Jak się dowiadujemy, wpływowe, choć działające dyskretnie Towarzystwo Grzybiarzy Polskich im. Hreczechy „Wojskiego" kończy właśnie prace nad antologią „Na grzybki". Pod bezpretensjonalnym tytułem przygotowywane jest dzieło traktujące o wielkich ludziach i ich, jak określają to z ciepłym uśmiechem członkowie Towarzystwa, „kapeluszowej fiksacji": skupieniu się na ulubionym zajęciu w stopniu, który każe być ślepym na okoliczności, prowadząc w konsekwencji do wiekopomnych zwrotów historycznych.
W antologii znalazły się dziesiątki wypowiedzi, ukazujących nam dzieje świata i Polski od zgoła nieoczekiwanej strony. Obok często przytaczanych zapisków z dziennika Ludwika XVI („12 lipca 1789: Dziś nic ciekawego. 13 lipca 1789: Nic. 14 lipca 1789: Nic. Dorodny maślak, ale robaczywy") czy Mikołaja II („18 luty / 3 marca. W Piotrogrodzie już ponoć spokojniej. Nie mogę się doczekać jutrzejszej wyprawy na surojadki") pojawiają się głosy mniej znane, lecz nie mniej dramatyczne. Kapeluszowej fiksacji ulegali wielcy starożytni (Dariusz, władca Persów, miał rzucić swoim dowódcom: „Jeszcze tych kilka stateczków pod Salaminą i będziecie jeść wszystkie rydze Aten!", Cezar w wilię Id Marcowych skreślił na woskowej tabliczce: „Brutusowi pozdrowienie! Jutro zaraz po sesji Senatu na opieńki"), ogniści Hiszpanie (stojący na czele Niezwyciężonej Armady Alonso Perez de Guzman książę Sidonia: „Zobaczę, jak tam moje skrzynie boczniaków w zęzie") ale i chłodni Szwedzi (Karol XII, jak wiadomo, opuścił punkt dowodzenia pod Połtawą na widok zagonu dorodnych pieprzników).
Nie ma co patrzeć na nich z wyższością, zważywszy, jak grzybna słabość zaważyła i na dziejach Polski, począwszy od Mieszka II („Korona za bedłki!"), aż po, jak mówią, samego Marszałka, który zrezygnować miał w 1933 z wojny prewencyjnej przeciwko Niemcom w obawie o los kilku ulubionych borowików w pobliżu Jazłowca. Chadzał na grzybki Chłopicki, chadzał Zamoyski – i niewielką jest dla nas pociechą, że zapaść imperium sowieckiego zaczęła się na dobre za sprawą wielodniowych sesji grzybiarskich Breżniewa (pod koniec zbierał ponoć wyłącznie huby).
Książka TGP miała ukazać się drukiem już pod koniec września, publikację jednak na czas jakiś wstrzymano. Większość redaktorów jest bowiem zdania, że w ułożonej chronologicznie antologii nie powinno zabraknąć sławnego zaproszenia na grzybobranie, wystosowanego przez jedno z kół Platformy Obywatelskiej. Jego długofalowe skutki poznamy za rok czy dwa. Grzybnia rośnie.