"Q" jak żółta torebka

"Poświecę państwu" - ofiaruje się młodej parce kloszard z zapalniczką. Ten krótki spot reklamowy jest głosem w sprawie kultury. "Qadrans qltury" TVP jest narracją kulturopodobną.

Publikacja: 16.07.2013 15:12

Anna Kozicka-Kołaczkowska

Anna Kozicka-Kołaczkowska

Foto: archiwum prywatne

Jakieś trzy, a może cztery okulary przeciwsłoneczne temu, znajoma pochwaliła mi się zakupem żółtej torebki. Wybierała się na urlop. Jaskrawa, żółta torebka miała być - jak twierdziła - hitem europejskich promenad. - Kobieto, cała Polska już nosi żółte torebki! - zapewniała. Jako ta gapa, która raczej podziwia chmurki  niż chodniki, niczego takiego dotychczas nie zauważyłam. Zanim jednak zdążyłam przekonać się, że z żółtymi torebkami coś jest na rzeczy, lato minęło. Moda na torebki w stylu kompletnie niekompatybilnym do strojów jesiennych i zimowych przemknęła bezszelestnie, zanim zdążyła się przyjąć. Przepadła i moja szansa, by choć raz w życiu kupić sobie torebkę w kolorze kanarka. Większość Polek z tej próby sensu, smaku i elegancji także wyszła zwycięsko.

Wstawianie łacińskiej litery „q”, gdzie tylko się da jest jak kurczowe trzymanie się przebrzmiałej mody na bezsensowne, żółte torebki. Gdy ktoś po raz pierwszy, dla żartu, zastosował w polskiej pisowni w niebanalny sposób literę „q”, mogło to wydawać się świeże i dowcipne. Dziś, coś takiego jest już tylko opowiadaniem po raz setny tego samego kawału z nadzieją na sukces towarzyski.

„Quadrans qultury” ma być przynętą dla młodzieży. Jego nazwa to kuszące opakowanie czegoś, co bez takiego uatrakcyjnienia, w pojęciu autorów, ma odpychać. Nie chodzi tu o słowo „kwadrans”, niestety. Słowu „kwadrans”, jako emocjonalnie obojętnemu, trafiło się przy okazji, jak tej szarej myszce, która kręci się koło pięknotki.

Łacińskie „q” dawno temu rozłożyło się na polskie, nudne „kw” w większości wyrazów odziedziczonych przez nas w pakiecie kultury śródziemnomorskiej. Jeżeli więc litera „q” w dowcipnej nazwie audycji ma oznaczać dźwięk „kw”, to wychodzi nam nazwa - „Kwadrans kwltury”. Jeśli zaś „q” ma brzmieć jak „k”, to chodzi o „Kadrans kultury”. Na tym nie koniec pysznego, godnego ustawicznej satysfakcji intelektualnej rebusu z łacińską literą „q”, która tak pochopnie rozłożyła się na polskie głoski, że aż brzydko patrzeć. Program oferuje i dział „qino”, czyli, być może, „kwino”. Ale skoro jednak o kinie ma być mowa, to znaczy, że mamy do czynienia z kadransem kultury. Tak, z kadransem, bo biją nas też po oczach napisem „qrążek”. Czy to może jednak jest „kwrążek” do kompletu? Mamy więc cały bukiet tego kwiatu. Ładniutki, jak ulice żółte od torebek. Człowieku młody, wykształcony, z większego ośrodka! Szczerze ci współczuję takich programów. A jeśli wydają ci się one zabawne, to współczuję tym gorliwiej.

Z niby - kontrkulturową otoczką audycji harmonizuje figlarny tok narracji w stylu „Jestem szalona” redaktorki prowadzącej, upozowanej na damskiego Owsiaka. - „W ramach tego festiwalu nie tylko wystawy, ale również performance”, „Od wczoraj w kinach komedia”, „Z kolei w galerii” – „leci” ona głównie sieczką słowną złych, telewizyjnych wzorów

(13.07.2013). Mowy szczątkowej, ułomnej, złożonej przede wszystkim z równoważników zdań. Serwuje się ją w programie na temat kultury, nie w rewelacjach pogodynki.

Poziom języka tej produkcji dościga nawet niezłe aktorki. Artystki opowiadają tam o swoich rolach w następujących słowach: ”Oni są zawołani tutej na dwie kolacje” (tzn. „tutaj”). To znów : „Będę próbowała ją bronić” (tzn. jej bronić). Kwultura języka się dzieje w kadransie, a nie jakaś beka.

Człowiek mediów gotów się też zarobić, żeby młodzi wykształceni z większych ośrodków w prostych słowach utrwalili sobie w swoich główkach, o co biega w takim, powiedzmy, filmie o weselu. - „Będzie tam jego prawdziwa matka, która jest wyjątkowo wierząca. Jak się można spodziewać, to zetknięcie poglądów powoduje prawdziwą katastrofę, więc na osłodę mamy dla was prezent”. Opisów dzieł w tym duchu młodym i wykształconym się tu nie szczędzi. I któż oprze się dziełu kultury, w którym mu „udowodnią, że z rodzinką można dobrze wyjść na zdjęciu, albo jeszcze gorzej”? Ten „kadrans” trwa piętnaście zbyt długich minut reklamy disco polo, jakby wyjętej żywcem ze ślicznych, cienkich gazetek telewizyjnych.

Aż trudno uwierzyć, że krótki spot reklamujący napój wyprodukowany z myślą o młodzieży, znany, 48– sekundowy filmik nakręcony dla zysku zbiera w sieci entuzjastyczne komentarze młodych ludzi. Trafia do bywalców podmiejskich imprez disco polo i do uczniów liceów muzycznych. Co najbardziej zdumiewające, jednocześnie może być materiałem do interpretacji dla zawodowego kulturoznawcy, jak i tematem przemyśleń skończonego mohera. Czy to nie dziwne, że dwuwyrazowe hasło tego fantastycznego spotu brzmi zupełnie jak wyjęte z najnudniejszego na świecie, zacofanego słownika naukowych frazesów? W tym awangardowym spocie słowo „kultura” wygląda zwyczajnie. Oszałamiające są tajemnice talentu, wiedzy i zawodowstwa. Wysokiej, atrakcyjnej kultury, która może pomagać nawet w zarabianiu pieniędzy. Błysk zepsutej zapalniczki z tej reklamy nie tylko oświetla drogę, lecz nawet leciutko ogrzewa.

Jakieś trzy, a może cztery okulary przeciwsłoneczne temu, znajoma pochwaliła mi się zakupem żółtej torebki. Wybierała się na urlop. Jaskrawa, żółta torebka miała być - jak twierdziła - hitem europejskich promenad. - Kobieto, cała Polska już nosi żółte torebki! - zapewniała. Jako ta gapa, która raczej podziwia chmurki  niż chodniki, niczego takiego dotychczas nie zauważyłam. Zanim jednak zdążyłam przekonać się, że z żółtymi torebkami coś jest na rzeczy, lato minęło. Moda na torebki w stylu kompletnie niekompatybilnym do strojów jesiennych i zimowych przemknęła bezszelestnie, zanim zdążyła się przyjąć. Przepadła i moja szansa, by choć raz w życiu kupić sobie torebkę w kolorze kanarka. Większość Polek z tej próby sensu, smaku i elegancji także wyszła zwycięsko.

Pozostało 84% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?