Pracując jako komisarz UE, byłam świadkiem dużej zmiany w podejściu do walki z niewolnictwem naszych czasów, jakim jest handel ludźmi. Zaczęliśmy wreszcie koncentrować się na tej kwestii i rzeczywiście ją omawiać. Jeszcze zaledwie parę lat temu wielu przywódców politycznych w Europie zachowywało się tak, jakby problem nie istniał, lub istniał, ale nie w ich kraju. Mówiono, że ofiarą procederu padają tylko „pewne kobiety" lub że handel ludźmi to przede wszystkim problem krajów sąsiadujących z UE. Od tego czasu europejscy decydenci polityczni zrozumieli faktyczny zasięg handlu niewolnikami. Pojęli oni w końcu, że mężczyznami, kobietami i dziećmi handluje się dziś jak przedmiotami w krajach Europy i ponad jej granicami, i że zacieśniona współpraca międzynarodowa to jedyny sposób na rozbicie zorganizowanych grup przestępczych, które kontrolują ten nikczemny proceder.
Co jakiś czasach w mediach czy innych źródłach natrafiamy na doniesienia o nalotach policji na ukryte domy publiczne lub place budowy i gospodarstwa rolne, na których ofiary handlu są zamykane na noc lub zbyt przerażone, by podejmować próby ucieczki. Byliśmy świadkami jak zorganizowane grupy przestępcze rozwijały swoją działalność w miarę jak – wraz z pogłębiającym się kryzysem gospodarczym – w Europie rosło zapotrzebowanie na oferowane przez nich usługi.
Teraz możemy z całą pewnością stwierdzić, że sytuacja uległa pogorszeniu. Zgodnie z nowym sprawozdaniem, przedstawionym w tym tygodniu przez Komisję Europejską, liczba ofiar handlu ludźmi w Polsce znacznie wzrosła w okresie między 2008 a 2010 r., z 66 do 278 osób. W całej UE liczba potwierdzonych i domniemanych ofiar handlu ludźmi wzrosła z 7800 w 2009 r. do 9 500 osób w 2010 r. Zakłada się, że liczba niezarejestrowanych przypadków jest również wysoka.
Pomimo tego wzrostu tylko kilka państw UE wdrożyło nowe i skuteczniejsze unijne ramy prawne mające zapobiec handlowi ludźmi, mimo że w 2011 r. zostały one zatwierdzone przez wszystkie państwa członkowskie. Zaledwie sześć z 27 państw członkowskich UE powiadomiło Komisję Europejską, że dokonało pełnej transpozycji tych nowych zasad do ustawodawstwa krajowego. Termin wdrożenia minął 6 kwietnia, po dwuletnim okresie karencji. Pozytywnym faktem jest, że jednym z sześciu państw, które zgłosiły pełne wdrożenie nowych przepisów, jest Polska. Najwyższy czas, aby pozostałe państwa członkowskie przestały się ociągać.
Dzięki nowym przepisom sądy w całej Europie mogą sądzić równie rygorystycznie przestępstwa związane z handlem ludźmi, a państwa UE mają obowiązek udzielić ofiarom odpowiedniego wsparcia. Stworzenie nowych ram legislacyjnych było moim pierwszym zadaniem jako komisarza UE, jako że ustawodawstwo państw członkowskich było w tej dziedzinie bardzo rozbieżne. Tylko w niektórych krajach handel ludźmi podlegał bardzo krótkiej karze więzienia. Obecnie, ponieważ postanowiliśmy zaostrzyć kary i udzielić lepszego wsparcia osobom poszkodowanym, państwa członkowskie muszą zacząć działać.