokracji i swobodach, za wyrażanie wstecznych poglądów grożą teraz policyjne szykany i trzeba płacić za nie grzywnę.

Kiedy żandarm interweniuje

Pan Franck Talleu spacerował spokojnie z żoną i dziećmi po Parku Luksemburskim w Paryżu, gdy zatrzymali go żandarmi. Został doprowadzony na komisariat, gdzie wlepiono mu grzywnę za szerzenie homofobii. Pan Talleu zdaniem stróżów porządku publicznego szerzył homofobię rysunkiem na piersiach bluzy z kapturem. Przedstawia trzymających się za ręce mamę, tatę i dwójkę dzieci. I jest jednocześnie symbolem tych, którym nie podoba się idea gejowskich małżeństw, a szczególnie adoptowania przez nie dzieci.

Przy okazji przypomnijmy, że francuskie Zgromadzenie Narodowe 12 lutego przegłosowało zezwalającą na to ustawę, którą 12 kwietnia przyjął Senat. We wtorek 9 kwietnia Senat przyjął jeden z kluczowych artykułów o adopcji dzieci, ale do zakończenia ścieżki legislacyjnej jeszcze daleko (w maju ustawa ponownie trafi do Zgromadzenia Narodowego – przyp. red.)

Mimo to, jej przeciwnicy za niewinny symbol swoich przekonań, pozbawiony agresji, nawet słów, przypominający szkolny rysunek dziecka „Na spacerze z rodzicami”, już są karani administracyjnie. Bo nie chodzi wcale o izolowany incydent, w którym organ intelektualny haniebnie zawiódł żandarma, a o całą serię jednakowych przypadków.
Jak donosi „Le Figaro”, podobny los spotkał uprawiającego w parku jogging w identycznej bluzie Chrisophe’a. Został zatrzymany, siłą doprowadzony na komisariat, przesłuchany, zmuszony do zdjęcia bluzy i ukarany grzywną za homofobię. Identycznie żandarmi potraktowali Fredericka za to, że spacerował w bluzie z napisem: „Hollande! Twoja ustawa nie przejdzie”. Jak z rozbrajającą szczerością wyznał jeden ze stróżów (no właśnie, czego? porządku publicznego czy jedynie słusznych poglądów?), gdyby na bluzie był napis: „Hollande! Twoja ustawa przejdzie”, nie byłoby problemu.

Jest to więc konsekwentnie prowadzona polityka, która kojarzy się bardzo brzydko, bo z Orwellem albo metodami oświeconego zamordyzmu. Jedno jest pewne: na ołtarzu homoideologii, która najwyraźniej z postępowych umysłów wypiera zdezelowane dogmaty walki klas, złożono daninę z demokracji.

Na lewo od normalności

Przy całym szacunku dla procesu demokratycznego we Francji, w której władzę sprawują i prawo stanowią ludzie demokratycznie wybrani, przy wynikającym z tego szacunku dla homoustawy, trzeba jednak aberrację nazwać po imieniu: nazywa się heterofobią. Od homofobii różni się tylko tym, że jej nie ścigają francuscy żandarmi.

I gdzież się podziali etatowi obrońcy swobód obozu postępu? Milczą. Nie wiem, czym to się leczy. Może wystarczy kubeł zimnej wody, a może trzeba sięgnąć po oleum konopne pana Zagłoby?

W każdym razie choroba niebezpiecznie atakuje mózg, rozwija się i grozi epidemią. Co gorsza, w niektórych kręgach – na lewo od normalności – cierpiący na nią chodzą w glorii bojowników walki o sprawiedliwy, ma się rozumieć lewicowy świat, a przy okazji uchodzą za proroków i wizjonerów, jak odurzona palonym zielem Pytia w Delfach.

Felieton wygłoszony w Polskim Radiu Chicago

"Nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale oddam życie, abyś miał prawo to powiedzieć” – te słowa przypisuje się Wolterowi, choć zdaje się, że nigdy ich nie wypowiedział. Tak czy inaczej funkcjonują w zbiorowej świadomości jako szlachetne hasło Oświecenia ukute w obronie wolności słowa i sumienia.

Okazuje się jednak, że dziś w ojczyźnie Woltera, gdzie u władzy jest lider sił postępu i jedynie słusznych idei, socjalista Francois Hollande, gdzie kawiorowej lewicy nie zamykają się usta pełne frazesów o demokracji i swobodach, za wyrażanie wstecznych poglądów grożą teraz policyjne szykany i trzeba płacić za nie grzywnę.

Pozostało 81% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?