I przez moment miałem nadzieję, że ten znany w świecie propagator aborcji pourodzeniowej (to coś, za co chcą w Polsce skazać matkę Madzi, czyli zwyczajne dzieciobójstwo, ale naukowo nazwane) nawrócił się na normalność i postanowił propagować opiekę paliatywną i hospicja. Ale pomyliłem się. Alternatywą dla zabijania pacjentów przy pomocy zastrzyków trucizny ma być ich zagłodzenie. Z użyciem środków przeciwbólowych, żeby chorym było przyjemniej.
I to wcale nie jest żart. Taką propozycję Savulescu sformułował na łamach prestiżowego oksfordzkiego „Journal of Medical Ethics”, i ma być ona wyjściem dla tych Brytyjczyków, którzy nie mogą się doczekać legalizacji zabijania pacjentów przez lekarzy. Genialne to rozwiązanie polegać ma na tym, że pacjenci zadeklarują, że nie będą już przyjmować pokarmów i zagłodzą się na śmierć, a usłużni lekarze podadzą im środki, które pozbawią ich świadomości i pozwolą bezboleśnie umrzeć z głodu. Procedura ta ma być możliwa do przeprowadzenia, przynajmniej wedle Savulescu, w ramach obowiązujących w Wielkiej Brytanii przepisów i nie wymaga oczekiwania na zalegalizowanie eutanazji.
Doniesienie to uświadamia, że powoli wchodzimy w świat bezalternatywny. Trudno bowiem uznać za realną alternatywę wybór między śmiercią z głodu a przez zatrucie. Oczywiście można się zastanawiać, który rodzaj śmierci jest mniej bolesny, który bardziej się opłaca, ale to nie jest rzeczywista alternatywa, tak jak nie byłaby wyborem propozycja lekarza, który – gdybym do niego przyszedł z bólem gardła – zamiast mnie leczyć zaproponowałby mi śmierć z powodu dżumy albo cholery. Nie jest także prawdziwą alternatywą wybór, czy zabijemy dziecko przed czy po narodzinach (a wciąż powtarza nam się, że najlepszym lekarstwem na dzieciobójstwo ma być aborcja), bo i tak skutkiem obu tych działań będzie to, że człowiek przestanie żyć.
Powoli w społeczeństwach Zachodu dochodzimy do momentu, w którym bioetycy nie zastanawiają się już, jak moralnie pomagać chorym, ale jak pomóc eutanazistom obejść prawo i umożliwić zabijanie – za pośrednictwem zastrzyków czy głodzenia – jeszcze większą liczbę pacjentów.